Osoby, które zostały w przeszłości skrzywdzone przez jakiegokolwiek polskiego dominikanina, zachęcamy i prosimy, aby zgłosiły nam sprawę – apeluje prowincjał.
W kwietniowym numerze miesięcznika „W drodze” ukazała się rozmowa z o. Łukaszem Wiśniewskim, prowincjałem polskich dominikanów, i o Szymonem Popławskim, socjuszem prowincjała, zatytułowana „Cztery lata później”. Katarzyna Kolska i Włodzimierz Bogaczyk wracają w niej do upublicznionej w 2021 r. bulwersującej sprawy dominikanina Pawła M. oskarżonego o poważne przestępstwa natury seksualnej i duchowej.
W marcu 2024 r. Paweł M. został usunięty przez Stolicę Apostolską ze stanu kapłańskiego, a w lutym tego roku wydalono go z zakonu. Odbył też już karę pozbawienia wolności. – Czy to oznacza, iż sprawa Pawła M. jest definitywnie domknięta dla pokrzywdzonych, dla was, dominikanów, i dla niego? – pytają dziennikarze.
Zdaniem prowincjała wydalenie Pawła M. z zakonu i z kapłaństwa to istotny momentem dla osób pokrzywdzonych. – Myślę jednak iż skutki krzywdy, która je spotkała ze strony naszego współbrata, niestety będą w jakiś sposób w nich trwały – mówi o. Wiśniewski.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
I dodaje: – Mam […] nadzieję, iż rany, które w nich powstały, będą się zabliźniać […]. Ale nie wiem, czy kiedykolwiek będzie można powiedzieć, iż dramat wykorzystania seksualnego, psychicznego i duchowego, jakiego te osoby doświadczyły, został w ostateczny sposób domknięty.
Prowincjał dominikanów uważa, iż jeżeli chodzi o zakon, „to pamięć o tym, co się wydarzyło, będzie trwała”. – Ta tragiczna historia w jakimś sensie zmieniła nas, dominikanów, nasz sposób myślenia o tym, jak zapewniać możliwie najlepszą ochronę osobom, które nam zaufały i przyszły do naszych duszpasterstw”– zapewnia.
W rozmowie pada pytanie o kontakty z osobami pokrzywdzonymi. O. Wiśniewski wyjaśnia: – Napisałem do wszystkich pokrzywdzonych osób z kręgu wrocławskiego i przeprosiłem w imieniu prowincji za krzywdy, których doznali, wyraziłem też gotowość do rozmowy z nimi.
Jak dodaje, „osoby pokrzywdzone były przez nas na bieżąco informowane o tym, na jakim etapie jest proces”.
Jeśli chodzi o potrzebę psychoterapii dla skrzywdzonych przez Pawła M., prowincjał wyjaśnia: – Nikomu nie narzucaliśmy wyboru psychologa ani terapeuty, każdemu zostawialiśmy wolną rękę. […] Natomiast wzięliśmy odpowiedzialność za finansowanie terapii.
Na pytanie o płynące na przyszłość wnioski wynikające ze sprawy Pawła M., o. Łukasz Wiśniewski mówi o wdrażaniu i udoskonalaniu różnych systemów ochrony. – Sprawa Pawła sprawiła, iż prace w tym zakresie zdecydowanie przyspieszyły, a choćby powiedziałbym, iż stały się jednym z priorytetowych działań w czasie mojej kadencji jako prowincjała – stwierdza.
Obu dominikanów zapytano również, czy to, iż ich współbrat krzywdził przez wiele lat, nie znaczy, iż coś w procedurach zakonnych zawiodło, iż ktoś ponosi za to odpowiedzialność?
Prowincjał tłumaczy, iż Paweł M. manipulował nie tylko osobami w duszpasterstwie, ale także swoimi współbraćmi, w tym również przełożonymi. I przyznaje: – Tak, są konkretne osoby, które popełniły błędy w postępowaniu wobec Pawła, wskazuje to zresztą raport komisji Tomasza Terlikowskiego. Jednak skala tych zaniedbań w przypadku pojedynczych żyjących jeszcze osób jest zbyt ograniczona, aby stanowić podstawę do wszczęcia kanonicznego procesu karnego.
O. Szymon Popławski dodaje: – Dla nas wiedza, kto z braci, na jakim etapie oraz w jakim zakresie popełnił błąd, jest istotną informacją również na poziomie administracyjnym. […] Korzystamy w tej chwili z konsultacji specjalistów spoza zakonu, co jest dobrą formą kontroli naszych działań, ale też sposobem wychodzenia poza nasze intuicje, często zawężone z powodu braku dystansu do pewnych spraw.

- Tośka Szewczyk
Nie umarłam. Od krzywdy do wolności
O. Wiśniewski wspomina też o podwyższonej dbałości o procedury przejrzystości raportowania nadużyć, o poszukiwaniu opinii prawnych, o korzystaniu z szerszego doradztwa. Zaś o. Popławski odsyła do dominikańskiej strony: https://info.dominikanie.pl, gdzie umieszczono numery telefonów i adresy mailowe delegatów, do których można zgłosić krzywdę lub jakaś nieprawidłowość, jest też możliwość kontaktu anonimowego przez odpowiedni formularz.
– jeżeli ktoś woli, to oczywiście może się udać bezpośrednio do przeora klasztoru, do grupy wsparcia Zranieni w Kościele, do Fundacji Świętego Józefa, pomagającej osobom skrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym w Kościele, a także do Centrum Ochrony Dziecka – informuje o. Popławski.
O. Wiśniewski przekonuje, iż dominikańscy delegaci reagują możliwie jak najszybciej i „każda osoba zgłaszająca dostaje informację: zajęliśmy się tą sprawą, oto, co robimy i co będziemy robić, […] jeżeli coś się przedłuża, to staramy się co jakiś czas dawać sygnał, iż sprawa jest wciąż prowadzona, nie mamy nowych wieści, ale jesteśmy w takim lub innym punkcie jej procedowania”.
Prowincjał dominikanów także apeluje: – jeżeli czytają [tę rozmowę] osoby, które zostały w przeszłości skrzywdzone przez jakiegokolwiek brata dominikanina, to niezależnie od tego, czy ten brat żyje, czy być może już nie żyje, zachęcamy i prosimy te osoby, aby zgłosiły nam sprawę.
O. Szymon Popławski odnosi się natomiast do często krytykowanego zwyczaju przenoszenia zakonnika, pod którego adresem zgłoszone zostały zarzuty, z klasztoru do klasztoru. I wyjaśnia: – o ile jakiś brat zachował się w sposób naganny w kwestiach obyczajowych, to jego obecność w danej wspólnocie czy w duszpasterstwie jest powodem zgorszenia. On zwyczajnie musi opuścić to środowisko […]. Dlatego przeniesienie brata do innego klasztoru musi mieć miejsce, ale to dopiero początek procedury.
Kolejnym krokiem jest stworzenie planu bezpieczeństwa określającego, w jaki sposób ów oskarżany zakonnik w danym okresie ma funkcjonować. – Pokłosiem sprawy Pawła jest również to, iż prowincjał, kiedy przenosi brata do innego klasztoru, jest zobowiązany przekazać przeorowi wiedzę na temat zakazów, nakazów czy ewentualnych przestępstw kanonicznych i wszelkich problemów, które ten brat może stwarzać w środowisku – wyjaśnia o. Popławski.
– Jak po tym wszystkim, co się wydarzyło, wygląda na co dzień praca w duszpasterstwie? – pytają dziennikarze „W drodze”. – Duszpasterze są dziś o wiele bardziej świadomi, jeżeli chodzi o ochronę praw osób im powierzonych. W duszpasterstwach wprowadzane są regulaminy opisujące punkty najbardziej newralgiczne. Wytyczają one odpowiednie granice, co do których warto, aby wszyscy mieli jasność – mówi o. Wiśniewski.
I dodaje: – Każdy, kto trafia do duszpasterstwa, od początku wie, jakie zasady go obowiązują. Bardzo istotną rzeczą dla duszpasterzy, która pomaga im reagować na różne problemy, są superwizje z innymi braćmi czy z zewnętrznymi psychologami. Duszpasterze akademiccy i szkół średnich bardzo sobie cenią te kontakty.
Paweł M. był duszpasterzem akademickim we Wrocławiu w latach 1996–2000. Wobec osób powierzonych jego pieczy duszpasterskiej stosował przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną. Władze zakonne nie reagowały odpowiednio przez ponad 20 lat, narażając na krzywdę kolejne osoby.
W latach 2011 i 2018 Paweł M., stosując podobne metody psychomanipulacji jak we Wrocławiu, dopuścił się gwałtu na zakonnicy – co ujawniła Paulina Guzik w reportażu „Dominikańska recydywa”, opublikowanym na naszych łamach 24 marca 2021 r. W reportażu wypowiadała się m.in. skrzywdzona zakonnica (pod zmienionym imieniem Małgorzata). Ten zarzut był nieprzedawniony i sprawa trafiła do prokuratury.
Po publikacji reportaży śledczych na Więź.pl Paulina Guzik otrzymała Nagrodę Dziennikarską „Ślad” im. bp. Jana Chrapka. Sprawie Pawła M. poświęciliśmy blisko 50 artykułów. Można je przeczytać tutaj.
KJ