Przemysław Talkowski z zespołem i ekspertami zapraszają na odcinek programu „Państwo w Państwie” emitowany na żywo w niedzielę 5 stycznia o godz. 19:30 w Polsacie.
Boisko „Orlik” zostało wybudowane w 2010 roku przy Szkole Podstawowej nr 4. Przez wiele lat spokojnie funkcjonowało i korzystali z niego zarówno uczniowie szkoły, jak i okoliczni mieszkańcy. W końcu zaczęło przeszkadzać mieszkającemu obok małżeństwu. Narzekali na hałas i światło. Poszli do sądu i sprawę wygrali. Zakazano wtedy korzystania z „Orlika” osobom nie będącym uczniami szkoły.
Zakazano nam uczestnictwa, trenowania i bycia na tym boisku. Tylko dla uczniów szkoły. Tylko w godzinach szkolnych można było uczestniczyć i brać udział w zajęciach – mówi Bernard Bojko, trener i opiekun boiska. Miasto nie mogło się pogodzić z tym wyrokiem. Oznaczał on odebranie dzieciom i młodzieży miejsca do zabawy oraz możliwości uprawiania sportu na świeżym powietrzu. A taki właśnie cel przyświecał budowie „Orlika”.
ZOBACZ: Kłótnia o karykaturę z Trumpem. Laureatka Pulitzera rzuciła papierami
Otrzymaliśmy szokujący dla nas wyrok, który wskazywał, iż bez opinii biegłego, na podstawie wyłącznie zeznań dwóch mieszkańców, zakazano dzieciom spoza szkoły używać boiska, grać, bawić się na naszym boisku. Uważam ten wyrok za niesprawiedliwy i niedorzeczny – wspomina Paweł Maj, prezydent Puław. – Zostały zlecone szczegółowe pomiary oraz ekspertyzy.
Miasto wydało 240 tysięcy złotych na wybudowanie ekranów akustycznych, mających na celu stłumienie hałasu. Ekspertyzy wykonane już po ich wybudowaniu potwierdziły ich skuteczność. Według mnie to jest „przesuper” rozwiązanie, gdyż miasto wyłożyło na to kupę pieniędzy, około 300 tysięcy. Oczywiście wcześniej były próby robione i tak dalej.
Ekrany zadziałały. Mieszkańcy mogli wrócić na boisko
I wszystko przebiegało zgodnie z tym, iż te ekrany spełniają swój cel. Czyli emisja nie przedostaje się do państwa, którzy są 100 metrów od tego boiska – wspomina Bernard Bojko.
Wtedy też miasto zaczęło stopniowo przywracać mieszkańcom możliwość korzystania z boiska. Nie spotkało się to niestety z entuzjazmem osób, które wcześniej przyczyniły się do ograniczenia działalności „Orlika”.
ZOBACZ: Polacy utknęli przy portugalskim klifie. Musieli spędzić noc w jaskini
– Dalej jest źle. Wpuściliśmy dzieci, dlatego iż były te ekrany. Okazuje się, iż ekrany już przeszkadzają państwu, już przeszkadza im róża wiatrów, przeszkadza im, iż brak widoku. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co jeszcze im przeszkadza – mówi Paweł Maj.
Sąd nałożył grzywnę, prezydent odmówił zapłaty
Część okolicznych mieszkańców wystąpiła o ukaranie miasta grzywną w wysokości 15000 złotych za nieprzestrzeganie wyroku. Początkowo sąd ich roszczenie oddalił, jednak w wyniku ich kolejnej skargi nałożył na miasto grzywnę w wysokości 5000 złotych. Prezydent Puław odmówił zapłacenia grzywny. Jako osoba reprezentująca miasto zadeklarował chęć odbycia kary zastępczej, w tym wypadku jest to 5 dni aresztu.
ZOBACZ: Mocny apel z Watykanu. Papież domaga się „natychmiastowego działania”
Nie zapłacimy tego i z dumą pójdę siedzieć. Za nasze dzieci, za to, żeby mogły tam ćwiczyć, żeby mogły bawić się ze swoimi rówieśnikami, korzystać z życia, z przestrzeni, powietrza, a nie siedzieć przed internetem – twierdzi prezydent Puław.
Czy naprawdę musi do tego dojść? Zapraszamy na reportaż Agnieszki Zalewskiej w niedzielę o godzinie 19.30.
Red. / Polsat News