Śmierdziel zaczął odprawiać mszę przy zgaszonych, czy raczej niezapalonych, świecach. To pokazuje stosunek do liturgii jego i chyba w ogóle prezbiterium parafialnego. Brak jakiegokolwiek szacunku dla liturgii. Brak zrozumienia. Przecież wystarczyłoby zapalić świece na ołtarzu, już nie wspinać się do tabernakulum, skoro ma się kłopoty z chodzeniem, jak zakrystian. Odrobina męczeństwa dla liturgii nie zaszkodziłaby. Z drugiej strony, ktoś z młodych księży mógłby zadbać o przygotowanie liturgii, skoro zakrystian niedomaga. Nie wiem, co się dzieje we wspólnocie, ale liturgia nie powinna na tym ucierpieć. W każdym razie do celebransa należy sprawdzenie, czy wszystko jest gotowe do mszy, chyba iż ma ceremoniarza.
Przykro. Boli.


















