
🔉Wysłuchaj rozważania:
Uwaga. Nagranie jest w trakcie przygotowania.
Nauka ogólna.
Mówiliśmy, iż Miłość Boża, gorliwość o Chwałę Bożą, politowanie nad biednymi duszami, straszne męki cierpiącymi w Czyśćcu, powinny skłonić nas do ich ratowania; ale iż te wzniosłe, nadnaturalne pobudki wiary nie zawsze silnie działają na umysł nasz, szukający zwykle pożytków osobistych, zobaczmy w tej drugiej części jak wielce to nabożeństwo korzystnym jest dla nas samych. Jest to prawdziwie dawać na wielką i świętą lichwę; i nie ma dla chrześcijanina korzystniejszej wymiany.
Sławny i uczony Marcin de Roa mówi, iż nasze modlitwy i dobre uczynki ofiarowane za żyjących, podobne są do bogactwa, które powierzamy okrętom na morzu: bo chociaż nie tracimy za to zasługi przed Panem Bogiem, przecież, co do skutku narażone są one często na niebezpieczeństwo zatonienia. Życie bowiem nasze jest to żegluga bardzo niebezpieczna: wiatry pokus i namiętności pędzą nas do grzechu, a tak utracić możemy pożytki, chcieliśmy zapewnić bliźniemu, co się bynajmniej nie mówi dla tego, ażeby komu odradzać modlitwy za żyjących. Jednakże przyznać trzeba, iż wspomaganie dusz czyśćcowych jest nam stokroć pożyteczniejszym, a to bez żadnej wątpliwości, gdyż ani one, ani my, nic utracić nie możemy.
A najprzód, one nic nie tracą, bo nasze dobre uczynki wypłacają za nie Sprawiedliwości Boskiej i wprowadzają je do Nieba. My także nie tracimy, bo każda dusza przez nas wybawiona, staje się naszą opiekunką, naszą pośredniczką przed Panem Bogiem. A ta ich wdzięczność nie poczyna się od chwili ich wejścia do Nieba, jest ona choćby w Czyśćcu. Dusze te święte nie mogą nic uprosić dla siebie, ale otrzymują wielkie łaski dla nas żyjących. Taka jest wyraźna nauka dwóch wielkich teologów, kardynała Bellarmina i Sauraz’a. Oto są słowa tego ostatniego (tr. IV dist. 47, 3, n 4:) „Dusze w Czyśćcu zatrzymane, są to dusze święte, wielce miłe Panu Bogu. Kochają one nas i wiedzą, przynajmniej w sposób, ogólny na jakie niebezpieczeństwa jesteśmy narażeni, jakich łask potrzebujemy od Pana Boga; proszą o nie dla nas, chociaż same cierpią za grzechy swoje. Podobnież się dzieje z nami tu na ziemi, gdyż będąc dłużnikami przed Panem Bogiem, modlimy się za drugich. Święci Patryarchowie na łonie Abrahama modlili się za żyjących, jak Pismo Święte mówi o Jeremiaszu i arcykapłanie Oniaszu“. Dusze czyśćcowe są w Łasce u Pana Boga, są to ukochane dzieci Boże.
Pan Bóg przyjmuje ich modlitwy; a choćby mówią Ojcowie Święci, iż Pan Bóg wiedząc ile ludzie zwykli cenić rzeczy doczesne, dal duszom czyśćcowym szczególny przywilej wypraszania dla ludzi różnych Łask doczesnych, aby się przez to zachęcali do ich ratowania. Święta Katarzyna Bolońska zapewnia, iż wszystko o co prosiła Pana Boga, przez przyczynę dusz czyśćcowych otrzymała, a choćby idzie dalej, mówiąc, iż o niektóre
Łaski prosiła na próżno Świętych Pańskich, a przez pośrednictwo dusz czyśćcowych otrzymała je.
Jeżeli te święte dusze mogą tyle u Pana Boga wyjednać, będąc jeszcze w stanie cierpienia, łatwo pojąć, iż ich prośby skuteczniejszymi będą, gdy zostaną uwieńczone koroną Chwały. Wątpić nie można, iż najpierwsza ich modlitwa przed Tronem Pana Boga będzie za tych, którzy im otworzyli wejście do Raju; i zawsze będą się modlić za nich, ile razy ujrzą ich w jakim niebezpieczeństwie, lub w jakiej potrzebie. W chorobach, utrapieniach w różnych przypadkach, prześladowaniu będą ich ratować i wspierać. Gorliwość ich wzrastać będzie w miarę potrzeb ich duszy: zwycięstwo w pokusach, pomoc w nabyciu cnoty, ratunek w godzinę śmierci, wybawienie z mąk przyszłego żywota.
Kardynał Baroniusz, mąż pełen nauki i niezaprzeczonej powagi, mówi, iż pewien świątobliwy zakonnik przy śmierci był bardzo dręczony przez szatanów; gdy naraz widzi Niebo otwarte i tysiące dusz świętych przybywających mu na ratunek. Wzruszony wdzięcznością za tę cudowną pomoc, pyta swych obrońców, kto oni są: — „Jesteśmy, odpowiadają oni, dusze, któreś twymi modlitwami, Ofiarami Mszy Świętych z Czyśćca wybawił. Przychodzimy odwdzięczyć ci za to i zaprowadzimy cię prosto do Raju“. Na te słowa szatani uciekli od chorego, a dobry zakonnik, opowiedziawszy to wadzenie braciom, w uniesieniu szczęścia i euforii oddał ducha Panu Bogu.
Gdyby choćby co niepodobna przypuścić, gdyby te dusze stały się niewdzięcznymi i zapomniały o swych dobroczyńcach, Pan Bóg w Nieskończonym Miłosierdziu Swoim Samby nas wynagrodził. Pan Jezus zapewnia nas Słowem Swoim, iż miłosierni otrzymają miłosierdzie: jakżeby odmówił Swej Łaski tym, którzy się wstawiają za jego wybranymi i ukochanymi dziećmi?
Seraficki Święty Bernardyn pisze, iż więcej jest zasługi ofiarować małą pomoc umarłym, niżeli dziesięć razy większą osobie żyjącej, choćby ona ubogą, chorą i nieszczęśliwą była. Bo w rzeczy samej im większą jest nędza potrzebującego, tym cenniejsze dobrodziejstwo, którym go wspieramy… A czymże jest nędza doczesna w porównaniu do tych strasznych i niepojętych mąk, jakie w pożarach ognistych cierpią te strapione dusze? Św. Tomasz z Akwinu i Św. Ambroży powiadają także, iż wszystko, co czynimy dla wspomagania dusz czyśćcowych, zamieni się nam w zasługę i stokrotnie po śmierci nagrodzonym będzie.
CUD 47. Kto się nie modlił za umarłych, dłużej męki cierpi w Czyśćcu.
W pięknym opisie życia Św. Malachiasza, arcybiskupa Armageńskiego, Św. Bernard wychwala jego miłość dla umarłych, a przeciwnie gani bardzo złe usposobienie nie pobożnej siostry jego. Ten święty prałat, będąc jeszcze diakonem, lubił bywać na pogrzebach ubogich, modlił się za nich i często grzebał ich własnymi rękami, ćwicząc się tym sposobem w pokorze i miłości bliźniego, a iż w tych dobrych uczynkach naśladował świętego męża Tobiasza, tak również jak on musiał być doświadczonym i kuszonym przez niewiastę, a raczej przez starego nieprzyjaciela rodzaju ludzkiego.
Siostra jego, kobieta próżna i światowa, uważała za hańbę dla swojego rodu miłosierne uczynki braterskie i mówiła do niego z gniewem.
— Piękne rzemiosło sobie obrałeś zajmować się żebrakami i prostakami! Wstydziłbyś się tego! Czy to przystoi twojemu urodzeniu? Powiedziano: „Niechaj umarli grzebią swe umarłe itp.” (Łuk. 9, 60). I tak przekręcając tekst Ewangelii Świętej, dręczyła go swym narzekaniem i wymówkami. Malachiasz odpowiedział jej łagodnie, ale stanowczo: „Nie wiesz, co mówisz biedna niewiasto! Znasz słowa Pisma Świętego, ale nie rozumiesz ich znaczenia”. I nie przestawał spełniać uczynków miłosiernych za co go Pan Bóg nagradzał wielką obfitością pociech wewnętrznych.
Jednakże pycha tej kobiety nie została bez ukarania. Umarła w młodym wieku i stanęła przed straszliwym Sędzią, który przenika skrytości serca. Malachiasz, chociaż nie mało od niej cierpiał, wszakże gdy umarła, myślał tylko o potrzebach jej duszy i modlił się gorąco za nią; a czasu jednego słyszy we śnie głos: „Oto siostra twoja w sieni stoi, a już przez trzydzieści dni nic nie jadła”. Przebudziwszy się ze snu domyślił się iż już trzydzieści dni przeszło jako za nią Mszy Świętych nie ofiarował. Malachiasz, który się nie siostrą swoją, ale grzechem jej brzydził, wznowił ku niej opuszczone dobrodziejstwo: i nie długo widział ją, iż już do drzwi kościelnych przyszła, wszakże jeszcze wnijść do kościoła nie mogła i w żałobnej sukni stała. Przeto się starał, aby żadnego dnia na zwykłym jej posiłku nie schodziło. Ujrzał ją potem drugi raz, w sukni bielejącej się już do kościoła wpuszczoną, jednak Ołtarza się dotykać jeszcze nie dano; aż za trzecim razem spostrzegł ją strojną w świetne szaty, szczęśliwą, w jaśniejącym gronie dusz błogosławionych, które, jak ona, wypłaciwszy się już Sprawiedliwości Boskiej, opuszczały miejsce oczyszczenia. „To nam wskazuje mówi Św. Bernard, jak wielką jest potęga Ofiary Mszy Świętej, która nas z grzechów oczyszcza i czyni miłymi przed Obliczem Boskim”.
Powiemy tu jeszcze jak wielką Łaską Pan Bóg nagrodził Malachiaszowi za jego miłosierdzie dla dusz czyśćcowych. Pewnego dnia zgromadził on około siebie niektóre pobożne osoby dla rozmowy duchowej, a zastanawiając się nad ostatnim przejściem z doczesności do wieczności, pytał każdego, gdzie i jak chciałby umrzeć. Jedni wybierali takie święto, inni drugie, ci w takim miejscu, owi w innym, i tym podobne. Gdy przyszła kolej na Świętego, aby myśl swoją wyraził, on rzekł: „Co do miejsca, o ile nie w Irlandii, ojczyźnie mojej, to chciałbym umrzeć w klasztorze Klarewaleńskim (Clairveaux) Św. Bernarda, abym mógł zaraz korzystać z Ofiary Mszy Świętej Jego świątobliwych zakonników. Co zaś do czasu, chciałbym umrzeć w dzień zaduszny, abym miał udział we wszystkich modlitwach, jakie w tym dniu Kościół Katolicki ofiaruje za umarłych“. To pobożne jego życzenie spełniło się, bo w drodze, jadąc do Ojca Świętego Eugeniusza III, właśnie w klasztorze Klarewaleńskim, mąż Boży zapadł w ciężką chorobę; zaraz zrozumiał, iż go Pan Bóg wysłuchał i zawołał z prorokiem: „Tu odpocznienie moje na wieki wieków’, tu mieszkać będę bom je obrał“ (Ps 130, 14). I w rzeczy samej, nazajutrz po Wszystkich Świętych pobożny ten prałat oddał ducha Panu Bogu i otrzymał koronę Chwały Wiecznej.
Znaliśmy pewną pobożną zakonnicę, Zenajdę Pauline P., która od kilku lat cierpiąca błagała Pana Jezusa, aby jej dał łaskę umrzeć w dzień Zaduszny, bo miała wielkie nabożeństwo do dusz zmarłych. Stało się jak pragnęła. Dnia 2-go Listopada rano, po dwóch latach ciężkiej choroby, którą znosiła z heroiczną cierpliwością, zaczęła śpiewać hymn dziękczynny Te Deum! i słodko zasnęła w Panu, trochę pierwej przed godziną, kiedy w całym Kościele zaczynają się odprawiać Msze Świętą za umarłych.
CUD 48. Objawienie pozagrobowe.
Chociaż mówiliśmy już o strasznych objawieniach tajemnic przyszłego żywota, dla zawstydzenia bezbożnych, którzy dowodzą, iż nikt nie przyszedł z tamtego świata, aby nam powiedział, co się tam dzieje, przytoczymy jeszcze dwa następne przykłady, opierając się na powadze naocznego świadka, Św. Tomasza z Akwinu.
Ten wielki Doktor i Chwała Kościoła Bożego przejęty był rzewnym politowaniem dla biednych dusz cierpiących. Często ofiarował za nie Msze Święte, modlitwy, pokuty i umartwienia swoje. Gdy się znajdował w uniwersytecie paryskim, ukazała mu się siostra jego zmarła, przełożona klasztoru Matki Boskiej w mieście Kapui we Włoszech; błagała go o ratunek, bo jak mówiła cierpi ciężkie męki w ogniu czyśćcowym.
Święty wspomagał ją jak tylko mógł: modlitwami, postami prosił także przyjaciół swoich, aby się za nią modlili. niedługo potem wysłany był do Rzymu; tam pokazała mu się znowu dusza jego siostry, ale już w euforii i w triumfie chwały. Powiedziała, iż modlitwy jego są wysłuchane, bo wyzwolona z Czyśćca idzie cieszyć się z Panem Bogiem na wieki. Tomasz pytał, co się dzieje z dwoma jego braćmi zmarłymi przed kilku latami. Dusza odrzekła, iż starszy Arnold cieszy się w Niebie wysokim stopniem chwały, za to, iż bronił Ojca Świętego Papieża od napaści Fryderyka, cesarza niemieckiego, i znosił za to prześladowanie; drugi Landolf cierpi jeszcze w Czyśćcu i błaga ratunku. Potem dodała: „Ty zaś, mój bracie, czyń spiesznie coś zamierzył, bo niedługo połączysz się z nami w Raju, gdzie cię czeka wielka nagroda za twoje prace dla Kościoła Chrystusowego”.
Innego razu, gdy Św. Tomasz modlił się w kościele Dominikanów, w Neapolu, nagle ujrzy brata Romana, którego zostawił w Paryżu. Sądząc, iż on żyje i przyjechał do Neapolu, poszedł na spotkanie jego, witając, i pytając o zdrowie. ale zakonnik przerywa mu, oznajmując, iż on przeszedł do wieczności i otrzymał koronę Chwały, a przysłany jest od Pana Boga dla utwierdzenia Tomasza w pracach podjętych dla Kościoła Świętego. Ten zrazu strwożony, uspokoił się wkrótce, a chcąc się dowiedzieć o tym, co go najwięcej obchodziło: „Czy jestem w Łasce u Boga“ — zapytał przyjaciela.
Umarły uśmiechając się zapewnił go, iż jest w Łasce Boskiej, i iż prace jego miłe są Panu Bogu. Pytał później o stan jego duszy, a Roman odpowiedział, iż piętnaście dni cierpiał w Czyśćcu za różne niewierności, a teraz jest w Niebie. Nareszcie chciał się dowiedzieć od niego o niektórych szczegółach teologicznych, w jaki sposób Święci oglądają Pana Boga w Niebie, ale na to odpowiedziano mu tymi słowy: ,,Jakośmy słyszeli, takeśmy widzieli w mieście Pana Zastępów” (Ps 48/47/, 9). Po tych słowach widzenie znikło, zostawiając w sercu Anielskiego Doktora gorące pragnienie połączenia się z Panem Bogiem na wieki.
Cuda Boże w świętych duszach czyśćcowych G. O. Rossignoli, 1935r




![Kim był św. Marcin de Porres OP? [PATRON DNIA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2023/05/healing-g615c8a5d0_1280.jpg)












