Pytanie
„czy wierzysz w Boga” i odpowiedź twierdząca to chyba trochę za mało jeżeli Go
naprawdę kochasz. „Czy wierzysz w dobroć Boga” i zdecydowane „tak”, które widać
w twoim zachowaniu to jest adekwatne pytanie i odpowiedź, nie sądzisz? Tylko czy
tak jest?
Jezus
mówi ze smutkiem do św. Siostry Faustyny:
„Odsłonię ci tajemnicę Serca Swego, co cierpię od dusz
wybranych — niewdzięczność za tyle łask jest stałym pokarmem dla Serca Mego od
duszy wybranej.
Miłość ich jest letnia, Serce Moje znieść tego nie może,
te dusze zmuszają mnie, abym je od siebie odrzucił.
Inne nie dowierzają Mojej dobroci i nigdy nie chcą
zaznać słodkiej poufałości we własnym sercu, ale szukają Mnie gdzieś daleko i
nie znajdują.
To niedowierzanie Mojej dobroci najwięcej mnie rani.
Jeżeli nie przekonała was o miłości Mojej śmierć Moja,
to cóż was przekona?” Dz. 580
Może się wydawać, iż to nic nie znaczy jeżeli nie wierzysz
w to, iż Bóg cię kocha; iż się Go wypierasz; iż przychodzisz do Niego z
obowiązku; iż do spowiedzi idziesz tylko przed świętami; iż nie wierzysz, iż On
wybacza wszystkim, którzy żałują swego zachowania; iż On jest miłosierny, ale
Boga to bardzo boli, a każdy twój grzech Go krzywdzi.
Pomyśl sobie, iż każdym swoim grzechem zdradzasz Jezusa i
wydajesz Go na śmierć. Widzisz to, jak każdy twój grzech jest takim pocałunkiem
Judasza?
Może powiesz, iż nie, ale czy wiesz jak wyglądają
kościoły tuż po świętach? Świecą pustakami, gdzie nie tak dawno ludzie nie
mogli się w nich pomieścić.
Czy to nie jest letniość i oziębłość?
Ewelina Szot