„Babcia nie chce zniszczyć Polski”. Filozof o politycznych rozmowach w święta

news.5v.pl 7 godzin temu

Gościem Marcina Fijołka w wielkanocnym odcinku programu „Gość Wydarzeń” był Tomasz Stawiszyński. Autor książek z pogranicza filozofii, psychologii i psychoterapii odnosił się do kwestii przeżywania Wielkanocy przez Polaków.

Jego zdaniem, pomimo dużych zmian, które zaszły na świecie, nadal udaje się w tym czasie „wyjść z codzienności” i znaleźć czas na refleksję na głębsze tematy.

– Wspólnym mianownikiem, niezależnie od tego w co się wierzy, jaki ma się światopogląd, jaką się ma polityczną orientację, bo to też w Polsce jest bardzo ważne, jest rodzaj wspólnego wyjścia z codzienności. Przełamania rytmu w którym funkcjonujemy przez cały rok, zwrócenia się ku sobie na wzajem i ku sprawach ostatecznych, fundamentalnych, metafizycznych – stwierdził.

ZOBACZ: Papież pobłogosławił wiernych. Powiedział tylko trzy zdania

– Chcąc nie chcąc, uczestnicząc w tej symbolice Wielkanocnej (…) kontaktujemy się z tą sferą życia, która w codziennym ferworze trochę nam znika z oczu. Sądzę, iż to jest istotny aspekt świąt, zupełnie niezależnie od wiary, przynależności religijnej itd. – dodał.

Gość Wydarzeń. Tomasz Stawiszyński: Kultura chce nas prowadzić razem

W dalszej części programu filozof zapytany został o zmiany jakie nastąpiły w ostatnich latach w społeczeństwie i świętowaniu takich dni jak Wielkanoc. Stawiszyński przyznał, iż święta zmieniły się przede wszystkim za sprawą rynku.

– Zjawisko komercjalizowania się świąt i przejmowania tej sfery ludzkiego życia przez rynek jest niepokojące. Rynek dzisiaj wszystko wchłania i ze świąt Bożego Narodzenia zrobił już doskonale prosperujący przemysł. Z Wielkanocy prawdopodobnie niedługo też zrobi – wyjaśnił.

Prowadzący Marcin Fijołek kontynuując temat przeżywania świąt dopytywał, jak poważnym problemem może być powrót do rzeczywistości po Wielkanocy. Wówczas spokój może zamienić się w lęk przed wydarzeniami o których słyszymy na co dzień m.in. zagrożenia światowego pokoju.

– Kultura chce nas prowadzić razem. Jak siedzimy wspólnie przy stole i jesteśmy nie tylko sami, ale mamy dookoła bliskich to wtedy jest z tym łatwiej sobie radzić – uspokajał Stawiszyński.

Tomasz Stawiszyński o politycznych rozmowach przy stole. „Zaproponowałem test”

Ostatnim wątkiem podjętym w programie była kwestia polityki, która jest nieodłączną częścią rozmów przy świątecznym stole. Zdaniem Tomasza Stawiszyńskiego dobrym rozwiązaniem jest przeprowadzenie „testu”, który da powód do rozmyślań na temat zbytniego zaangażowania emocjonalnego w politykę.

ZOBACZ: „Tegoroczna Wielkanoc jest szczególna”. Para prezydencka złożyła Polakom życzenia

– Te rozmowy doszły już do takiego etapu, iż wydaje się, iż utopią jest oczekiwać, iż uda nam się normalnie porozmawiać. Ja kiedyś w jednym z felietonów dla „Tygodnika Powszechnego” zaproponowałem taki test na polaryzację dla każdej z zaangażowanych politycznie stron. Otóż dla wyborcy PiS-u jest to pytanie: czy jest w stanie uznać, iż istnieją bardzo sympatyczni, porządni, uczciwi ludzie głosujący na KO? Do zwolenników Koalicji Obywatelskiej jest to samo pytanie z wyborcą PiS-u w roli główne itd. – mówił.

– jeżeli ktoś ma przekonanie, iż ten przeciwnik to zawsze musi być człowiek zdeprawowany, albo głupi to ta polaryzacja już daleko zaszła, ale niech to potraktuje diagnostycznie i postara się w swoim krewnym zobaczyć tego, kogo zna (…) nie strasznego potwora tylko babcię, dziadka, wuja. Przecież wie, iż babcia nie chce zniszczyć Polski – podsumował.

sgo / Polsatnews.pl

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału