Wyobraź sobie taką sytuację:
Idziesz do spowiedzi, wchodzisz do konfesjonału, a
tam…siedzi Jezus Chrystus we własnej osobie. Spowiadasz się więc, samemu
Jezusowi, a na koniec On mówi: „Ja ci wybaczam wszystkie grzechy, ale Ja sobie
to zapamiętam i przy najbliższej okazji ci to wypomnę. A tak w ogóle to nie
jestem pewien, czy ci wybaczyć, bo ty ciągle robisz to samo. Przepraszasz Mnie,
Ja ci wybaczam, a później znowu to samo. Muszę to przetrawić i nie będę się
parę dni odzywał. Przyjdź wtedy, bo na razie mi bardzo smutno i czuję się
zraniony”.
Znasz te słowa? A czy ty ich nie wypowiadasz przypadkiem
do drugiego człowieka, lub coś podobnego, kiedy cię za coś przeprasza?
To teraz wyobraź sobie, co czuje Bóg. On ci wybacza za
każdym razem, gdy Go przepraszasz, a jak jest z twoim przebaczaniem bliźniemu?
Przeanalizuj dokładnie modlitwę Ojcze nasz i zastanów
się, czy nie rzucasz słów na wiatr.
Ewelina
Szot