Wizyty duszpasterskie drastycznie zmieniły się na przestrzeni lat. Również i w tym roku kolęda może wyglądać nieco inaczej. Przede wszystkim w większości miejsc będzie tylko "dla wybranych". Co to dokładnie oznacza?
REKLAMA
Zobacz wideo Jak studentki wspominają kolędę? "Bałam się, nie otworzyłam"
Czy na kolędę trzeba się zapisywać? Zasady wizyt duszpasterskich mocno się zmieniły
W naszym kraju jest coraz więcej parafii, które postanowiły wprowadzić nowe reguły w corocznych wizyt duszpasterskich w ramach kolędy. Teraz wszyscy wierni, którzy będą chcieli przyjąć księdza, są zobowiązani do wcześniejszego zgłoszenia tego faktu. Ma im w tym pomóc specjalny formularz online lub wizyta po mszy świętej w zakrystii. Kiedyś jednak tak nie było, a chodzenie po wszystkich domach i mieszkaniach w okolicy uważało się za naturalne. Realia zmienił wybuch pandemii Covid-19, podczas której wprowadzono pewne obostrzenia. W związku z tym wiele parafii wprowadziło różne rozwiązania umożliwiające wiernym samodzielne zaproszenie księdza, bez konieczności odwiedzania okolicznych domów. Możemy zatem zapisać się na wizytę duszpasterską przez internet, najczęściej na oficjalnej stronie danej parafii. Niekiedy w kościołach działają też zgłoszenia pisemne, czyli zapisy na karteczkach lub spotkanie z duchownym na zakrystii, lub podczas godzin otwarcia biura parafialnego. Potwierdza to Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski.
Za organizację wizyty duszpasterskiej odpowiedzialny jest miejscowy ksiądz proboszcz, chyba iż w danej diecezji zostały wydane jakieś szczególne rozporządzenia przez biskupa diecezjalnego. Konferencja Episkopatu Polski nie wydaje wytycznych dotyczących przeprowadzania wizyt duszpasterskich
- poinformował Episkopat w specjalnym komunikacie przesłanym do redakcji Wprost. Co jednak księża sądzą o takim rozwiązaniu? Okazuje się, iż mimo wszystko ma sporo plusów, choć minusy też się zdarzają.
Kolęda 2024 - nowe zasady. Księża twierdzą, iż takie rozwiązanie ma minusy
Nie da się ukryć, iż samodzielne zapisy są wygodniejszym rozwiązaniem dla obu stron. Znacznie jednak zmniejszają ilość wiernych przyjmujących księdza po kolędzie.
To rozwiązanie ma plusy i minusy. Plusem jest to, iż rzeczywiście idziemy do tych, którzy chcą i od razu sprawa jest oczywista. Chodzenie od domu do domu zawsze jest taką okazją, żeby spotkać się z tymi, którzy być może mają trochę luźniejszy kontakt z Kościołem, ale księdza by przyjęli, bo jest dużo takich ludzi
- powiedział ksiądz Piotr z Poznania w rozmowie z Radiem ZET. Dodał jednak, iż wciąż spotyka się z negatywnymi emocjami skierowanymi w jego stronę.
Czasami spotyka się takich, którzy powiedzą coś brzydkiego do nas lub o nas. To jest też duży minus, jak mali ministranci, z którymi chodzimy, są brzydko przyjęci przez niektórych, to jest niefajne
- podsumował duszpasterz.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.