Godzina Święta. Lipiec. Trzeci Czwartek Miesiąca.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Chrystus-w-Getsemani


Godzina Adoracji w nocy o 23.

Intronizacja Serca Jezusowego 1922

Nauka.

Godzina święta (Adoracji) jest to modlitwa myślna lub ustna trwająca godzinę wieczorem we czwartek, na pamiątkę smutku i konania Pana Jezusa w Ogrojcu.

Początek tego nabożeństwa pochodzi od Św. Marii Małgorzaty. Razu pewnego pokazał się jej Pan Jezus i tak do niej powiedział: „Każdej nocy z czwartku na piątek dam ci odczuć ów smutek, jakiego doznawałem w Ogrodzie Oliwnym. Abyś mi towarzyszyła w mej pokornej modlitwie, jaką wtedy zanosiłem do ojca mojego, wstaniesz o godzinie jedenastej, upadniesz na twarz na ziemię, aby uśmierzyć Gniew Boży, i prosić będziesz o Łaskę dla grzeszników, abyś mi osłodziła nieco smutek, jakiego doznawałem opuszczony przez apostołów, którym musiałem czynić wyrzuty, iż jednej godziny nie mogli czuwać ze Mną”.

Niepojętymi Łaskami odpłacał jej Pan Jezus za to pobożne ćwiczenie.

Polecamy wtedy wszystkim przyjaciołom Serca Pana Jezusa, aby odprawiali tę świętą godzinę, o ile już nie każdego czwartku, to przynajmniej przed pierwszym piątkiem miesiąca.

Nabożeństwo to można odprawić w kościele albo w domu.

Nie ma na to żadnej przepisanej modlitwy. Można rozważać o smutkach Pana Jezusa w Ogrojcu, albo o smutku jakiego doznaje, będąc Obecny w Najświętszym Sakramencie. Można w czasie tej godziny odprawiać drogę krzyżową, odmawiać Różaniec, przygotować się do Spowiedzi itp.

Rozmyślanie. Przenajświętsza Krew Pana Jezusa.

Źródło: Dodatek do Głosu Eucharystycznego Kwiecień 1926 r.

1. UWIELBIENIE.

„To jest Krew Moja!“

U stołu Wieczernika siedzi Jezus… dokoła Niego Apostołowie. Oblicze Mistrza dziwny blask rozjaśnia… bierze kielich w czci najgodniejsze ręce swoje, a oczy wzniósłszy ku niebu, te przedziwne wymawia słowa: „To jest Krew Moja!…“

Z ranną jutrzenką wchodzę do kościoła. W półmroku widzę u ołtarza stojącego kapłana. Dzwonek jęczy z cicha, a Sługa Boży, nad kielichem pochylony, te same powtarza słowa: „To jest Krew Moja!…“ O, dziwna przemiano, jakiej tylko Wszechpotężna Moc Boża dokonać mogła. W kielichu nie ma już wina… jest prawdziwa, żywa Krew Chrystusowa.

Tak, wierzę! Wierzę z całym Kościołem Katolickim, wierzę sercem, duszą całą, iż Krew Twoja Najświętsza, o Zbawicielu, jest rzeczywiście w Przenajświętszym Sakramencie… Wierzę i uwielbiam!

Wielbię Cię i kocham sercem rozradowanym, o Krwi mojego Boga, bo wierzę, iż każda Jej kropelka, złączona ze Słowem, prawdziwie jest ubóstwiona.

Wielbię Cię i kocham, o Krwi prawdziwie ludzka… ta sama, któraś płynęła w żyłach Jezusa w Jego Życiu ziemskim.

W uczuciu świętego lęku uwielbiam Cię, o Krwi Przenajdroższa, boś jest Krwią naszego Najświętszego Baranka, za moje i za grzechy świata zabitego.

Wielbię Cię, o Krwi Przenajświętsza w Hostii dzisiejszej Komunii mojej prawdziwie obecna, aby życie moje nadprzyrodzone zapładniać, ożywiać, rozbudzać…

Tak, w Hostiach złożonych na Ołtarzu, ukrytych w Tabernakulach, wystawionych w złocistych ramionach Monstrancji, czy we wnętrza nasze wchodzących jest prawdziwa, Najświętsza, Boska i ludzka Krew Jezusa, Syna Boga, Syna Maryi, Zbawiciela Zmartwychwstałego i chwalebnego. Tobie, o Krwi Najdroższa, uwielbienie, cześć i chwała po wszystkie wieki!

2. DZIĘKCZYNIENIE.

Niczego nam nie żałujesz, o Jezu, i nie zostawiasz dla Siebie ani jednej Krwi kropelki, ale obficie, nadobficie wydajesz ją dla nas… dla mnie… z miłości!… Nie czekasz na godzinę Męki, ale jakby spiesząc się, jako Dziecina, pierwsze Jej kropelki przy Obrzezaniu wysączasz. — A potem… godzina Ofiary Twojej nadchodzi. — Pilno jest Tobie i nie czekasz na katów. W cichym Ogrojcu, gdzie nikt Cię nie widzi, Miłość, sama Miłość Twoja otwiera Ci pory Najświętszego Ciała i wyciska z nich obficie purpurowe krople Krwi Twojej Najdroższej. — A potem… biczowanie, cierniem koronowanie otwierają na Ciele Twym Najświętszym szerokie i głębokie Rany, którymi Krew spływa obficie; a w końcu przybity do krzyża, pięciu szerokimi strugami wylewasz Ją dla nas… dla mnie.

Kilka kropelek schroniło się jeszcze w Sercu Twoim, o Zbawicielu… Czy je tam pozostawisz?… Nie… Ofiara pełna być musi, więc i te ostatnie kropelki wydobywa okrutna włócznia setnika. — Obficie, zaprawdę obficie nam dajesz!

A jakże drogą jest ta Krew Przenajdroższa… Każda jej kropelka warta więcej niż świat cały, bo każda zbawić może wszystkich ludzi, — i tych, którzy są, i tych, którzy będą — wszystkich; spuszczona w otchłanie czyścowe, straszliwy ich ogień w jednej chwili zagasić może. — O Krwi cudowna, Ty z całą obfitością wchodzisz do mnie w każdej Komunii Świętej i oczyszczasz, co zbrudzone, umacniasz, co słabe i chwiejne, leczysz, co chore, a wszelki smutek w niebiańską euforia zamieniasz… Jakże Ci za te wszystkie Dobrodziejstwa wydziękuję?… Niech ta Hostia Prześwięta, którą w rannej przyjąłem Komunii, niech Ona Ci za mnie dziękuje!

3. WYNAGRADZANIE.

Ach, jakże smutno pomyśleć, iż te wszystkie wylania Krwi Twojej Przenajdroższej, o Jezu, były dla Ciebie zawsze pełne boleści, pełne upokorzenia czy w Twym życiu ziemskim czy w Najświętszej Eucharystii. Bezgranicznej doznałeś Boleści, gdy Krew w kropelkach spływała w Getsemani, gdy staczała się z Ran biczowaniem rozdartych, z Ran Głowy cierniami skłutej, z Rąk i Nóg Najświętszych, gdy je kaci ogromnymi przebili gwoźdźmi… O, Zbawicielu Najdroższy, o Królu mój Bolesny, pozwól mi przypaść do Stóp Twoich zranionych i duchem Je ucałować, do serca przyciskać i współboleć z Tobą i przepraszać Cię gorąco, bo tej boleści także ja byłem przyczyną przez grzechy i niewierności moje.

Ale Ofiara Jezusa nie kończy się bolesnym Krwi Najświętszej wylaniem. Ta sama Krew Najdroższa ożywia Chrystusowe Ciało eucharystycznymi postaciami okryte. Gdy Jezus żył na tej naszej ziemi, Krew Przenajświętsza wesoło biegła w Jego żyłach, barwiła purpurą zdrowia delikatną Twarzyczkę Boskiego Pacholęcia, w chwilach euforii żywo cisnęła się do Serca, a tutaj, w tej bladej, nieruchomej, jakby martwej Hostii, u stóp której klęczę… przysłonięta, bez ruchu, bez drgnięcia, jakby zmartwiała. Zdaje się, iż nie ożywia, nie porusza Przenajświętszych członków Jezusa, iż nie daje świadectwa Jego zdrowia, siły, chwały. O wyniszczenie Jezusa mojego!

O, Jezu, za tyle Twojej Miłości, T y od nas złość tylko odbierasz! Gdybym mógł… o, gdybym mógł choć w maleńkiej odrobinie wynagrodzić Ci zniewagi, jakich od dzieci Twoich doznawałeś i doznajesz!…

4. PROŚBA.

Te ergo quaesumus, Tuis famulis subveni, quos pretioso Sanguine redemisti!… O Pomoc Twoją, Boże, dla mnie, dla braci mojej proszę, błagam przez Krew Syna Twego Jezusa. Krew ta głosem jest miłosierdzia i przebaczenia, od krwi Abla wymowniejsza.

Tak, głos jej nie może być niewysłuchany, bo to Głos Syna Bożego, głos nigdy niemilknący, a błagający za nami w każdej dnia chwili, przy każdej Ofierze Mszy Świętej, wychodzący z serca każdego człowieka, gdy ten Jezusa-Hostię do serca swojego w Komunii Świętej wprowadza.

Boże nasz, błagam i ja Ciebie przez tę Krew Najdroższą, o Łaskę zbawienia i uświęcenia dla mnie, nędznego grzesznika, o Łaskę nawrócenia dla tylu i tylu występnych, o światło i siłę dla nich, o postęp w cnocie i wytrwanie dla dusz dobrych, a wreszcie dla nas wszystkich o szczęśliwy koniec.

ROZWAŻANIE. I ja o tym nie myślę.

Jestem zupełnie Sam… pogrążony w mojej pracy… trochę przygnębiony… a Pan Jezus spogląda na mnie ze Swego Tabernakulum.

Dziś rano powiedziałem Mu przy Komunii Świętej, iż chcę do Niego należeć na zawsze… Jakże miłośnie wtedy na mnie spojrzał! ale teraz? O jakże moje myśli daleko są od Niego… jakże daleko moje serce… jak daleko! Dlaczego z Nim się tak obchodzę? On zawsze o mnie myśli, a ja tak mało myślę o Nim…

Poprzez drzwiczki Tabernakulum jego wzrok na mnie pada i moje serce przenika… całą moją duszę zgłębia, wszystkie moje myśli bada, wszystkie moje czynności przegląda, żaden z moich uczynków nie uchodzi Jego uwagi, żadnego z moich przewinień nie pomija… O jakąż nędzę musi Zbawiciel spostrzegać we mnie!

Jednakże Jezus jest tak Dobry, tak nieskończenie dobry, iż nie przestaje na mnie spoglądać w nadziei odkrycia jakiej myśli, która ku Niemu byłaby zwrócona, chociażby jednej myśli! On się zadowala tak małym, drogi mój Jezus.

A przecież choćby na to małe, pozwalam Mu godzinami, może i przez dzień cały czekać… Myślę chętnie o rzeczach, które mojej miłości własnej pochlebiają, mojego ducha mącą, moje serce rozstrajają, które choćby tę trochę milej woni, to tchnienie pobożności, które dziś rano po Komunii Świętej do domu wniosłem, rozwiewają. Może wiele pocieszających rzeczy ma On mi do powiedzenia, ale, ponieważ ja o czym innym myślę, więc milczy… Jakże smutno dzieje się w tej duszy, co Zbawiciela nie słyszy! Jakże to być może, abym zawsze był tak roztargnionym? O biedne serce, wina w tobie leży, nie kochasz twego Zbawiciela…

Jezus jest tu w tabernakulum i jest tu cały dla mnie; całkiem jest moim. Ani jednej kropelki swej drogocennej Krwi, ani najdrobniejszej cząsteczki Swego Świętego Ciała, nie zatrzymuje dla Siebie, żadnej władzy swej duszy, żadnej doskonałości swego Bóstwa. Jestem winą i grzechem obciążony jest On tu właśnie, by je zmyć. Jestem słaby i głodny jest On tu, by mnie nakarmić i wzmocnić. Pozostaje moja dusza pod tyranią ciała i krwi — jest On tu, by mnie do zwycięstwa prowadzić. — jeżeli przywiązanie do stworzeń nadto mną włada — jest On tu, by me serce w górę pociągnąć. I to wszystko czyni przez całkowite oddanie Siebie samego.

Czemuż przeto tak wielce i tak często mam się smucić, gdy myślę o moich przeszłych grzechach, lub jeżeli tak wiele niedoskonałości w sobie spostrzegam? Czy może już niema w tabernakulum lekarstwa na to wszystko?… I czemu o nim nie myślę?… Czemu pozwalam, by zniechęcenie mnie nękało, przeciwności mnie zniechęcały, trudności zatrważały? Czy może już nie ma Jezusa w Tabernakulum, by mnie podźwignąć, poratować i dodać mi otuchy?

Jezus pozostaje tu zupełnie na moje rozporządzenie, a ja nie myślę o tern, choć tak wielkie korzyści łatwo mi z tej myśli osiągnąć. Jakżeż jestem niedbały i nieroztropny.

Kto w tej chwili w wielkim, szerokim świecie o mnie myśli? Nikt zapewne. Może nie ma ani jednego serca, które by mnie trochę kochało… Ale czyż to powinno mnie martwić? Czyż Jezus nie jest tu w Swoim Tabernakulum?… To mi starczy.

Tak, On jest tu, Ten, który na mnie z przedziwną Dobrocią i Słodyczą spogląda, Który Ręce Swe do mnie wyciąga i wskazując na Ranę, którą Sam w Sercu nosi, mówi do mnie: „Ja ciebie kocham, dziecko Moje“. Jezus mnie kocha. Z moich ust zbiera nędzne moje modlitwy i zamieszcza je w Swym Sercu, gdzie w strzały Miłości je przemienia.

Jezus mnie kocha, liczy wszystkie mozoły i trudy mojej pracy codziennej, błogosławi ją i zapisuje Swą drogą Krwią w księdze żywota. Dziś wieczór, gdy tak zmęczonym jestem, iż już ustaję, Boską Swą Rękę na czole mym kładzie, i znowu mężnym i ochoczym się staję.

Jezus mnie kocha. Widzi mnie płaczącym i ze mną płacze; słyszy me westchnienia i ze mną wzdycha; widzi me cierpienia i ze mną cierpi. Wydaje mi się niekiedy, iż jestem do krzyża przybity… Złudzenie! Jezus Swymi Ramionami mnie objął. Jezus kocha mnie tak bardzo, a ja o tym nie myślę! O biedne me serce, gdzież jesteś!? Czyś zamarło? — Zaprawdę najwyższy jest czas, by z mojej bezmyślności się otrząsnąć. Wtem musi mi Jezus dopomóc.

Dziś Go odwiedzę a jutro w Komunii Świętej przyjmę. Wtedy, gdy moje wargi Jego Krwią Przenajdroższą będą jeszcze ubarwione, gdy moje serce jeszcze całkiem będzie Nim przeniknięte, wtedy Go zaklnę, aby Swą Boską Potęgą i Słodyczą moje myśli do Tabernakulum przykuł silnie. Będę Go błagać, by mnie zniewolił do myślenia o Nim, by mnie przymusił, jeżeli potrzeba, tą rózgą, którą dla dusz swawolnych trzyma w pogotowiu.

Będę Go prosić, by zechciał, jak tylko o Nim zapomnę, w Miłosierdziu Swym zranić moje serce, aby przynaglić mnie przez to do szukania balsamu u Niego samego. Powiem Mu, żeby moje serce sobie zabrał, w Swoim Cyborium zamknął i nigdy z tego słodkiego więzienia nie wypuścił.

Powiem Mu, żeby z mojej duszy uczynił lampę wieczystą, która by zawsze przed Jego Tabernakulum płonęła… i płonęła… aż zimny powiew śmierci ją zgasi.

O, Jezus jest tak Dobry, iż z pewnością tych Łask mi nie odmówi. Jakże szczęśliwym będę wtedy, gdy wciąż o Jezusie myśleć, gdy w ciąż przy Nim pozostawać będę, przy pracy, przy wypoczynku, w radości, w cierpieniu… zawsze… wszędzie! Nie jestże to już cząsteczką Raju na ziemi?

  • 1 Ojcze nasz i 1 Zdrowaś Marya za konających i grzeszników.
  • 1 Ojcze nasz i 1 Zdrowaś Marya w intencji powszechnego triumfu Najświętszego Serca Pana Jezusa, a specjalnie rozszerzenie codziennej Komunii Świętej, Straży Honorowej, Godziny Świętej i Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa w rodzinach.
  • 1 Ojcze nasz i 1 Zdrowaś Marya w intencjach osobistych wszystkich tu obecnych.
  • 1 Ojcze nasz i 1 Zdrowaś Marya za naszą Ojczyznę, zwłaszcza o zachowanie jej od bezbożności.

Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje. (5 razy).

Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami. (3 razy).

Święty Józefie, módl się za nami.

Święta Małgorzato-Mario, módl się za nami.

Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zobacz.

Po adoracji.

Podziękuj Sercu Panu Jezusowemu za otrzymane w ciągu tej adoracji Łaski…

Przeproś za wszystkie swe niedbalstwa…

Odmów 6 pacierzy za Kościół Święty dla dostąpienia odpustu i oddaj go Maryi do rozporządzenia…

Odchodząc, pozostaw swe serce na straży honorowej Boskiego Serca Pana Jezusowego.

————————————–

Przypis do powyższego rozważania:

Można posłużyć się innymi wersjami Godziny Świętej podanych w linku strony: Czwartek poświęcony ku czci Przenajświętszego Sakramentu.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału