CUDA...znasz ... doświadczyłeś?

prawda-nieujawniona.blogspot.com 1 tydzień temu

CUDA...znasz ... doświadczyłeś?

,,Głównymi bohaterkami opowiedzianej historii są matka i córka.
Nadopiekuńczość matki doprowadza do tego, iż córka wyjeżdża zagranicę. Przez jakiś czas kobiety utrzymywały ze sobą kontakt. Został on przerwany dopiero przez tajemnicze zniknięcie córki, która już nie odpowiadała na listy i telefony. Matka postanowiła wynająć prywatnego detektywa. Ten natrafił na ślad najokrutniejszej prawdy dla serca matki: córka została porwana i pracuje jako prostytutka. Matka przeszła głębokie załamanie nerwowe. Stopniowo także zaczęła zbliżać się do kościoła, do którego nie chodziła od bardzo wielu lat.

To tam, przed Najświętszym Sakramentem, odzyskiwała stabilizację wewnętrzną.

Okazało się, iż córka trafiła na jedną z paryskich ulic i tam “pracowała”. Naprzeciwko miejsca, które jej wyznaczono i gdzie czekała na klientów, znajdował się klasztor sióstr zakonnych. Mimowolnie dziewczyna kierowała swój wzrok na Hostię wystawioną w monstrancji – widziała ją przez okno.


Pewnego razu dziewczyna postanowiła, iż skończy z zajęciem, które wykonuje. Przyjmie jeszcze jednego klienta i koniec. Wiedziała co ją czeka: śmierć ze strony tych, którzy przymusili ją do tej pracy.

Przyjechał klient. Wsiadła do jego samochodu. Gdy spojrzała na jego twarz trochę ją zamurowało: ten mężczyzna był inni niż pozostali – widziała na jego twarzy serdeczność i prawdziwą czułość, zamiast pożądania. Jej zdziwienie było jeszcze większe, gdy okazało się, iż nieznajomy zaproponował jej podwiezienie na lotnisko. Co więcej, miał potrzebne dla niej dokumenty. I pojechali na lotnisko. Gdy już na lotnisku dziewczyna sięgnęła do torebki po jakąś rzecz i potem uniosła głowę, nieznajomego już nie było. Nie mógł przecież nigdzie odejść w tak krótkim czasie, więc było to kolejne dziwne zjawisko, którego dziewczyna doświadczyła.

Młoda kobieta wróciła do domu. Nie zastała tam matki i zapytała zdziwioną sąsiadkę o przyczynę jej nieobecności: ta odpowiedziała, iż matka jest w kościele na Adoracji Najświętszego Sakramentu. “Co, mama w kościele!?” – córka nie mogła także i w to uwierzyć, ale to było faktem.

A zatem w sercu matki jak i w sercu córki na paryskiej ulicy narodził się Jezus i było to niezapomniane dla obu kobiet Boże Narodzenie.

Obecnie ta dziewczyna jest siostrą zakonną. Pracuje we Włoszech pomagając wydobywać się z dna moralnego dziewczynom, które doświadczają podobnych dramatów jak niegdyś ona.,,

Boże Narodzenie na paryskiej ulicy – to wydarzyło się naprawdę - PolskiFR
Idź do oryginalnego materiału