Rzymscy legioniści sporządzili koronę cierniową z własnej inicjatywy. Można powiedzieć, iż rany zadawane przez koronę odpowiadają tym grzechom, które popełniamy dla czystej satysfakcji czynienia krzywdy drugiemu człowiekowi. Mówił o tym w rozmowie z PCh24 TV red. Grzegorz Górny.
Red. Grzegorz Górny wskazał, iż korona cierniowa była specyficznym narzędziem tortur Chrystusa; zasadniczo nie wykorzystywano takiego przedmiotu do zadawania mąk.
– Korona to nie był typowy przedmiot kaźni w czasach rzymskich. Koronowanie zwykle nie towarzyszyło ani ubiczowaniu, ani ukrzyżowaniu. Jest to wyjątkowy instrument męki. To była tortura, można powiedzieć, „bezinteresowna”: Piłat nie nakazał ukoronować Chrystusa cierniem. Mieliśmy do czynienia z niejako nadprogramową czy spontaniczną inicjatywą rzymskich legionistów – powiedział rozmówca PCh24 TV.
Jak wskazał, można mówić o szczególnym teologicznym znaczeniu korony cierniowej.
– Żeby sporządzić taką koronę cierniową – czepiec z cierni – trzeba było zadać sobie trochę trudu. Konieczne było uruchomienie wyobraźni i kreatywności. To pokazuje, jak ludzie potrafią być przemyślni tylko w jednym celu: żeby zadać drugiemu człowiekowi ból, choć nie ma to żadnego innego uzasadnienia. Korona cierniowa rani Chrystusa rani Go właśnie tymi grzechami, które wynikają ze spontanicznego zadawania bólu innym, z czego nie ma żadnej korzyści poza jakąś satysfakcją. Wskazuje to na ciemną stronę człowieczeństwa – wyjaśnił Grzegorz Górny.
Jak podkreślił, ze względu na swoją konstrukcję korona zadawała ogromny ból.
– Korona cierniowa miała formę czepca. Konstrukcja opierała się na obręczy. Kolców było około sześćdziesięciu, bo tylu śladów doliczyli się naukowcy na relikwiach Chrystusowych, jakimi są całun turyński oraz sudarium z Oviedo, czyli płótno pogrzebowe, które miał Chrystus owinięte wokół głowy – wskazał.
Jak podkreślił redaktor Górny, korona cierniowa miała formę hełmu; była narzędziem zadawania nieprawdopodobnego bólu. Znamy koronę cierniową w formie obręczy, bo z czasem kolce relikwii się wykruszyły i do Europy trafiła właśnie obręcz, dlatego w takiej formie utrwaliła się w sztuce.
Fakt, iż korona cierniowa wyglądała właśnie w ten sposób, jest pośrednim dowodem na prawdziwość Całunu Turyńskiego oraz sudarium z Oviedo. Gdyby chodziło o średniowieczne fałszywki, to ich autorzy spreparowaliby je tak, by rany na głowie Chrystusa odpowiadały temu, co powszechnie uważano za koronę cierniową – czyli obręczy. Tymczasem na obu relikwiach rany na głowie odpowiadają właśnie formie cierniowego czepca. Układ ran na obu relikwiach jest ponadto taki sam.
– Na chuście z Oviedo znaleziono dwa rodzaje krwi: tak zwaną krew żywą oraz krew post mortem, po śmierci. Oba te rodzaje krwi mają nieco inny skład chemiczny. Na suadrium z Oviedo widać ślady krwi wokół nosa i ust. To krew, która buchnęła już po śmierci Chrystusa, kiedy Jego głowa opadła na skutek odmy płucnej. Ta krew post mortem jest wymieszana z płynami ustrojowymi. Natomiast drugi rodzaj krwi, tak zwana krew żywa, została zlokalizowana w kilkudziesięciu miejscach wokół czaszki. To były ślady pozostawione przez koronę cierniową – stwierdził autor książki „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”.
Korona cierniowa, podobnie jak inne relikwie, zostały ujawnione po ogłoszeniu przez Konstantyna edyktu mediolańskiego. Wcześniej relikwie były ukrywane, bo mogłyby zostać zniszczone. Korona cierniowa była przechowywana w Jerozolimie. W XI wieku została przywieziona do Konstantynopola. W roku 1239 została sprzedana przez cesarza Baldwina II z Bizancjum królowi Francji, św. Ludwikowi IX. Baldwin II potrzebował pieniędzy na prowadzenie wojen i poprosił Ludwika o pomoc. Korona trafiła do Paryża za sumę 135 tysięcy liwrów w złocie, co było astronomiczną wówczas sumą. Król Ludwik IX dla przechowywania tej relikwii wybudował na wyspie na Sekwanie w Paryżu przepiękną kaplicę, co kosztowało go 40 tysięcy liwrów w złocie, a więc sama korona kosztowała 3,5 razy więcej.
Korona cierniowa przetrwała rewolucję francuską, inaczej niż wiele innych relikwii Chrystusowych, które tłuszcza po prostu zniszczyła. Po 1804 roku korona cierniowa była przechowywana w katedrze Notre Dame. w tej chwili nie można jej oglądać ze względu na remont katedry po pożarze w 2019 roku.
Jak podkreślił red. Grzegorz Górny, współcześni badacze ustalili, iż korona cierniowa została zrobiona z sitowia, które rzeczywiście rośnie w regionie Ziemi Świętej. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, iż korona przechowywana w Paryżu jest autentyczną relikwią męki Chrystusowej.
Źródło: PCh24 TV
Pach