Homilia J.E. Marcello Kard. Semeraro, Prefekta Dykasterii ds. Świętych

filipini.eu 3 dni temu

Msza święta Dziękczynna z okazji nadania tytułu Doktora Kościoła św. Johnowi Henry’emu Newmanowi – Chiesa Nouva, 3 listopada 2025 r.

Homilia Jego Eminencji Marcello Kard. Semeraro, Prefekta Dykasterii ds. Świętych

Z euforią przyjąłem zaproszenie do odprawienia tej Mszy Świętej, aby razem z wami, którzy należycie do jego duchowej rodziny, dziękować Panu za dar, jakim jest dla Kościoła nadanie tytułu Doktora św. J.H. Newmanowi. Tym aktem Papież oficjalnie ogłosił, iż czcząc go za świętość życia, możemy również stać się jego uczniami, uznając w nim „wybitną doktrynę”; doktrynę, która pozwala Kościołowi zanurzyć się jeszcze głębiej w bogactwie, mądrości i poznaniu Boga, o których mówił apostoł Paweł podczas proklamacji pierwszego czytania (por. Rz 11,36). W tym nieskończonym morzu miłosierdzia i miłości nigdy nie przestaniemy się zagłębiać; dzisiaj jednak Kościół zapewnia nas, iż św. J.H. Newman może nam pomóc w tym zanurzaniu się i dlatego dziś dziękujemy Bogu.

Znajdujemy się w końcowej fazie Jubileuszu Nadziei i jesteśmy w pełni świadomi naszego obowiązku wzrastania w wierze i miłości; wiemy również, iż to właśnie nadzieja jest cnotą, która wyznacza nam drogę: pes vester spes vestra est, mawiał św. Bernard: „nadzieja jest stopą, która pozwala nam iść” (por. Kazanie XV na temat Ps. 90, 5: PL 183, 246). Już wieki wcześniej Klemens Aleksandryjski – ojciec Kościoła, którego Newman dobrze znał i często cytował w swojej pracy o arianach z IV wieku – mówił, iż jeżeli wiara wprowadza nas w wody zbawienia, a miłość jest warunkiem, abyśmy całkowicie zanurzyli się w życiu Boga, to nadzieja jest cnotą, która pozwala nam pokonać całą przestrzeń między tym początkiem a końcem, którym jest zawsze i wyłącznie Chrystus Jezus, nasza nadzieja (1 Tm 1,1; por. Klemens Aleksandryjski, Kobierce I, 1: PG 8, 705) .

Cieszę się, jak już wspomniałem, iż mogę celebrować z wami tę liturgię, ponieważ wy, drodzy przyjaciele, jesteście duchową rodziną wybraną przez św. J.H. Newmana, kiedy wstępował do Kościoła katolickiego. W tamtych dniach długo się nad tym zastanawiał i rozważał wiele możliwości. W końcu podjął decyzję, kierując się również duchowym wdziękiem św. Filipa Neri. Ktoś mógłby zapytać, co tych dwóch ludzi łączyło, a odpowiedź brzmi zasadniczo tak: obaj kochali swój Kościół tamtych czasów, szukając sposobów, aby mógł on zabłysnąć w oczach świata swoim pierwotnym pięknem; obaj byli przyciągani ideałem monastycznym, ale chcieli go realizować w świecie, a nie w klasztorze; obaj mieli kontemplacyjną duszę, ale połączyli ją z żywą pasją duszpasterską.

Chciałbym przytoczyć przemówienie wygłoszone przez Newmana 25 stycznia 1857 r. z okazji święta „nawrócenia” św. Pawła (por. Sermons preached on various occasions, VII). Newman dał w nim do zrozumienia, jaki rodzaj świętości preferował: nie tę, która polega na całkowitym pochłonięciu życiem boskim do tego stopnia, iż choćby będąc na ziemi, wydaje się niemal obca ludzkiej naturze; preferował raczej świętość tych, którzy pozwalają łasce wzmacniać swoje ludzkie cechy, tak iż bycie świętym nie czyni ich mniej ludzkimi, ale sprawia, iż ludzkość staje się piękniejsza. Są to święci, którzy zaangażowani w życie społeczne ludzi rozumieją serce człowieka i potrafią je kochać: to właśnie takich świętych preferował Newman, a wśród nich, obok św. Pawła, był św. Filip Neri. W oczach Newmana ci dwaj święci byli jasnym przykładem tego, co można rozumieć jako humanizm chrześcijański… Lepiej: humanizm duchowy, właśnie w sensie ożywionego, podtrzymywanego i wywyższanego przez łaskę człowieczeństwa. W tym kontekście, jak wyraźnie stwierdza Newman w kazaniu wygłoszonym w Dublinie w niedzielę sześćdziesiątnicy 1857 roku, św. Paweł był swego rodzaju „prekursorem” św. Filipa.

Newman preferował go również ze względu na powiązanie, jakie odkrył między modlitwą a miłosierdziem. W liście z 20 kwietnia 1851 r. napisał, iż dobre uczynki powinny być propter Oratorium, a nie Oratorium propter illa: miał na myśli, iż celem wykonywania uczynków miłosierdzia powinno być uświęcenie tych, którzy je wykonują, i wyjaśnił: „Święty Filip zabierał swoich młodych ludzi do szpitali, ale nie założył szpitali, jak św. Kamil de Lellis; przed założeniem swojego Oratorium zabierał młodych ludzi na pielgrzymki do siedmiu rzymskich bazylik, ale nie budował schronisk dla pielgrzymów. Robił wszystko, choćby tańczył i bawił się, ale zawsze i wszystko w celu uświęcenia”.

Na zakończenie pragnę podkreślić, iż u św. Filipa Newman wyjątkowo cenił radość. Jest to temat, który jest mi szczególnie bliski, ponieważ w historii świętości (i nieco również dzisiaj) świętość często wiąże się z poświęceniem tego, co ludzkie. Nie bez powodu zmarły, drogi papież Franciszek w Gaudete et exsultate przypomniał, iż świętość „nie oznacza ducha skrępowanego, smutnego, zgorzkniałego, melancholijnego ani też postawy pozbawionej energii. Święty potrafi żyć z euforią i poczuciem humoru. Nie tracąc realizmu, rozjaśnia innych duchem pozytywnym i pełnym nadziei” (nr 122).

Jeszcze przed nim Benedykt XVI napisał, iż „świętość sieje euforia i nadzieję, odpowiada na pragnienie szczęścia, które ludzie odczuwają również dzisiaj” (Przemówienie do kolegium postulatorów spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych Kongregacji Spraw Świętych, 17 grudnia 2007 r.). W medytacji opublikowanej w języku włoskim w 1978 r. ten sam Ratzinger napisał, iż jedną z podstawowych zasad rozeznawania duchów jest to, iż „tam, gdzie brakuje radości, gdzie umiera humor, nie ma również Ducha Świętego, Ducha Jezusa Chrystusa. I odwrotnie: euforia jest znakiem łaski”.

Nie inaczej myślał Newman, który zwracając się do św. Filipa, modlił się tak: „Niech moje oblicze będzie zawsze otwarte i radosne, a moje słowa uprzejme i łagodne, jak przystało tym, którzy niezależnie od stanu życia cieszą się największym ze wszystkich dóbr, łaską Bożą i obietnicą wiecznego szczęścia” (Nowenna do św. Filipa, 22 maja). Do o. Dominika Barberiego, pasjonisty, którego poprosił o przyjęcie do Kościoła katolickiego (było to 9 października 1845 r. i właśnie tego dnia Kościół obchodzi dziś jego wspomnienie liturgiczne), Newman napisał w liście z 14 marca 1847 r.: „Aby nawracać młodych ludzi, musimy być radośni!” (The Letters and Diaries, XII, 62).

Oto, drodzy bracia, niektóre z powodów, dla których J.H. Newman wybrał wasze Oratorium, rodzinę duchową, do której dziś należycie. Kościół przez cały czas bardzo potrzebuje wielu rzeczy, o których wspomniałem. Proszę, abyście poprzez swoje życie i apostolat nie pozwolili, aby mu ich zabrakło.

tłumaczenie: ks. Mateusz Kiwior COr
wykorzystano zdjęcie Lorenza Iorfino, vallicella.org

na stronie Kongregacji Rzymskiej można znaleźć zdjęcia z uroczystości, autorstwa Lorenza Iorfino

więcej o św. Kardynale Newmanie ZOBACZ↓

Idź do oryginalnego materiału