Arendt wybierała inne prądy intelektualne i zjawiska społeczne. Po cóż miała pisać o prawach kobiet, skoro na jej namysł czekały prawa człowieka? – pisze dla „Kultury Liberalnej” Helena Anna Jędrzejczak.
W „Kulturze Liberalnej” ukazał się tekst Heleny Anny Jędrzejczak, historyczki idei i socjolożki, o tytule „Czy Hannah Arendt była feministką?”. Na to pytanie autorka odpowiada: to zależy.
– To zależy, jak zdefiniujemy feminizm. To zależy, czy bierzemy pod uwagę teksty, wypowiedzi, czy życiowe wybory Arendt. To zależy, jakie obszary relacji międzyludzkich i przekonań uznamy za feministyczne. Jedno wiemy: sama Arendt nie uznawała się za feministkę – wskazuje Jędrzejczak.
WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
To jednak nie zamyka tematu. – Warto bowiem zastanowić się nad spuścizną jednej z najwybitniejszych myślicielek także pod tym kątem, wykonać ćwiczenie intelektualne, by lepiej zrozumieć i Arendt, i feminizm, i źródła niechęci części intelektualistek do „brzydkiego słowa na F”. I to niezależnie od tego, czy sam feminizm uznajemy za ideologię, postawę życiową, światopogląd czy element szeroko pojętego równościowego aktywizmu – dodaje socjolożka.
Ukazuje Arendt jako osobę politycznie zaangażowaną i o wyrazistych poglądach, jednak pozbawioną ducha wojowniczki. „Nie umiera za idee”, ale przygląda się im z intelektualnym dystansem – opisuje je zarówno jako „fascynujące myśli”, jak i jako „rzeczywistość, którą kreują”.
– Feminizm jest dla niej elementem tej rzeczywistości, więc się w niego nie angażuje. Mogłaby go zanalizować, opisać i skomentować, ale… wybrała inne prądy intelektualne i zjawiska społeczne. Ciekawsze, bardziej doniosłe, odnoszące się do całej ludzkości, a nie jej części. Po cóż ma pisać o prawach kobiet, skoro na jej namysł czekają prawa człowieka? – zwraca uwagę Jędrzejczak.
Jędrzejczak podkreśla, iż sposób, w jaki Arendt rozumiała relacje międzyludzkie, łącząc w nich „polityczny wymiar przyjaźni” z „konieczności wzięcia odpowiedzialności za świat”, mógłby znacząco poszerzyć i wzbogacić współczesną myśl feministyczną. – Tytułowe pytanie postawiłabym więc inaczej: nie „czy Hannah Arendt była feministką?”, tylko: „czego współczesny feminizm może się nauczyć od Hannah Arendt?” – podsumowuje autorka.
Przeczytaj również: Kobiety bez religii, religia bez kobiet?
KM

1 godzina temu













