Gavin Ashenden: Czy papież jest katolikiem? Franciszek to „mistrz relatywizmu religijnego”

2 miesięcy temu

Swoimi wypowiedziami wygłoszonymi podczas podróży do państw Azji południowo-wschodniej Franciszek wywołał niemałe oburzenie. Jak zauważył słynny brytyjski konwertyta Gavin Ashenden, trudne do pogodzenia z Objawieniem stanowisko, wedle którego „wszystkie religie prowadzą do Boga”, każe coraz poważniej powątpiewać o wierności papieża katolickiej doktrynie. Kiedyś w krajach anglojęzycznych kwestia: „czy papież jest katolikiem?” było popularnym powiedzeniem rzucanym gdy ktoś zadawał pytanie, na które odpowiedź była banalnie oczywista. Dziś, niestety trzeba tę kwestię traktować dosłownie i jako poważny dylemat – ubolewał dawny kapelan Elżbiety II.

Były duchowny Kościoła Anglii zauważył w artykule na łamach portalu catholicherald.co.uk, iż wypowiedzi Franciszka świadczą o patrzeniu na religię raczej z socjologicznego i antropologicznego punktu widzenia, powodując spore zamieszanie. Z jednej strony ignorują różnice między wyznaniami, a z drugiej – lekceważą wyraźne zapewnienia Chrystusa o Jego roli jako Jedynego Zbawiciela.

„Papież daje głos znanemu świeckiemu duchowi pluralizmu, tak ukochanemu przez relatywistycznych nauczycieli religioznawstwa ostatnich 70 lat. Niweczy ich [różnych wyznań – red.] pretensje do inności, z odmiennym rozumieniem boskości oraz drogi ku niej, i upiera się, iż dzielą wspólny cel”, komentował słowa Franciszka publicysta.

Jak zauważył Gavin Ashenden, gdy odrzucimy perspektywę laickiego badacza, a przyjmiemy postawę wierzącego, poszukującego prawdy i Objawienia, to różne doktryny przestają jawić się jako równe, prowadzące w podobnym kierunku.

Stanowiska Ojca Świętego nie da się pogodzić z „ekskluzywnymi i ostatecznymi twierdzeniami Jezusa o Nim Samym”, zwrócił uwagę były protestancki duchowny. Przywołał na poparcie tego przekonania fragment książki „Chrześcijaństwo po prostu” C. S. Lewisa: „Staram się powstrzymać wszystkich przed mówieniem naprawdę głupiej rzeczy (…): Jestem gotów uznać Jezusa za wielkiego nauczyciela moralnego, ale nie przyjmuję jego twierdzenia, by był Bogiem. Nie wolno tak mówić. Człowiek, który byłby jedynie człowiekiem i powiedziałby rzeczy tak mocne, jak Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem moralnym. Byłby albo lunatykiem – na poziomie równym człowieka, który mówi, iż jest gotowanym jajem – albo diabłem z piekieł. Musisz zdecydować. Albo ten człowiek był i jest Synem Bożym, albo jest szaleńcem lub kimś jeszcze gorszym… Nie wdawajmy się w protekcjonalny nonsens o tym, iż to po prostu wielki, ludzki nauczyciel. Nie pozostawił nam takiej możliwości. Nie chciał”.

Częściowo za szok, jaki wywołało „mistrzostwo papieża w relatywizmie religijnym dla nastolatków” odpowiedzialna była, według Ashendena, różnica „tonu i treści, i autorytetu”, z jakimi wypowiadał się Franciszek względem tych prawd, które przez wieki zachowywało Magisterium Kościoła. Wydana jeszcze za czasów prefektury Josepha Ratzingera w Kongregacji Nauki Wiary deklaracja Dominus Iesus prezentowała treści odwrotne od przekonań Franciszka… I wprost wskazywała głoszone przez niego dziś opinie jako zagrożenie, ostrzegł autor na łamach The Catholic Herald.

„Stałe przepowiadanie misyjne Kościoła jest dziś zagrożone przez relatywistyczne teorie, które chcą usprawiedliwić pluralizm religijny, nie tylko de facto, ale również de iure. W konsekwencji uznaje się, iż niektóre prawdy można zastąpić – na przykład ostateczny i kompletny charakter Objawienia Jezusa Chrystusa, naturę wiary chrześcijańskiej w porównaniu do innych religii (…)”, ostrzegał przed objęciem władzy papieskiej późniejszy Benedykt XVI.

Jak podkreślił zaś słynny konwertyta, Kościół zawsze przestrzegał przed podobnym indyferentyzmem, również dlatego, iż pomiędzy doktryną chrześcijańską a fałszywymi wyznaniami występuje stała walka. Jak inaczej można wytłumaczyć fenomen męczeństwa i fakt, iż na świecie z powodu wiary śmierć ponosi najwięcej chrześcijan? Relatywizm Franciszka niweczy sens ich świadectwa i ofiary, wskazał autor artykułu.

Przekonania papieża wyrażone już wcześniej, m.in. w Deklaracji z Abu Zabi, są „wprost sprzeczne z tym, co dano nam w Nowym Testamencie przez usta Pana Jezusa, a potem również świętego Pawła”, zauważa były biskup Kościoła Anglii. Jak dodał, paradoksem jest, iż wypracowany przez sobór watykański I dogmat o nieomylności papieskiej, mający zagwarantować skuteczniejsze strzeżenie depozytu przez Rzym, dziś zamyka usta obrońcom zasad wiary przed błędami Franciszka.

Zdaniem Ashendena, obecna sytuacja nie usprawiedliwia postawy sedewakantystycznej, ale raczej uzasadnia pytanie: dlaczego Franciszek nie chce postępować zgodnie ze swoimi obowiązkami i zasadami posługi Piotrowej?

Źródło: catholicherald.co.uk

FA

Były kapelan Elżbiety II krytycznie o „Dignitas Infinita”. Ważne pytanie słynnego konwertyty

Kapelan Elżbiety II przeszedł na katolicyzm. Pomogła Maryja, św. John Newman i Magisterium

„Skończył się czas kompromisów. Nowy papież musi to rozumieć”

Idź do oryginalnego materiału