Stolica
Apostolska zdecydowała: odbędzie się kolejny długi proces synodalny,
który zakończy się dużymi zmianami. Franciszek ogłosił II Etap
Synodalności. Co nas czeka?
Co to w ogóle jest: Synod o Synodalności?
W
październiku 2024 roku zakończył się Synod o Synodalności. Było to
dziwne wydarzenie, bez żadnego precedensu w całej, długiej historii
Kościoła katolickiego. Papież Franciszek rozpoczął ten synod w 2021
roku. Podzielił go na cztery zasadnicze fazy: lokalną, krajową,
kontynentalną i ogólnokościelną. Oznaczało to, iż biskupi organizowali
najpierw spotkania ze świeckimi w diecezjach. Obradowano nad aktualnym
stanem Kościoła i ewentualnymi zmianami. Później każda diecezja
przygotowywała syntezę z obrad. Następnie do gry wkraczał krajowy
Episkopat. Starał się stworzyć „syntezę syntez” – przygotowując jeden
dokument, podsumowujący dyskusje w całym kraju. W kolejnym kroku biskupi
i świeccy musieli spotkać się w zgromadzeniach kontynentalnych. W
przypadku Europy było to spotkanie w Pradze w lutym 2023 roku. Wyniki
spotkań ze wszystkich kontynentów zostały przesłane do Watykanu. Tam
przygotowano wielkie opracowanie dokumentów kontynentalnych – i zwołano
pierwszy synod do Rzymu, w październiku 2023 roku. Stolica Apostolska
dała później rok czasu w przemyślenie jego wyników – i zwołano drugi
synod rzymski, w październiku roku 2024. Zgromadzenie zakończyło się
przyjęciem „Dokumentu Końcowego”.
Czegoś takiego jeszcze nie było
Wyjątkowy w tym wszystkim był nie tylko rozmach, ale też wiele kwestii szczegółowych.
Po
pierwsze – udział świeckich. Synody Biskupów, jak sama nazwa wskazuje,
składały się dotąd właśnie z biskupów, choćby o ile ludzie świeccy mieli
pewien głos doradczy. Na Synodzie o Synodalności wprowadzono bardziej
egalitarne zasady – głosowali wszyscy uczestnicy, bez względu na
święcenia. Dlatego „Dokument Końcowy” z 2024 roku nie był tekstem
przyjętym przez biskupów, ale przez wszystkich – również świeckich.
Po
drugie – rola kobiet. Na Synodzie o Synodalności nie było żadnej
kategoryzacji według płci. Głosowali wszyscy, mężczyźni i kobiety.
„Dokument Końcowy” był pierwszym dokumentem synodalnym w historii, który
przyjęto również głosami kobiet.
Po
trzecie – metoda. Synod o Synodalności przygotowano według specjalnej,
nowatorskiej metody „wsłuchiwania się”. Polegało to na szczególnym modus
operandi. Zamiast zwyczajnych debat nad konkretnymi kwestiami
uczestnicy mogli swobodnie mówić, co uważają, inni słuchali ich bez
żadnych komentarzy, a później starano się wypracować syntezę z takiej
debaty. Miało to zapewnić reprezentatywność głosu i zmniejszyć napięcia.
Po
czwarte – znaczenie formalne. Synod Biskupów to instytucja doradcza.
Wszystkie przeszłe synody kończyły się przyjęciem dokumentu, który
papieże wykorzystywali później do tego, by sporządzić swój własny
dokument, obdarzony już autorytetem nauczycielskim. W przypadku Synodu o
Synodalności stało się inaczej. Franciszek ogłosił, iż „Dokument
Końcowy” jest częścią zwykłego Magisterium Kościoła katolickiego. Tym
samym dokument przyjęty przez duchownych i świeckich, mężczyzn i
kobiety, stał się elementem nauczania.
11 super-komisji
Problem
polega na tym, iż z „Dokumentu Końcowego” w sumie kilka wynika.
Tekst dotyka ogromu różnych kwestii szczegółowych, od liturgii, przez
dyscyplinę i duszpasterstwo, aż po sposób funkcjonowania biskupów i
samego papieża. Zawarto w nim różne konkluzje, ale rzadko konkretne.
Franciszek przyznał, iż „Dokument Końcowy”, choć jest częścią
Magisterium, nie ma „charakteru ściśle normatywnego”.
W
tle Synodu o Synodalności pracowano też „na zapleczu”. Pod koniec 2023
roku papież Franciszek powołał specjalną Komisję Prawa Kanonicznego.
Komisja pracuje pod nadzorem urzędników Watykanu. Postawiono jej zadanie
opracowania zmian w prawie kanonicznym, które umożliwiłyby skuteczną
implementację decyzji Synodu o Synodalności w życie.
Dodatkowo
na początku 2024 roku Franciszek powołał dziesięć Grup Studyjnych. To
komisje złożone z ekspertów, które opracowują różne zagadnienia
szczegółowe. Zakres tematyczny pokrywa się zasadniczo z tym, co
dyskutowano na Synodzie o Synodalności: to kwestie doktrynalne,
dyscyplinarne, duszpasterskie, administracyjne.
Status quo na początku roku 2025 był zatem następujący:
– w całym Kościele katolickim pojawiły się różne komitety synodalne, funkcjonujące na szczeblu diecezji, kraju, kontynentu;
– ogłoszono „Dokument Końcowy” o autorytatywnym charakterze, ale niejasnej wartości prawnej;
– trwały prace Komisji Prawa Kanonicznego oraz 10 Grup Studyjnych, przygotowujących szczegółowe reformy.
Było
zatem oczywiste, iż Synod o Synodalności, choć zakończył się de iure,
de facto trwa nadal. Teraz wyjaśniło się, w jaki sposób będzie
kontynuowany. Stolica Apostolska zdecydowała się zasadniczo powtórzyć
schemat z lat 2021 – 2024, tyle, iż całość zostanie zakończona już nie
„synodem” w Rzymie, ale wydarzeniem nowego rodzaju – Zgromadzeniem
Kościelnym.
Nadchodzi Zgromadzenie Kościelne
List
w tej sprawie wysłał do biskupów i wiernych na całym świecie kardynał
Mario Grech, przewodniczący Sekretariatu Synodu. Obwieścił w nim
szczegółowy harmonogram drugiej fazy synodalności, która została
oficjalnie określona jako „proces towarzyszenia i ewaluacji fazy
wdrażania Synodu”. Dla uproszczenia będę go nazywać II Etapem
Synodalności. W praktyce chodzi o kolejne spotkania, obrady i dyskusje
na różnych poziomach, prowadzone w ścisłej koordynacji z Watykanem i
zakończone wielkim zjazdem do Rzymu, tyle, iż pod inną nazwą niż synod.
Co zatem czeka nas konkretnie?
Co się będzie działo? Mamy program
W maju tego roku Watykan opublikuje dokument, w którym zostaną opisane szczegółowe zasady II Etapu Synodalności.
W czerwcu mają rozpocząć się nowe spotkania synodalne
w diecezjach. Będą prowadzone przez komitety synodalne, które ustanowi
biskup. Listę ich uczestników powinien przedstawić Watykanowi.
Jako iż wielu biskupów przez cały czas może wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, Watykan przygotował konkretną pomoc.
W dniach 24-26 października tego roku odbędzie się w Rzymie spotkanie koordynacyjne
dla Komitetów Synodalnych z całego świata. Formalnie będzie się nazywać
„Jubileuszem Zespołów Synodalnych i Organów Uczestnictwa”.
Kiedy
biskupi oraz komitety, które utworzą, będą już dokładnie wiedzieć,
czego chce Watykan, rozpoczną się konkretne obrady we wszystkich
diecezjach na świecie.
Potrwają przez cały 2026 rok.
W pierwszej połowie 2027 biskupi będą musieli zorganizować posiedzenia „ewaluacyjne”.
Innymi słowy, biskup będzie musiał do czerwca 2027 roku przygotować
dokument, który podsumuje to, co ustalono. Można domniemywać, iż Watykan
będzie oczekiwać konkretów: twardych propozycji przekształcania życia w
diecezji na modłę synodalną.
Kiedy
wszyscy biskupi zaproponują już synodalizację życia kościelnego we
własnych diecezjach przyjdzie czas na koordynację na szczeblu krajowym.
Dlatego w drugiej połowie 2027 roku będą musiały zebrać się Episkopaty, tak, żeby podsumować sposób przebudowy Kościoła w danym kraju, zgodnie z synodalnymi oczekiwaniami Watykanu.
Wtedy nastąpi faza kontynentalna. W pierwszym półroczu roku 2028 na wszystkich kontynentach świata zbiorą się biskupi i świeccy, żeby ustalić priorytety dla Kościoła synodalnego przyszłości.
To wszystko przeanalizuje Watykan. Po szybkiej refleksji nad postanowieniami kontynentów już w czerwcu roku 2028 Stolica Apostolska ogłosi „Instrumentum laboris” – dokument roboczy, który będzie podstawą finałowego aktu II Etapu Synodalności.
Akt ten rozegra się październiku 2028 roku, najpewniej znowu w Rzymie.
Zostanie wówczas zorganizowane Zgromadzenie Kościelne.
Co
to jest Zgromadzenie Kościelne – formalnie nie wiadomo. Takiej
instytucji w Kościele katolickim jeszcze nie było. W liście kardynała
Mario Grecha wyraźnie podkreśla się, iż Watykan nie chce organizować
nowego synodu, dlatego zwołuje spotkanie w formie Zgromadzenia
Kościelnego. Można domyślać się powodów tej decyzji.
Po
pierwsze, dwa Synody Biskupów z lat 2023 i 2024 były ostro krytykowane
jako wewnętrznie sprzeczne. Nazywały się Synodami Biskupów – ale
głosowali na nich również świeccy. To absurdalne. Dlatego tym razem
zamiast o synodzie – będzie się mówić o Zgromadzeniu Kościelnym.
Po
drugie, Zgromadzenie Kościelne nie jest uregulowane prawnie. To sprawia,
iż Sekretariat Synodu będzie mógł je ukształtować z wielką dowolnością,
zależnie od potrzeb. Dotyczy to zarówno jego kształtu, charakteru,
sposobu głosowania – jak i decyzji, które to Zgromadzenie Kościelne
podejmie. Być może papież znowu ogłosi, iż jego decyzje są wiążące – a
być może nie. Wszystko pozostaje tutaj do przyszłego dookreślenia.
Czym się to wszystko zakończy?
Nie
ma wątpliwości, iż chodzi o głębokie przekształcenie sposobu
funkcjonowania Kościoła katolickiego. W ramach Synodu o Synodalności
poruszono takie tematy, jak:
– dopuszczenie kobiet do sakramentu święceń diakonatu;
– zmianę sposobu kształcenia księży w całym Kościele;
– zmianę liturgii, tak, żeby większą rolę odgrywały w niej osoby świeckie;
– ograniczenie władzy biskupa diecezjalnego przez wolę wiernych w diecezji;
– ograniczenie władzy biskupa diecezjalnego przez wolę większości w danym episkopacie;
– ustanowienie stałych struktur kontynentalnych, które mogłyby współdecydować o pewnych elementach kształtu Kościoła;
– zmniejszenie zakresu władzy papieża na rzecz dowartościowania roli Kościoła lokalnego, episkopatów i/lub kontynentów;
– nową organizację relacji ekumenicznych, tak, by nadać większą wartość dialogowi z chrześcijanami niekatolickimi;
–
zmianę rozumienia jedności doktrynalnej i moralnej Kościoła, tak, by na
płaszczyźnie lokalnej/krajowej/kontynentalnej można było silniej
„interpretować” ogólne zasady i normy.
Wydaje
się, iż na przestrzeni najbliższych trzech lat właśnie o tych sprawach
będzie się żywo dyskutować – i wypracowywać konkretne rozwiązania,
również natury prawnej. Jest możliwe, iż dyskusje będą mieć tak naprawdę
marginalne znaczenie, bo o wszystkim i tak zadecyduje w sumie 11
komisji powołanych przez Franciszka. Tak bywało już wielokrotnie,
również po samym Synodzie o Synodalności. W „Dokumencie Końcowym”
wyrażono się dość niejasno na temat zaprowadzenia w Kościele
różnorodności w doktrynie i moralności, ale w swoim własnym komentarzu
do tego tekstu Franciszek zaostrzył właśnie ten temat.
Jedno
jest pewne. o ile ktoś myślał, iż po synodalnych zawirowaniach
ostatnich lat przyjdzie wreszcie czas spokoju, może o tym zapomnieć.
Kościół katolicki znowu wchodzi w fazę gruntownej przebudowy.