Bp Muskus: Nie zatrzymamy odchodzących

1 dzień temu
Zdjęcie: Bp Damian Muskus


Jeśli jednak złożymy w ich serca tęsknotę, która obudzi się, gdy zacznie brakować miłości, ułatwimy im powrót.

Tekst ukazał się na Facebooku. Tytuł od redakcji Więź.pl

Łk 15, 1-3. 11-32

„Raduj się!” – wołamy w Niedzielę Laetare. W kontekście przypowieści o synu marnotrawnym i miłosiernym ojcu, którą czytamy dzisiaj, to wołanie odczytujemy na co najmniej dwa sposoby. To euforia Ojca, który wita powracających do Niego i nie męczy się wybaczaniem naszych odejść, grzechów i słabości. To nasza euforia – ludzi, których Bóg ukochał tak bardzo, iż oddał swojego Syna, by ich zbawić. Ludzi, którzy wiedzą, iż choćby odeszli bardzo daleko, zawsze mają otwartą drogę do powrotu.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Ewangelia o powrocie marnotrawnego syna przepojona jest więc radością, choć historia jest trudna i rodzi pytania. O to, dlaczego syn postanowił opuścić kochający, bezpieczny dom. I o to, dlaczego ojciec mu na to pozwolił.

Ojciec swojego syna po prostu kochał. A miłość nie zniewala. Kto odbiera wolność drugiemu – wolność decydowania o sobie i swoim życiu, podejmowania wyborów, szukania i błądzenia – ten nie kocha. Bo nie ma miłości bez wolności. I choć ojciec pewnie przewidywał, iż jego syna może spotkać cierpienie, bieda, upokorzenie i samotność – nie zatrzymał go, choć to złamało jego ojcowskie serce.

Młody człowiek z przypowieści pamiętał o dobru, które otrzymał pod ojcowskim dachem. Pamięć ta pomogła mu przezwyciężyć rozpacz i skierować kroki na ścieżkę powrotu. To ważna lekcja w czasach porzucania Kościoła, odchodzenia na indywidualne drogi, szukania Boga, szczęścia, samorealizacji poza wspólnotą wiary.

Nie zatrzymamy odchodzących. Z pewnością nie zatrzymamy ich na siłę, nie zatrzymamy ich przez słowa potępienia czy nieustępliwe namowy. Trzeba, choć to bolesne, pogodzić się z faktem, iż w wielu ludzi odejdzie, porzuci wspólnotę. jeżeli jednak pozwolimy im w Kościele doświadczyć miłości Boga, sióstr i braci, jeżeli podzielimy się z nimi częścią dziedzictwa, damy im nadzieję i złożymy w ich serca tęsknotę, która obudzi się, gdy zacznie im brakować miłości, gdy będą odczuwać głód, otworzymy im drogę do powrotu.

Co dalej? Tak jak przygotowujemy się na odejścia, tak trzeba przygotować się na powroty. Nie popełniajmy błędu starszego brata, który z zawiścią patrzył na euforia ojca przyjmującego z powrotem odnalezionego syna. Nauczmy się dzielić z Bogiem euforia szczęśliwych powrotów, otwierać jak On ramiona na powitanie tych, których tęsknota i głód miłości przyprowadziły do domu.

Idź do oryginalnego materiału