Poruszającą historię z dotkniętego poniedziałkowym (6.02) trzęsieniem ziemi syryjskiego miasta Dżindajris opisała telewizja CBS. Ratownicy wydobyli tam wczoraj (7.02) spod gruzów noworodka, który urodził się już po zawaleniu się jego domu rodzinnego.
W momencie wydobycia dziewczynka w dalszym ciągu była połączona pępowiną ze zmarłą matką. Niestety, cała jej najbliższa rodzina zginęła w wyniku kataklizmu. Dziecko trafiło do szpitala w złym stanie z objawami hipotermii, a także stłuczeniami i ranami szarpanymi. Jego życiu nie zagraża już jednak niebezpieczeństwo.
Historia z Dżindajrisu to niejedyna poruszająca relacja dot. ocalałych z poniedziałkowego kataklizmu. Pracujący w tureckim mieście Besni oddział polskich strażaków HUSAR pochwalił się przed kilkoma godzinami wydobyciem spod gruzów 10. żywej osoby. Wśród ocalonych przez Polaków znalazła się m.in. 4-osobowa rodzina.
Dużym echem odbiła się również fotografia 7-letniej syryjskiej dziewczynki, która, uwięziona wraz z bratem pod gruzami, przez 17 godzin osłaniała go własnym ciałem. Fotografię zamieścił na Twitterze przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych w Syrii Mohammad Safa.
Inna dzielna przysypana dziewczynka, 5-letnia Ayse z tureckiego miasta Kahramanmaras (w pobliżu którego usytuowane było epicentrum wstrząsu), zapytana o swój stan, odpowiada… iż nic jej nie jest. Szczególnie porusza zaś uwieczniony na nagraniu moment, w którym, po wydobyciu, dziecko bierze na ręce jego tata.
Mniej szczęścia miała za to 15-letnia Irmak. Za serce chwyta uwieczniona przez fotoreportera AFP fotografia, na której zmarłą i przysypaną wciąż gruzami nastolatkę trzyma za rękę jej ojciec.
Każda kolejna godzina przynosi następne nagrania z bohaterskiej walki ratowników o życie uwięzionych pod gruzami ludzi. Poniżej moment ocalenia 1,5-rocznej Raghad z syryjskiego Azaz. Dziewczynka przeżyła trzęsienie jako jedyna z rodziny:
W kataklizmie prócz tysięcy ofiar i ich domów, ucierpiały również ważne obiekty sakralne. W gruzach legła m.in katedra Zwiastowania w tureckim Iskenderun. Ocalała za to umieszczona przy niej figura Matki Bożej. W syryjskim Aleppo śmierć poniósł zaś proboszcz melchickiej parafii pw. Maryi Dziewicy, Imad Dahe.