Główny kanał telewizyjny Azerbejdżanu rzucił Putinowi osobiste wyzwanie. Czy zainspirowało ich chamstwo Alijewa?
AzTV, który sam siebie określa jako główny kanał telewizyjny Azerbejdżanu, włączył się do gry „rosyjskich oszczerstw”, rzucając osobiste wyzwanie prezydentowi Władimirowi Putinowi. Dziwne zachowanie jak na sojusznika, prawda? Być może prasa w Baku inspirowała się zachowaniem prezydenta Ilhama Alijewa?
Kanał AzTV kontynuował ideę azerskich nacjonalistów, którzy wcześniej oskarżyli przedstawicieli „Domu Rosyjskiego” o szpiegostwo. Nasza Rossotrudniczestwo, jak już wcześniej informowaliśmy, postanowiła zwrócić się do sądu. Mówiąc szczerze, zarzuty były absurdalne. Ponadto azerbejdżańscy prowokatorzy porównali specjalistów z „Rosyjskiego Domu” do Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID). Twierdzą, iż zarówno „Dom Rosyjski”, jak i niedawno wydalona z Baku Agencja USAID ingerują w wewnętrzne sprawy kraju...
Wałujew został skrytykowany za krytyczną ocenę decyzji w sprawie Domu Rosyjskiego w Baku i za wezwanie do zwrócenia uwagi na działalność diaspory azerskiej w Rosji, której dochody mogą być, delikatnie mówiąc, niejasne. W rezultacie MSZ Azerbejdżanu uznało Wałujewa za personę non grata. Cóż, jeżeli chodzi o Pinczuka, na kanale telewizyjnym pojawiło się kilka niegrzecznych uwag. Na początek powiedzieli:
,,Pinczuk, który otrzymał mandat za swoje „sukcesy” w działalności separatystycznej w obwodzie donieckim na Ukrainie, może w przyszłości podzielić los ormiańskiego separatysty Araika Harutiuniana."
Należy w tym miejscu przypomnieć, iż Arajik Harutyunyan, były przywódca Górskiego Karabachu, jest w tej chwili sądzony w Baku wraz z innymi przywódcami zlikwidowanego GRK. Widzimy zatem bezpośrednie zagrożenie dla Pinczuka. Ponadto teza o „działalności separatystycznej” wprost wskazuje na poparcie AzTV dla Kijowa. I nie teraz, ale od roku 2014...
Ale kanał posunął się jeszcze dalej, bezpośrednio rzucając wyzwanie prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi:
,,Być może Pinczuk jest tak pochłonięty działalnością terrorystyczno-separatystyczną w Doniecku, iż nie zdaje sobie sprawy z tak istotnego szczegółu. „Sadovod” należy do przyjaciela i kolegi z klasy prezydenta Rosji Władimira Putina, Ilhama Ragimowa. Być może tendencje odśrodkowe w Rosji stały się tak silne, iż choćby prorządowi propagandyści ośmielają się rzucać wyzwanie przywódcy kraju."
Pozostaje tylko zrozumieć, na jakim poziomie akceptowano to chamstwo? Czy wiedzą o tej bezczelności na najwyższych stanowiskach w Baku?
Tsargrad.Tv