Filip Gurłacz to polski aktor znany z filmów „Miasto 44”, „Powidoki”, a także serialów „M jak Miłość”, „Wataha” czy „Pierwsza Miłość”. W najnowszym plebiscycie „Telekamery” został wybrany najlepszym aktorem 2024 roku.
Prywatnie jest mężem aktorki Małgorzaty Patryn-Gurłacz. W ostatniej rozmowie na kanale „Moc w słabości” podzielił się trudną historią swojego życia.
Dalsza część artykułu poniżej.
Filip Gurłacz: Imponuje mi Maryja
Filip Gurłacz przyznał, iż nie chce afiszować się ze swoim świadectwem, jak sam podkreśla: „nie mam takiego parcia, odwagi, rozeznania czy to jest dobre dla ludzi wierzących i niewierzących”.
Imponuje mi postać Maryi, która wszystko rozeznawała w ciszy, w sercu i ja też staram się nie wychylać ze swoim świadectwem, staram się nie wychylać na afisze z tym – to jest moja historia, którą się mogę podzielić – powiedział w rozmowie na żywo.
ZOBACZ>>> W płaszczu Matki Bożej z Guadalupe odkryto… zapis melodii! Posłuchaj [VIDEO]
„Przeżyłem mocny upadek moralny w swoim życiu, nikt tego nie widział”
Filip Gurłacz zaczął swoją opowieść od dnia, w którym sięgnął dna i dosłownie – nie potrafił się z niego wydobyć.
13 października, w Matki Bożej Fatimskiej, 2020 roku przeżyłem mocny upadek moralny w swoim życiu, nikt tego nie widział, bo w serialach i filmach jestem umalowany, ucharakteryzowany – mówi.
Jak podkreśla, jedną z podstaw jego upadku była pycha, która szła w parze z kłamstwem. Kłamałem na potęgę (…) Cierpieli na tym moi bliscy – wspomina i dodaje, iż ukrywał to, iż nadużywał alkohol i inne używki. Tego dnia upadłem na ziemię w kuchni – nie jadłem, nie piłem, nie spałem, nie chodziłem do toalety, nie kąpałem się, nie sprzątałem domu i wyłem i piłem wódkę.
Jak podkreśla – był rozbity, zdesperowany, zastanawiał się czy potrafi kochać – siebie i innych. Miał myśli samobójcze, nie mógł znaleźć wyjścia ze swojego kryzysu.
ZOBACZ TEŻ>>> Poruszające świadectwo nawrócenia Tau. „Dotknąłem wielu rodzajów zła”
Filip Gurłacz o swoim nawróceniu: Nie zapomnę tego spokoju
Kiedy leżałam, nie modliłem się. Zadzwonił do mnie szwagier, odebrałem i nie zapomnę tego jego spokoju. Powiedział do mnie: wstań, na dole czeka taksówka.
Aktor opowiada, iż taksówka podjechała pod kościół dominikanów na warszawskim Służewie. Dalej szwagier poinstruował go, aby tam wszedł i mówił co chce, ale aby działał według jednej zasady: „nie myśl, zrób”.
„I tu się stało coś, przez co jestem tutaj i trwam”
W środku było pusto, w konfesjonale siedział dominikanin, który go wysłuchał i polecił mu, żeby wstrzymał się z myślami i próbą odebrania sobie życia – żeby spróbował przetrzymać te myśli do następnego dnia. Po tym doświadczeniu wrócił do domu i… przespał 10 godzin, choć wcześniej nie mógł spać.
Sięgnął po różaniec. I tu się stało coś, przez co jestem tutaj i trwam. Wstałem, wziąłem ten różaniec, poszedłem do kuchni odpaliłem YouTube jakiegoś księdza i zmówiłem z nim różaniec.
Potem była kolejna i kolejna modlitwa. Pojechał do żony i powoli, krok po kroku zaczął naprawiać swoje życie. Posłuchaj całego świadectwa:
Moc w słabości/YouTube
Źródło
atom