„Boimy się o nasze rodziny” – mówią radni Lewicy i Koalicji Obywatelskiej

Dwoje radnych koalicji rządzącej w Częstochowie otrzymało wczoraj listy z pogróżkami. Sprawcy rozsypali także gwoździe na posesjach radnych. Na reakcję poszkodowanych nie trzeba było długo czekać. W piątkowe popołudnie zwołano konferencję prasową poświęconą tym zdarzeniom.

– mówiła Małgorzata Iżyńska. Prócz wiceprzewodniczącej Rady Miasta z ramienia Lewicy, poszkodowany w podobny sposób został również Marcin Korzeniec, radny Koalicji Obywatelskiej.

W czwartek, 4 grudnia Rada Miasta Częstochowy przyjęła uchwałę, dotyczącą upoważnienia prezydenta miasta do podjęcia działań w sprawie przystąpienia do procedury zmiany granic administracyjnych Gminy Miasta Częstochowy. Chodzi o przejęcie przez miasto kilkuset hektarów gruntów należących w tej chwili do gminy Poczesna, w obszarze których znajduje się m.in. wysypisko śmieci w Sobuczynie. Najprawdopodobniej to głosowanie było przyczyną niedopuszczalnych zdarzeń pod domami radnych.

Wiceprezydent Częstochowy, Łukasz Pabiś, podkreślił, iż od początku kadencji Rady Miasta na radnych wylewana jest fala pomyj:

– Nie boję się hejterów ani przestępców – powiedziała Iżyńska:

Małgorzata Iżyńska powiedziała, iż działania takie jak te wczorajsze powodują realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego:

– Boimy się o nasze rodziny. Gdzie jest granica? – pytał Łukasz Pabiś:

Poszkodowani radni oraz ich kluby – Lewicy i Koalicji Obywatelskiej – postanowili wyznaczyć nagrodę za wskazanie sprawcy czwartkowych zdarzeń:

– mówiła Małgorzata Iżyńska i Łukasz Pabiś. Przewodniczący Rady Miasta, Marcin Biernat, również potępił zachowania sprawców:

– Możemy się nie zgadzać co do form i sposobów rozwoju miasta, ale wszyscy chcemy, żeby Częstochowa się rozwijała. Jest granica, która została przekroczona – powiedział Pabiś:

Sprawą w tej chwili zajmują się organy ścigania, które prowadzą dochodzenie w celu ustalenia sprawców i wyjaśnienia okoliczności incydentu.

NB