Testem czystości naszej wiary są dwie sytuacje: gdy otrzymujemy od Boga to, o co prosimy, i na odwrót – gdy wydaje nam się, iż nasze błagania pozostają niewysłuchane.
Łk 17, 11-19
Trąd to choroba, która trapi ludzkość od tysiącleci. W obu częściach Biblii możemy znaleźć historie osób cierpiących na tę chorobę. W zamierzchłych czasach osoby dotknięte trądem często borykały z odrzuceniem, niezrozumieniem oraz niechęcią ze strony innych. Już sam ich widok budził paniczny strach. W takiej rzeczywistości żyło dziesięciu trędowatych, o których wspomina św. Łukasz w Ewangelii.
Gdy wychodzili naprzeciw Jezusowi, prawdopodobnie nie kierowała nimi wiara, ale raczej desperacja. Znając sławę uzdrowiciela, postanowili poprosić Go o zdjęcie z nich stygmatyzującej choroby. Bez zbędnej zwłoki Jezus ulżył ich niedoli. Wszyscy zostali oczyszczeni. Dziewięciu z nich nie uznało za stosowne, by wyrazić wdzięczność. A może po prostu byli tak oszołomieni tym cudem, iż od razu z euforią pobiegli, by pokazać się najbliższym?
WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Do Jezusa wrócił tylko jeden. I tylko on usłyszał słowa Nauczyciela: „twoja wiara cię uzdrowiła”. Cud dokonał się nie tylko na ciele trędowatego Samarytanina. Nie tylko ono zostało przemienione. Większy cud sprawiła wiara tego podwójnie – z powodu pochodzenia i choroby – odrzucanego przez społeczeństwo człowieka. Jezus uleczył jego duszę.
Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie, na ile bezinteresowna, wypełniona wiarą jest nasza relacja z Jezusem. Testem czystości naszej wiary i miłości do Jezusa są dwie sytuacje: gdy otrzymujemy od Niego to, o co prosimy, i na odwrót – gdy wydaje nam się, iż nasze błagania pozostają niewysłuchane. To znamienne, iż do Jezusa wrócił tylko jeden z dziesięciu.
Wdzięczność za podarowane dobro nie jest powszechną cechą. Bywa, iż gdy uzyskamy to, czego potrzebujemy, zapominamy o Dawcy, oddając się euforii z otrzymanego daru. Bywa, iż – mówiąc brutalnie – Bóg przestaje nam być wówczas potrzebny. A jeżeli wołamy bez skutku? Bywa, iż dochodzimy do gorzkiego wniosku: Bóg jest obojętny lub nieczuły. A może wcale nie istnieje. Uzdrowienie z ran fizycznych czy duchowych jest więc próbą wiary porównywalną do tej, gdy żyjemy w ciemnościach i udręce, błagając Go o zmiłowanie.
Gdy przyglądamy się naszym motywacjom, nie możemy jednak stracić z oczu fundamentalnej prawdy, a jest nią Boża bezinteresowność. On nas nie rozlicza z wiary i niewiary, z pobożności i wyrachowania, z pragnień i marzeń. Obdarza swoimi łaskami kogo chce, kiedy chce i jak chce. Przychodzi do tych, którzy – choć niedoskonali – ośmielają się prosić i mają nadzieję na wysłuchanie swoich błagań.
Czy Bóg czeka na ludzką wdzięczność? Oczywiście iż nie. Stwórca jest obecny w naszym życiu i wspiera nas bez oczekiwania na jakąkolwiek wdzięczność. Nigdy też nie żałuje łaski udzielonej niewdzięcznikowi. Czy nasza wdzięczność sprawia Mu radość? Pewnie tak, bo przyjście do Boga ze słowem „dziękuję” jest ważnym krokiem do nawiązania z Nim głębszej relacji. A na tym, na bliskości z człowiekiem, Bogu zależy najbardziej.
Tekst ukazał się na Facebooku

4 tygodni temu







![Opole: mówić o nadziei do młodych – czyli 43. Ogólnopolski Zjazd Niniwy [+GALERIA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/11/580964495_1237129581778924_4373173830862800426_n.jpg)
![Zostałam wdową w wieku 38 lat. Dziś wiem, iż o samobójstwie trzeba mówić głośno [ROZMOWA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/11/Anita-Odachowska.jpg)






