Zdjęcie poglądoweW jednym z najbardziej szczerych momentów kongresu COICOM 2025 meksykański wokalista i pastor Marco Barrientos wezwał do zakończenia tego, co określił mianem narastającej „kultury celebryckiej” w kościele ewangelikalnym, ostrzegając, iż niesie ona poważne konsekwencje duchowe i emocjonalne.
Podczas konferencji prasowej we wtorek (9 września) Barrientos wyjaśnił, iż jego apel wynika z głębokiej osobistej drogi, obejmującej również krytyczny kryzys zdrowotny w 2020 roku, który niemal kosztował go życie. To doświadczenie skłoniło go do praktycznych decyzji, by nie zasilać systemu, który – jak powiedział – „wyrządza wielką krzywdę tym, którzy stają na scenie”. Diario Cristiano, hiszpańska edycja Christian Daily International, relacjonuje wydarzenia bezpośrednio z San Pedro Sula, gdzie w poniedziałek rozpoczął się kongres.
Marco Barrientos tłumaczył, iż jego decyzja o zaprzestaniu pozowania do zdjęć z publicznością jest świadomym krokiem w stronę odrzucenia mechanizmów opartych na kulcie sławy. – Chcę wyjaśnić dlaczego i proszę, byście mi w tym towarzyszyli – zwrócił się do dziennikarzy. – Robienie zdjęć podsyca kulturę celebrytyzmu, zamiast budować kulturę wspólnoty.
Ostrzeżenie dla chrześcijańskiego przemysłu muzycznego
Swoją krytykę Barrientos rozszerzył na to, co określił mianem „chrześcijańskiego przemysłu muzycznego”, zaznaczając jednocześnie, iż tworzą go „wspaniali ludzie”. Ostrzegł jednak, iż cały system „zbacza z drogi, którą sam pragnę podążać”, a traktowanie duchownych jak gwiazdy ze „szczególnymi przywilejami” jest – jego zdaniem – sprzeczne z Ewangelią.
Najmocniejszym akcentem jego wypowiedzi było porównanie aplauzu i uznania do „fałszywego eliksiru”, którym karmią się artyści sceniczni, nierzadko próbując w ten sposób wypełnić wewnętrzną pustkę. – Taki człowiek […] czerpie z uwagi i uczuć innych, karmi nimi swoją duszę, bo w środku nosi problemy i konflikty. Potrzebuje, by ktoś mu powiedział: „jesteś wspaniały”, ponieważ sam czuje się rozdarty – mówił.
Aby podkreślić swój przekaz, zacytował znanego aktora spoza środowiska chrześcijańskiego: – Dlatego ten człowiek powiedział: „bycie celebrytą zabija”.
Marco Barrientos powiązał tę kulturę z rosnącą falą kryzysów psychicznych wśród liderów chrześcijańskich. – Dlatego dziś są pastorzy, którzy odbierają sobie życie – zaznaczył, wskazując, iż presja utrzymania publicznego wizerunku tworzy nie do zniesienia rozdźwięk „między tym, co dzieje się na scenie, a tym, co dzieje się w prawdziwym życiu”.
Objawienie zrodzone w kryzysie
Pastor przyznał, iż jego przekonania ukształtowały się podczas jednego z najciemniejszych okresów życia – osobistego spotkania z Bogiem w chwili poważnej choroby. Wspominał, iż w październiku 2020 roku zmagał się z kryzysem zdrowotnym, który niemal zakończył się śmiercią. – Gdy byłem o krok od odejścia, Duch Święty powiedział: „Teraz się zatrzymasz. Chodź, chcę do ciebie mówić” – relacjonował.
W tym czasie, jak opowiadał, Bóg skonfrontował go z zaniedbanymi sferami jego duszy – goryczą i ukrytą buntowniczością. Otwarcie mówił o walce z depresją i dał świadectwo, iż doświadcza uzdrawiającej łaski Boga.
Wyzwanie dla chrześcijańskich mediów
Zwracając się do dziennikarzy i pracowników mediów, Marco Barrientoss zachęcał ich do wykorzystywania swojego wpływu w kształtowaniu narracji wokół posługi i przywództwa. – Macie niezwykłą moc, by zmienić opowieść – powiedział, zachęcając, by zadawali pytania pogłębiające odpowiedzialność i troskę o zdrowie duchowe.
– Pytajcie ich, a choćby wyzywajcie na odpowiedź: jak to możliwe, iż ktoś z tak wielkim uznaniem jak wy potrafi strzec swojego serca i nie ulec duchowi tego świata? Zapytajcie o to i zobaczcie, jak odpowiedzą – apelował.
Na zakończenie przypomniał, iż wartość dziennikarzy nie leży w ich widoczności, ale w wierności Bogu – niezależnie od tego, czy stoją „przed kamerą, czy za nią”. Spotkanie zamknął modlitwą o łaskę, by każdy z obecnych mógł wypełnić swoje powołanie i służbę.
Autor: Javier Bolaños
Źródło: Christian Daily




.webp)












