Wiemy, iż Maryja została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Ale czy przed tym Wniebowzięciem Najświętsza Dziewica umarła, czy może tylko zasnęła?
Kiedy człowiek umiera, nieśmiertelna dusza opuszcza jego ciało, które następnie ulega rozkładowi. Dusze tych, którzy umarli w stanie łaski uświęcającej, idą wtedy do nieba – choć może po czasowej pokucie w czyśćcu; zaś dusze tych, którzy opuścili ten świat w stanie grzechu ciężkiego, skazane są na męki wieczne w piekle. Na końcu czasów, gdy Chrystus przyjdzie ponownie na ziemię by sądzić ludzkość, ciała zmartwychwstaną – tzn. dusze ponownie połączą się z nimi – i właśnie w takiej postaci wszyscy staniemy przed Sądem Bożym.
Rozkład nie dotknął jednak ciała Matki Bożej, a to było rezultatem Jej Niepokalanego Poczęcia. Bóg zabrał Maryję – z duszą i ciałem – do chwały Nieba. W konsekwencji doświadcza Ona nie tylko tego szczęścia, którym się cieszą dusze zbawionych w niebie, ale również przebywa tam wraz ze swoim ciałem, co wszyscy inni sprawiedliwi osiągną dopiero po Sądzie Ostatecznym.
Spod tego rodzaju ogólnego prawa zechciał Bóg wyjąć Najświętszą Maryję Pannę. Ona to, na mocy zupełnie szczególnego przywileju, swoim Niepokalanym Poczęciem zwyciężyła grzech, i dlatego nie podlega temu prawu trwania w rozkładzie grobowym, ani nie musiała aż do końca świata czekać na wybawienie swego ciała – pisze papież Pius XII (Konstytucja Apostolska Munificentissimus Deus, określająca dogmat o Wniebowzięciu NMP, 1.11.1950).
Pismo Święte przytacza przykłady dwóch innych osób, które zostały zabrane „do niebios” lub „do Boga”; chodzi tu o Eljasza i Henocha. O tym pierwszym opowiada Druga Księga Królewska w słowach: Oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi (…), a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios (2 Krl 2,11). Dzieje Henocha są znowu opisane w Księdze Rodzaju: Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg (Rdz 5,24). Jednak – jak podkreśla św. Tomasz z Akwinu – żadnej z tych dwóch historii nie należy interpretować jako wniebowzięcia takiego jak w przypadku Matki Bożej. Raczej, Eljasz i Henoch przebywają w jakimś innym miejscu, które można rozumieć jako „raj ziemski” i tam oczekują powtórnego przyjścia Chrystusa. Henoch został przeniesiony do raju ziemskiego, gdzie – jak się wierzy – żyje wraz z Eliaszem aż do przyjścia Antychrysta – pisze Akwinata (ST III q. 49 a. 5 ad. 2). Opinię Doktora Anielskiego podzielają Ojcowie Kościoła. Eljasz i Henoch byli bowiem obciążeni grzechem pierworodnym, którego skutkiem jest śmierć, czyli oddzielenie duszy od ciała. Maryja jednak – na mocy szczególnego wybrania Bożego – została od grzechu pierworodnego zachowana i dlatego jej ciało może już teraz obcować w Niebie.
Wiemy zatem, iż Maryja została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Pojawia się jednak pytanie: czy Maryja przed swoim Wniebowstąpieniem umarła?
Taką wersję wydarzeń uznają wyznawcy prawosławia. Opierają się oni na Tradycji, szczególnie na pismach św. Jana Ewangelisty, św. Jana Damasceńskiego i św. Dionizego Areopagity. Prawosławni wierzą, iż anioł ukazał się Maryi trzy dni przed Jej śmiercią, obwieszczając Jej to nadchodzące wydarzenie. Najświętsza Dziewica miała spędzić te ostatnie dni swojego życia na modlitwie i trosce o wdowy. Gdy leżała już na łożu śmierci, Apostołowie – poza Tomaszem – zostali w cudowny sposób przeniesieni z różnych stron świata do Jerozolimy, by tam towarzyszyć konającej Matce ich Mistrza. Gdy Ona dokonała już swojego żywota, uczniowie złożyli Jej martwe ciało w Ogrodzie Getsemani. Ale gdy trzy dni później przybył tam również Tomasz i zajrzał do grobu, by po raz ostatni pokłonić się Maryi, okazało się, iż Jej ciała już tam nie było. Matka Boża miała jednak pocieszyć zasmuconego Tomasza, zsyłając mu z nieba pas od swojej szaty.
W konsekwencji prawosławni wierzą, iż Maryja umarła tak jak wszyscy ludzie, tzn., iż Jej nieśmiertelna dusza opuściła Jej materialne ciało, ale gdzieś w ciągu trzech dni to martwe ciało zostało na nowo połączone z duszą, a następnie zabrane do nieba. Oznacza to iż Maryja już wtedy dostąpiła zmartwychwstania umarłych, które nas spotka na końcu czasów.
Kościół katolicki nie podziela – ale też nie neguje – tego poglądu. Jakkolwiek dogmat o Wniebowzięciu Matki Bożej ogłoszony przez papieża Piusa XII potwierdza jasno i niezaprzeczalnie, iż również Jej ciało zostało zabrane do Nieba, to nie zajmuje jednak stanowiska czy przedtem nastąpiła Jej śmierć, czy też nie. Jest to bowiem możliwe, iż Maryja nigdy nie umarła, a tylko zasnęła. Oznaczałoby to, iż będąc cały czas żywą, Jej ciało i dusza – nigdy nie rozłączone od siebie – zostały zabrane do nieba. I właśnie taka wersja wydarzeń jest zwykle przedstawiana na katolickich obrazach. Zarówno katolicy jak i prawosławni używają terminu dormitio, dosłownie znaczącego zaśnięcie, który nie wskazuje jednoznacznie czy nastąpiła śmierć Maryi czy nie.
Niezależnie od tego, którą opcję przyjmiemy, jedno jest pewne: Maryja została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Mimo, iż nie było świadków tego wydarzenia, to jest to jednoznaczny wniosek płynący ze wspomnianego już Jej Niepokalanego Poczęcia, a także z faktu iż była ona Matką Syna Bożego. I chociaż Kościół potwierdził to nieomylnym dogmatem dopiero w 1950 r., to we Wniebowzięcie Maryi wierzono przez całe dwa tysiące chrześcijaństwa. Dogmat był zatem tylko jednoznacznym potwierdzeniem tej prawdy obecnej w Kościele już od wieków.
Wydaje się rzeczą wprost niemożliwą, widzieć oddzieloną od Niego po ziemskim życiu, jeżeli nie duchem to przecież ciałem, Tę która Go poczęła, porodziła, mlekiem własnym wykarmiła, na rękach piastowała i do serca swego tuliła – mówi treść ogłoszonego przez Piusa XII dogmatu.
Wreszcie, fragmenty Pisma Świętego łączą się w spójną konkluzję dowodzącą Wniebowzięcia Matki Bożej. Księga Psalmów mówi: Wyrusz, o Panie, na miejsce Twego odpocznienia, Ty i Twoja arka pełna chwały! (Ps 131,8). A to właśnie Maryja jest uważana za „Arkę Przymierza”, bowiem Jej ciało nosiło samego Boga. W Arce zaś przymierza zrobionej z niepsującego się drzewa i umieszczonej w świątyni Bożej, widzą jakby obraz przeczystego ciała Dziewicy Maryi, które zostało zachowane wolnym od wszelkiego Skażenia grobowego i wyniesione do tak wielkiej chwały w niebie – wyjaśnia Pius XII w treści dogmatu.
Podobne teologowie katoliccy wnioskują, iż nie ma innej możliwości poza tą iż także ciało Maryi została zabrane do nieba.
Maryja została przez Syna uhonorowana szczególnym przywilejem, zachowując w Chrystusie ciało, które zrodziła; czemu więc nie także ciało, przez które zrodziła? – pisze św. Augustyn. Tron Boga, komnata Pana, dom i przybytek Chrystusa powinny być tam, gdzie On sam jest. Tak cenny skarb bardziej przystoi, by strzegło go niebo, niż ziemia – kontynuuje.
Podobnie stwierdził św. Albert Wielki w słowach: Jest rzeczą jasną, iż Najświętsza Matka Boża z duszą i ciałem została wzięta do nieba ponad chóry anielskie. Wierzymy, iż jest to prawda pod każdym względem.
Wiara we Wniebowzięcie Matki Bożej była obecna w Kościele od samego momentu Jej śmierci bądź zaśnięcia i nie ma (!) ani w Piśmie Świętym ani w Tradycji choćby jednego wersu, który by temu przeczył. Co więcej, nie można rozumowo podważyć tej prawdy, ponieważ jest ona spójną konkluzją wynikającą z Objawienia Bożego. Dlatego papież Pius XII w 1950 r. uczynił naukę o Wniebowzięciu Najświętszej Dziewicy dogmatem wiary katolickiej.
Ogłaszamy, wyjaśniamy i określamy, jako dogmat przez Boga objawiony, iż Niepokalana Bogarodzica Zawsze Dziewica Maryja, po zakończeniu biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały – mówi treść dogmatu. Dlatego też, gdyby ktoś, nie daj Boże, dobrowolnie odważył się temu cośmy określili przeczyć, lub o tym powątpiewać, niech wie, iż odstąpił zupełnie od wiary Boskiej i katolickiej – zaakcentował papież.
Adrian Fyda
„Idę przygotować wam miejsce”. Wniebowstąpienie Chrystusa nadzieją na niebo również dla nas