Tak właśnie było z wierszem „Pan Bóg i bąki” z pierwszego tomiku jego wierszy „Druga ojczyzna” (1925). Utwór wydrukowała lwowska „Gazeta Poranna”, co zaowocowało wniesieniem wobec autora oskarżenia o… bluźnierstwo. Takie oto strofy wzburzyć miały bogobojnych lwowian:
Pan Bóg jest dzieckiem płochym, które dla
zabawy
Słodki kwiat koniczyny ukrywa wśród
trawy.
Z obłoków na nią bąki furkocące strąca,
By w kwiatach brzuszki skryły od wielkiego
słońca.
Gdy później bąki ciężko poruszają głową,
Plączą nogi od miodu i fruwać nie mogą.
Ispoglądają wniebo zwyrzutem
i gniewem –
Bóg chytrze się uśmiecha, iż o niczym nie
wie.