CZY ZAPROSISZ JEZUSA NA STRYCH W TE ŚWIĘTA?

ewelsz.blogspot.com 4 godzin temu



Pewnie dbasz o swój dom i przed świętami. Musisz wszystko dokładnie wyprzątać: umyć okna, pościerać kurze, umyć podłogi, poodkurzać, przyrządzić smaczne potrawy, bo goście przyjdą. O wszystko dbasz, tylko nie o to, co jest najistotniejsze w świętach.

O Jezusa.

To On jest najważniejszym gościem, dla którego musimy wysprzątać mieszkania naszych serc. Kto przyjmuje Króla na strychu? A ludzkie serca często wyglądają, jak takie zakurzone strychy, na których ktoś pobieżnie posprzątał – czy spowiedź 2 razy w roku albo choćby raz jest w stanie usunąć wszystkie brudy?

I zamiast zabrać Jezusa do salonu, ty pewnie zaprowadzisz Go na strych, posadzisz na jakimś starym krześle, między starą szafą, a rowerem, z sufitu będą zwisać pajęczyny, a ty założysz maskę świetnej gospodyni albo świetnego gospodarza i zaproponujesz Jezusowi coś do picia.

Potem pójdziesz przygotować napój, ale tak naprawdę pójdziesz do swoich gości, których posadzisz w salonie. Z nimi będziesz bawić się w najlepsze kilka godzin, a w tym czasie Jezus będzie siedział sam na strychu.

Kiedy goście wyjdą późno w nocy, ty przypomnisz sobie o Jezusie. Pójdziesz na strych, ale Jezusa już nie będzie.

Wyjdzie po cichu –zobaczy, iż nikt Go tu nie chce.

Tak dzieje się co roku w bardzo wielu domach, być może też w twoim. W Świętach Bożego Narodzenia już niestety przestaje chodzić o Jezusa. Ludzie pozornie oczekują Jego przyjścia.

My wszyscy coraz bardziej przypominamy ludzi z Betlejem. Nie mamy miejsca w gospodzie – salonie, więc odsyłamy Maryję, Józefa i nienarodzonego Jezusa do szopy, czyli na strych.

Ewelina Szot

Idź do oryginalnego materiału