Do Paryża i z powrotem. Polskie rzeźbiarki w poszukiwaniu własnego głosu

3 tygodni temu
Zdjęcie: Polskie rzeźbiarki


Kobiety, które na początku XX wieku próbowały sił w tej, uważanej za męską, dyscyplinie, nie bały się trudu, fizycznej pracy i pokonywania oporu materii.

Mam przed sobą, zachowany z racji rodzinnych przyjaźni, artykuł z 1947 roku, wycięty z wydawanego w USA „Tygodnika Polskiego”, ze wspomnieniem o zmarłej w Ameryce rzeźbiarce, Maryli Lednickiej. Zyskała ona dużą popularność, zwłaszcza we Włoszech, gdzie m.in. zdobyła złoty medal na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Religijnej w 1931 r. w Padwie. „Erosem jej była rzeźba – pisze pełen uniesienia autor tekstu – a miłość to była wielka, jeżeli potrafiła pokonać trudności, jakie wyłaniają się w tym dziale sztuki przed każdym artystą”.

Tym bardziej – dodajmy – przed kobietą. Wykonany z brązu przez Lednicką „Klęczący anioł” stanął niedaleko „Pelikana” Olgi Niewskiej, jako jedne z wielu dzieł, autorstwa kilkunastu rzeźbiarek, których całopostaciowe kompozycje, popiersia, płaskorzeźby, wykonane w różnych technikach i materiałach, możemy zobaczyć na wystawie w warszawskiej Królikarni.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Wystawa zatytułowana „Kierunek Paryż. Polskie artystki z pracowni Bourdelle’a” ukazuje wybór artystyczny, jakiego dokonały urodzone w końcu XIX wieku przyszłe rzeźbiarki. A zarazem otwiera kolejny rozdział prowadzonej przez Muzeum Narodowe opowieści o polskich artystkach. Po ekspozycji „Bez gorsetu. Camille Claudel i polskie rzeźbiarki XIX wieku” (zrealizowana w 2023 r. w Muzeum Narodowym w Warszawie) – wystawa została przygotowana w ramach projektu badawczego „Polskie rzeźbiarki XIX–XX wieku”, realizowanego we współpracy z Musée Rodin w Paryżu, Musée Camille Claudel w Nogent-sur-Seine i Musée Antoine Bourdelle w Paryżu.

Kobiety, które na początku XX wieku próbowały sił w tej, uważanej za męską dyscyplinie, nie bały się trudu, fizycznej pracy i pokonywania oporu materii, mającej wyłonić wymarzone dzieło. Pierwszym kłopotem okazywało się jednak zdobycie wykształcenia, a raczej brak możliwości podjęcia studiów rzeźbiarskich w Polsce. W Warszawie kobiety mogły studiować w Szkole Sztuk Pięknych zaledwie od 1904 roku, zaś w Krakowie dopiero od 1920. Wcześniej mogły się uczyć tylko w prywatnych szkołach oraz w pracowniach artystów. Dlatego podejmowały, okupioną często wieloma wyrzeczeniami, decyzję wyjazdu do ówczesnej stolicy świata sztuki, do Paryża (tak, jak, w poszukiwaniu studiów w całkiem innej dziedzinie, uczyniła to wcześniej Maria Skłodowska).

„W 18. roku życia (1913 r.) – pisze autor wspomnienia o Maryli Lednickiej – wywalczyła sobie wyjazd na studia do wielkiego Emila Antoine Bourdelle’a”. Jak się okazuje, nie ona jedna, a znany francuski rzeźbiarz i pedagog, uczeń Rodin’a, życzliwy młodym artystkom, otwierał przed nimi pracownię oraz Académie de la Grande Chaumière, gdzie wykładał. W grupie wystawianych w Królikarni odlanych w brązie rzeźb znalazły się także sportretowane przez mistrza rzeźbiarki (odpoczywające lub przy pracy).

Ale inny jeszcze, romantyczny rys sprawił, iż Bourdelle stał się tak bliski polskim artystom. Otwarcie bowiem sprzyjał Polakom i ich dążeniom do odzyskania niepodległości, wspierał polonijne inicjatywy i liczne komitety pomocy. Przez ostatnich 20 lat życia pracował nad słynnym, stojącym dziś w parku przy Cours Albert I, pomnikiem Adama Mickiewicza w Paryżu. Uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpiło 28 kwietnia 1929 roku. Baza odlanej z brązu kolumny, na której stanęła postać poety-pielgrzyma, ozdobiona została płaskorzeźbami ze scenami z jego poematów, emblematycznymi postaciami z „Dziadów” czy „Konrada Wallenroda”, w tym Aldony.

Promocja!
  • Maria Czarnecka
  • Ewa Kiedio

Zostały mi słowa miłości

63,20 79,00 Do koszyka

W zamyśle twórcy pomnik miał symbolizować Polskę. Jego uczennice, polskie artystki – Janina Broniewska i Jadwiga Romanowska-Jakubiszynowa – zaproszone przez mistrza, również uczestniczyły w procesie tworzenia pomnika. Janina Broniewska wróciła do Polski podczas I wojny światowej, osiągając wysoką pozycję jako autorka wielu rzeźb portretowych, znanych postaci ówczesnego świata polityki czy kultury. Swój satyryczny zmysł pokazała w znanym cyklu „Satyry warszawskie”, a za rzeźbę „Słowianka” w 1937 roku otrzymała złoty medal na Wystawie Światowej w Paryżu.

Na czym zatem polegała nauka u Antoine’a Bourdelle’a, do czego, poza nabyciem technicznych umiejętności, zachęcał młode artystki? Na wystawie w Królikarni możemy przeczytać takie oto zdanie profesora: „[…] jestem zawsze z wami, młodymi i tymi, którzy szukają nowych dróg i nowych sposobów wypowiedzenia się w sztuce, szukajcie, próbujcie, oglądajcie, na pewno stworzycie formy nowe, doskonałe, wszak wy, Polacy, jesteście narodem artystów”.

Nauczyciel umożliwiał ponadto swoim uczniom i uczennicom łączenie różnych gatunków sztuki – stąd na wystawie znalazły się obrazy studiującej u niego Meli Muter, która osiadła na stałe w Paryżu, gdzie współtworzyła artystyczne środowisko lat dwudziestych. Zaś artystki, które zdecydowały się na rzeźbę, podejmowały próby tworzenia płaskorzeźb, reliefów, popiersi, detali architektonicznych, a choćby rzeźby monumentalnej – jak było w przypadku pomnika Piłsudskiego Olgi Niewskiej, czy Kościuszki Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej. Ta ostatnia z powodzeniem brała udział i wygrywała konkursy na pomniki w 20-leciu międzywojennym. Obie często eksperymentowały z modną w dwudziestoleciu ceramiką, umożliwiającą swobodne operowanie kolorem.

„Kobieta siedząca na cokole”, Mika Mickun. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie.

Z kolei „Kobieta z jabłkiem” Miki Mickun z 1926 roku, to świadoma siebie, nowocześnie ubrana i uczesana na chłopczycę znana aktorka. Inna jej modelka, „Kobieta siedząca na cokole” pokazana została w swobodnej pozie, ze zsuniętym, odsłaniającym jedną pierś, ramiączkiem sukni. Kosmyki jej włosów są po prostu zastygniętymi kroplami ciemnego szkliwa, co, razem z rozmazaną szminką, pokazuje też eksperymentalny charakter procesu malowania i wypalania rzeźby.

Kolor operowały także artystki tworząc popiersia gipsowe – jak choćby Helena Zielińska w intensywnie niebieskiej głowie kobiety w białym szalu. Jeszcze inną drogę wybrała studiująca rzeźbę w pracowni Bourdelle’a Maria Brodzka-Łaszkiewicz. Zajęła się tkaniną artystyczną, nadając jej trójwymiarowe, rzeźbiarskie efekty, widoczne w unikatowym, już powojennym gobelinie „Motyl”, który możemy podziwiać na wystawie.

Artystki, poza tradycyjnymi portretami, scenami rodzajowymi lub rzeźbą religijną, podejmowały współczesne tematy – fascynowały się techniką, samochodami, lotnictwem, sportem. Kobiety mogły przecież już same prowadzić auta, pilotować samoloty, brać udział w zawodach – choćby pływackich. Słynna „Kąpiąca się” Olgi Niewskiej to symbol radosnej energii i wyzwolenia z ograniczeń. Zmysłowość wielu z pokazanych na wystawie rzeźb dotyczy zarówno aktów kobiecych, jak i męskich – jak choćby „Homo sapiens” Luny Drexler. Już sam fakt rzeźbienia przez kobietę nagiej męskiej postaci stanowił barierę, jakiej długo nie mogły przekroczyć artystki.

„Kierunek Paryż. Polskie artystki z pracowni Bourdelle’a” pokazuje, iż polskie rzeźbiarki – wykształcone w stolicy sztuki, wystawiające i zdobywające nagrody na salonach jesiennych w Paryżu, w galeriach zagranicznych oraz polskich, m.in. w warszawskiej Zachęcie, na Biennale w Wenecji – tworzyły rzeźby w różnych tworzywach i technikach, eksperymentując z nowymi kierunkami, takimi, jak formizm, geometria, uproszczenie, kubistyczne analizy bryły, poszukując najwłaściwszej dla siebie formy wypowiedzi.

Paryż, jako pierwszy kierunek, pomógł im rozejść się w różne strony, w których udowadniały, iż kobiety mogą i potrafią rzeźbić – a przede wszystkim wniosły do świata sztuki nowy, kobiecy punkt widzenia i oryginalne rozumienie nowoczesnego dynamizmu.

„Kierunek Paryż. Polskie artystki z pracowni Bourdelle’a”, Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Warszawie, 9 maja – 26 października 2025, kuratorka wystawy: Ewa Ziembińska.

Przeczytaj również: Ja – to znaczy wszyscy? „Autoportrety” w Muzeum Narodowym w Warszawie

Idź do oryginalnego materiału