W każdym razie to, co mówi
Franciszek, iż ochrzczeni są nieodwołalnie dziećmi Bożymi, jest fałszywe. Na
jego koncie na Twitterze ten sam błąd jest dziś jeszcze bardziej bezpośredni:
Przez chrzest staliśmy się na zawsze
umiłowanymi dziećmi Boga. To jest nasze pierwotne piękno, z którego należy się
radować! Dziś Maryja, zaskoczona łaską, która uczyniła ją piękną od pierwszej
chwili życia, prowadzi nas do zachwytu nad naszym pięknem.
https://twitter.com/Pontifex/status/1600816208076427264?ref_url=https%3A%2F%2Fnovusordowatch.org%2F2022%2F12%2Ffrancis-baptism-children-of-god-forever%2F
To, co Franciszek mówi tutaj o
chrzcie, jest bardzo powszechnym błędem wśród posoborowian i wydaje się mieć
swoje korzenie w fałszywej eklezjologii
Soboru Watykańskiego II (1962-65). Z pewnością nie jest to tradycyjne (tj.
przedsoborowe) nauczanie rzymskokatolickie, jak teraz wykażemy:
Kościół Rzymskokatolicki
naucza, iż sakrament chrztu ma trzy różne skutki: „(1) łaska usprawiedliwienia
[...]; (2) przebaczenie wszystkich kar za grzech; oraz (3) znamię sakramentalne”
(Pohle-Preuss,
Dogmatic Theology, t. 8, wyd. 4, s. 228. Prowizje dla NovusOrdoWatch za pośrednictwem tych
linków Amazon).
Przybrane synostwo u Boga jest
skutkiem usprawiedliwienia uzyskanego w chrzcie, a nie jego
sakramentalnego znamiona: „Oprócz przebaczenia grzechów i wytworzenia łaski
uświęcającej, ze wszystkimi jej formalnymi skutkami – sprawiedliwością,
nadprzyrodzonym pięknem, przyjaźnią Boga i Jego przybranym synostwem –
chrzest powoduje również nadprzyrodzone współczynniki łaski uświęcającej...”
(tamże, s. 229; podkreślenie moje). „Innym skutkiem chrztu jest wlanie
łaski uświęcającej oraz nadprzyrodzonych darów i cnót. To właśnie ta łaska
uświęcająca czyni ludzi przybranymi synami Bożymi i daje im prawo do chwały
niebieskiej” (Catholic Encyclopedia, s.v. „Baptism”).
Ponieważ więc bycie dzieckiem
Bożym jest skutkiem usprawiedliwienia i ponieważ usprawiedliwienie może zostać
utracone (zob. Denz 833, 837), wynika z tego, iż możemy przestać być dziećmi
Bożymi, mianowicie przez popadnięcie w grzech śmiertelny po chrzcie. Taki
upadek w grzech śmiertelny musiałby być naprawiony przez sakrament pokuty,
który przywraca nam łaskę; lub, w przypadku, gdy sakrament nie może być
przyjęty, przez doskonałą skruchę ze szczerym pragnieniem pójścia do spowiedzi.
Nauczanie katolickie wyraźnie
zaprzecza idei, iż nasze przybrane synostwo jest wynikiem nieusuwalnego znamiona
chrztu, w co wierzy teraz tak wielu posoborowian:
Znamię sakramentalne może być w duszy bez
łaski... W przeciwieństwie do łaski uświęcającej, nadprzyrodzone
configuratio lub assimilatio udzielone przez znamię sakramentalne
ustanawia adekwatne podobieństwo do Chrystusa, nie w
rzeczy samej tak, jakby dusza uczestniczyła w Jego Boskim Synostwie, ale w sensie udziału w Jego urzędzie
Najwyższego Kapłana.
(Pohle-Preuss, Dogmatic Theology, t. 8, s. 91-92; podkreślenie
dodane).
Nieusuwalne znamię ma więc
swoje specyficzne cele, ale obdarzenie usprawiedliwieniem nie jest jednym z
nich.
Kiedy łaska usprawiedliwienia
zostaje utracona przez grzech śmiertelny, przestajemy być
przybranymi synami Boga Najwyższego: „Człowiek
sprawiedliwy, z drugiej strony, jest dzieckiem Bożym jedynie przez posiadanie
łaski uświęcającej, która może zostać utracona przez grzech śmiertelny i
dlatego opiera się na wolnym stosunku, który może być zakończony przez
człowieka tak dobrowolnie, jak został zawarty między nim a Bogiem”
(Pohle-Preuss,
Dogmatic Theology, t. 7, wyd. 4, s. 358-359). „Ponieważ wszystkie grzechy
śmiertelne, także myśli, czynią ludzi synami gniewu i nieprzyjaciółmi Boga,
konieczne jest za wszystkie szukać u Boga przebaczenia w szczerej i pokornej
spowiedzi” (Sobór Trydencki, sesja 14, rozdział 5;
Denz. 899).
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Z pewnością niektórzy
apologeci Franciszka rzucą się teraz w jego obronę, twierdząc, iż fałszywy
papież nie mówi, iż wszyscy ochrzczeni będą zbawieni;
bo chociaż pozostają dziećmi
Bożymi na zawsze, przez cały czas jest prawdą, iż niektóre z dzieci Bożych skończą w piekle.
Ta próba obrony nie uwolniłaby
jednak Bergoglio od odpowiedzialności, ponieważ również byłaby herezją.
Idea, iż przybrane synostwo
nie uprawnia do dziedzictwa Nieba, jest z całą pewnością herezją, ponieważ jest bezpośrednio
sprzeczna z Bożym Objawieniem: „Formalne skutki łaski uświęcającej osiągają
punkt kulminacyjny w wyniesieniu człowieka do rangi przybranego dziecka Bożego
(...), z roszczeniem do ojcowskiego dziedzictwa, tj.
uszczęśliwiającej wizji w niebie. Prawda ta
jest tak jasno wyrażona w Piśmie Świętym i Tradycji, iż jej zaprzeczenie byłoby
heretyckie” (Pohle-Preuss, Dogmatic Theology, t. 7, s. 356).
Wśród odpowiednich fragmentów
Pisma Świętego znajdują się następujące:
Albowiem ci są synami bożymi, którzy Duchem
Bożym są rządzeni. Nie otrzymaliście bowiem znowu ducha niewolników ku bojaźni,
ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, przez którego wołamy: Abba
(Ojcze)! Albowiem ten Duch daje świadectwo duchowi naszemu, iż jesteśmy synami
bożymi. jeżeli zaś synami, to i dziedzicami: mianowicie dziedzicami bożymi, a
współdziedzicami Chrystusowymi; jeżeli tylko współcierpimy, abyśmy też byli
współuwielbieni. Sądzę bowiem, iż utrapienia czasu niniejszego nie są godne
przyszłej chwały, która się w nas objawi.
(Rz 8:14-18)
Skoro jednak przyszła pełność czasu, zesłał Bóg
Syna swego uczynionego z niewiasty, uczynionego pod Zakonem, aby tych wykupił,
którzy byli pod Zakonem, żebyśmy dostąpili przybrania za synów. A ponieważ
jesteście synami, posłał Bóg Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego:
Abba, Ojcze. Przeto już nie ma niewolnika, ale syn; a jeżeli syn, to i dziedzic
przez Boga.
(Ga 4:4-7)
Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa
Chrystusa, który nas ubłogosławił wszelakim błogosławieństwem duchowym w niebie
w Chrystusie, jak nas wybrał w nim przed założeniem świata, abyśmy byli
świętymi i niepokalanymi przed oczyma jego w miłości. I on nas przeznaczył dla
siebie na przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej
woli, dla uwielbienia przesławnej łaski swojej, którą nas obdarzył w umiłowanym
Synu swoim. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów według
bogactw łaski jego,
(Ef 1:3-7)
Lecz gdy się okazała dobroć i ludzkość Zbawiciela
naszego Boga, nie dla uczynków sprawiedliwości, które myśmy uczynili, ale dla
swego miłosierdzia zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu
Świętym; a wylał go na nas obficie przez Jezusa Chrystusa Zbawiciela naszego,
abyśmy usprawiedliwieni łaską jego, stali się według nadziei dziedzicami życia
wiecznego.
(List do Tytusa 3:4-7)
Co więcej, idea ta jest
sprzeczna z nauczaniem Soboru Trydenckiego:
Bóg bowiem niczego nie nienawidzi u odrodzonych,
ponieważ nie ma niczego godnego potępienia w tych, którzy przez chrzest prawdziwie
pogrzebani są w śmierci z Chrystusem, „którzy nie według ciała postępują”, lecz
zwlekając z siebie starego człowieka i przyoblekając nowego, który według Boga
został stworzony, stali się niewinni, niepokalani, czyści, nieskalani, i są
umiłowanymi synami Boga, „dziedzicami wprawdzie Boga, współdziedzicami zaś
Chrystusa”, tak iż nic już nie powstrzymuje ich od dostępu do nieba.
(Sobór Trydencki, sesja V, n. 5; Denz. 792)
Po takim przysposobieniu się lub przygotowaniu
następuje usprawiedliwienie, które nie jest tylko odpuszczeniem grzechów, lecz
także uświęceniem i odnowieniem człowieka wewnętrznego przez chętne przyjęcie
łaski oraz darów, wskutek którego człowiek z niesprawiedliwego staje się sprawiedliwym,
z nieprzyjaciela – przyjacielem, aby być dziedzicem „życia wiecznego wedle
nadziei”. Przyczyny tego usprawiedliwienia są następujące: przyczyną celową
jest chwała Boga i Chrystusa oraz życie wieczne; przyczyną sprawczą jest
miłosierny Bóg, który darmo obmywa i uświęca, znacząc i namaszczając „Duchem
Świętym obietnicy, będącym rękojmią naszego dziedzictwa”; przyczyną zasługującą
jest Jego umiłowany Jednorodzony, nasz Pan Jezus Chrystus, który – gdy byliśmy
nieprzyjaciółmi – „z powodu wielkiej miłości, którą nas umiłował”, swą najświętszą
męką na drzewie krzyża wysłużył dla nas usprawiedliwienie i zadośćuczynił za
nas Bogu Ojcu; przyczyną narzędziową jest sakrament chrztu, będący sakramentem
wiary, bez której nikt nigdy nie dostąpił usprawiedliwienia. W końcu jedyną
przyczyną formalną jest sprawiedliwość Boża, nie ta, przez którą On sam jest
sprawiedliwy, ale ta, którą nas czyni sprawiedliwymi, którą przez Niego
obdarowani, odnawiamy się duchem naszego umysłu, i nie tylko jesteśmy uważani,
ale prawdziwie nazywamy się i jesteśmy sprawiedliwi, przyjmując na powrót swoją
sprawiedliwość wedle miary, jakiej Duch Święty udziela każdemu, jak chce oraz
wedle własnej dyspozycji i współpracy każdego.
(Sobór Trydencki, sesja VI, rozdział 7; Denz. 799)
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Wszystko to jest bardzo jasne
i niezbyt trudne do zrozumienia. To neomoderniści utrudniają proste rzeczy i
wprowadzają niejasność tam, gdzie wcześniej była jasność.
Tak czy inaczej, Franciszek po
raz kolejny jest winny szerzenia herezji: albo twierdząc, iż nasze usprawiedliwienie
nie może zostać utracone, albo twierdząc, iż ci, którzy umierają jako dzieci
Boże, mogą przez cały czas iść do piekła.
Game Over.