Przeczytajcie historię Ani z Zambii, która może się uczyć dzięki naszemu programowi Adopcja na Odległość.
Urodziłam się 12 listopada 2007 roku jako ostatnia z rodzeństwa. Matka zmarła, gdy miałam dwa miesiące. Wtedy ojciec porzucił nas i nigdy więcej się nie pojawił. Rodzeństwo matki i dziadkowie pomagali nam. Siostra mamy przyjęła mnie do siebie i traktowała jak własne dziecko. Zawsze mówiła, iż jestem jej najmłodszą córką. Ciocia ciężko pracowała, ale zarabiała niewiele. Często zostawałam pod opieką dziadków. Dorastałam myśląc, iż ciotka jest moją mamą; zawsze mówiła, iż ma czworo dzieci. Mój najstarszy brat (jej syn) chodził do szkoły. Na końcowym egzaminie państwowym uzyskał wspaniały wynik. Nie poszedł jednak na studia, bo ciotki nie było na to stać. Został w domu. Tak samo było z drugim z kolei synem. Zdolni ale nie mogli się uczyć. Mieszkaliśmy wspólnie w maleńkich dwóch pokoikach, za które trzeba było co miesiąc płacić czynsz, jakże wysoki!.
Ciotka czuła się w obowiązku, aby i mnie posłać do szkoły. Brakowało pieniędzy. Z pomocą przyszedł jej brat – opłacał czesne za mnie i swoją córkę. Byłam taka szczęśliwa, iż mogę się uczyć! Tak minęły trzy lata. Nagle wujek zachorował. Po dwóch miesiącach zmarł.
Mama-ciocia doznała traumy. Ja pogrążyłam się w smutku, bo wiedziałam, iż dotychczasowe dosyć stabilne życie się skończyło. Zmieniłam szkołę na rządową. Naśmiewano się ze mnie, dokuczano mi i znęcano się nade mną. Mimo tego przykładałam się mocno do nauki, aż zostałam najlepszą uczennicą w klasie. Nauczyciele byli ze mnie dumni. Po roku zmarł dziadek i sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Ciotka nie miała i wciąż nie ma męża, więc z wszystkimi trudnościami musi sobie radzić sama. W końcu pomogła nam opieka społeczna. Zaprowadzili mnie do City of Hope. Miałam wtedy 11 lat, byłam w 5 klasie. U sióstr czuję się jak w rodzinie. Zawsze mogę na nie liczyć. Są dla mnie wsparciem. Gdy byłam w 6 klasie dowiedziałam się o śmierci mojej biologicznej matki. Płakałam dzień i noc. Ale w końcu uświadomiłam sobie, iż na przeszłość nic nie poradzę. Każdy ma jakąś historię.
Cieszę się, iż mogłam o sobie napisać. w tej chwili jestem w 11 klasie, uczę się bardzo dobrze. Moim celem jest uzyskanie szóstki na końcowym egzaminie. Chcę zostać neurologiem lub neurochirurgiem. Ufam, iż z Bożą pomocą tak się kiedyś stanie.
Ania,
Podopieczna Programu Adopcja na Odległość