„Bóg jest obok i trzyma mnie za rękę”. Historia utraty dziecka

stacja7.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Aleksandra swiadectwo


Katarzyna Supeł-Zaboklicka: Jak to jest, gdy mówi się, iż jest się mamą trójki synów, a w niebie pozostało jedno dzieciątko…

Aleksandra:
Myślę, iż dla każdej mamy ciąża to jest dzieciątko, to jest skarb, dar z nieba. To się docenia też po czasie – myślę, iż Pan Bóg tak pewne rzeczy układa, żeby pewne rzeczy w naszej głowie naprostować. Tak było w moim przypadku. Miał być plan idealny, koniec studiów, ślub, dwójka dzieci. W pewnym momencie mój mąż zaczął mówić, iż może powiększylibyśmy rodzinę. Ja mówiłam, iż absoltnie to nie wchodzi w grę! (śmiech) Ale to był egoizm, to była moja pycha, to był mój plan a gdzie w tym wszystkim plan Pana Boga? Dał mi wyjątkowego męża, jesteśmy małżeństwem, które gdzieś się dociera – jak każde małżeństwo. Ale on jest darem dla mnie od Pana Boga. I co, mam tylko brać? A gdzie jest to, by dać coś od siebie? I Pan Bóg zaczął gdzieś nade mną w tej kwestii pracować. Kiedy we mnie coś pękło, kiedy powiedziałam: Panie Boże, to rób, jak chcesz! Ja się zgadzam. To się okazało iż po rekolekcjach Pan Bóg w moim sercu coś zmienił. Mój mąż dostał nową pracę, mimo, iż nie szukał! Później kolejna wiadomość, zaszłam w ciążę, więc znów ogromna radość.

Ile lat mieli wtedy Twoi synowie?

Antoś miał 8, a Tomek 5 lat. Więc też się bardzo ucieszyli, bo też od dłuższego czasu pytali: mamo, kiedy będziesz w ciąży, bo chcemy mieć dzidziusia? Więc ja do tego podchodziłam sceptycznie, byłam w tym restrykcyjna, potrafiłam powiedzieć: już was wystarczy (śmiech). Wtedy tak sobie myślałam, czy kobieta, która ma otwarte serce, jest blisko Pana Boga, potrafi powiedzieć dzieciom: was już wystarczy? Wtedy pomyślałam, iż jednak nie jest ze mną tak dobrze jak myślałam, iż Pan Bóg ma ze mną co robić.

Rozumiem, iż panowie prawie nosili cię na rękach?

Mogę tak powiedzieć, zdecydowanie (śmiech). Ale bardzo bałam się mieć dziewczynki, przez relacje jakie miałam w domu, bałam się, iż nie będę potrafiła dobrze wychować dziewczynki, iż z chłopcami jest łatwiej. choćby się modliłam do Boga, żeby tylko to był chłopak, choćby niech zostanie misjonarzem i wyjedzie do Afryki, ale nie dziewczynkę (śmiech). To też było egoistycznie, to była moja pycha. Mimo tego, ile rzeczy Pan Bóg mi dawał i pokazywał, to ja dalej miałam ten swój idealny plan. Ja chciałam realizować swój plan. Ale Bóg się nie poddawał.

(…)

Szykowaliśmy już miejsce dla nowego dzidziusia w domu, byliśmy wtedy przed rekolekcjami i mieliśmy zaplanowaną wizytę u lekarza by sprawdzić płeć. Jestem u lekarza i mówi, iż serduszko przestało bić. I iż sytuacja wygląda inaczej niż się spodziewaliśmy. Że nie czekamy na chłopca czy dziewczynkę, tylko, iż serduszko przestało bić. Szok i głaz, który na mnie spadł. I myśli: jak ja to powiem mężowi, jak powiem to chłopcom?

Który to był tydzień?

To był 19 tydzień, a serduszko nie biło już od czterech tygodni. A czułam się dobrze. Nie miałam bólu brzucha, krwawienia, nic. Wzorowa ciąża, wszystko szło idealnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyszłam z gabinetu, spojrzałam na zegarek: 15:15. I wtedy powiedziałam: Panie Boże jesteś. Wiem, iż jesteś. Ty mnie nie zostawiasz, choć wiem iż będzie ciężko. Czułam, iż mam się nie martwić, iż On się zatroszczy. Poprosiliśmy wszystkich o modlitwę, bo wiedziałam, iż to nie jest coś, co się przeżywa samemu w sercu, i trzeba się ukryć przed całym światem, chociaż wiem, iż wiele osób wybiera taką drogę, bo tak jest łatwiej. Ja wiedziałam, iż potrzebuję modlitwy.

Posłuchaj całego świadectwa:

SalveNet, zś/Stacja7

atom
Idź do oryginalnego materiału