Aniołowie i Trzecia Droga

kjb24.pl 1 tydzień temu

Od razu na wstępie uspokoję Czytelników, iż nie będzie to artykuł o koalicji politycznej zawiązanej przez Polskie Stronnictwo Ludowe i Polskę 2050 Szymona Hołowni. Co prawda Szymon Hołownia swego czasu publikował książki o tematyce religijnej i choćby zdarzyło mu się pisać w nich o aniołach (i powoływać na mnie), ale nie będę tu odwoływał się do twórczości jego, ale amerykańskiego pisarza science fiction i fantasy Tada Williamsa, w której również pojawia się idea Trzeciej Drogi (dosłownie tak nazwanej).

Tad Williams dał się poznać jako prawdziwy człowiek renesansu – śpiewał w zespole, sprzedawał buty, zarządzał instytucją finansową, projektował podręczniki wojskowe, prowadził program radiowy, pracował dla dużej firmy komputerowej oraz przy produkcjach teatralnych i telewizyjnych, uczył w szkołach podstawowych i na uczelniach wyższych. Tworzył też komiksy, scenariusze filmowe i telewizyjne oraz powieści. Na jego twórczość składają się bardzo cenione przez czytelników epickie serie fantasy (w stylu „Władcy Pierścieni”), takie jak „Pamięć, Smutek i Cierń” czy „Marchia Cienia”, a także prowokujące do refleksji książki science-fiction eksplorujące wirtualne rzeczywistości, czego przykładem jest seria „Inny świat”.

Cykl „Bobby Dollar”, który chciałbym omówić, jest fantastyką o zjawiskach paranormalnych i składa się z powieści: „Brudne ulice Nieba” („The Dirty Streets of Heaven”, 2012; wyd. polskie 2014), „Szczęśliwa godzina w Piekle” („Happy Hour in Hell”, 2013; wyd. polskie 2014) oraz „Zaspać na Sąd Ostateczny” („Sleeping Late on Judgement Day”, 2014; wyd. polskie 2016). Zdaję sobie sprawę, iż nie jest łatwo streścić 1484 strony, a tyle właśnie w sumie liczy wielowątkowa opowieść zawarta w trzech wymienionych przeze mnie tomach. W związku z tym nie będę choćby próbował i skupię się jedynie na głównym wątku pierwszej z części.

Anioł, który był adwokatem dusz

Narratorem i głównym bohaterem powieści jest anioł Doloriel. Jego najwcześniejszym wspomnieniem było przebudzenie się w Świętym Mieście. Przeczuwał, iż kiedyś był człowiekiem, ale nie pamiętał nic ze swego ziemskiego życia, bo tym, którzy zostawali aniołami, kasowano pamięć. Doloriel został wyznaczony do roli Anioła Mściciela, czyli żołnierza Jednostki Kontrataku. W latach 90-tych XX wieku wysłano go na ziemię w ludzkim ciele i po odbyciu szkolenia wszedł w skład jednostki komandosów o nazwie „Lira”, której zadaniem było eliminowanie szczególnie groźnych diabelskich agentów. Terenem operacyjnym oddziału Lira było kalifornijskie miasto San Judas i jego okolice. Po ośmiu latach służby w charakterze Anioła Mściciela, grupa Doloriela wpadła w zasadzkę podczas akcji przeciwko gangowi narkotykowemu. Główny bohater był przez trzy dni torturowany przez demony. Aniołowie cudem wydobyli jego duszę ze zmasakrowanych zwłok i przepakowali ją do nowego ciała. Trauma była jednak tak silna, iż pamięć o torturach została usunięta z jego świadomości. Po rekonwalescencji Doloriel został wycofany z czynnej służby i objął wakującą posadę adwokata dusz. Pełniąc tę funkcję, mieszkał w San Judas jako Bobby Dollar.

Zadaniem adwokatów było reprezentowanie dusz zmarłych ludzi podczas ich sądu szczegółowego bezpośrednio po śmierci. Adwokaci żyli na Ziemi, wśród nieświadomych niczego śmiertelników. Czekali na telefoniczne wezwanie z informacją, iż ktoś umarł. Po przybyciu na miejsce dzięki specjalnego Zamka Błyskawicznego otwierali portal do „Zewnątrz”, czyli do czasoprzestrzennej bańki, gdzie zatrzymany był czas i gdzie odbywał się proces danej duszy. Adwokaci poznawali historię życia zmarłego od jego anioła stróża. Z Piekła przybywał prokurator, który miał pełnić funkcję oskarżyciela i przedstawiał fakty obciążające klienta, a adwokat starał się znaleźć dobre strony życia zmarłego i odpowiednio je naświetlić. Werdykt wydawał wysokiej rangi przedstawiciel Nieba, który decydował o dalszym losie osądzanej duszy.

Od aniołów-adwokatów oczekiwano znajomości ludzi i ich zwyczajów, aby tym skuteczniej mogli pełnić swoją funkcję. Co prawda byli oni kiedyś ludźmi, ale panowała zasada, iż duszom wynoszonym do godności anielskiej czyszczono pamięć i usuwano wszystkie wspomnienia ich doczesnego życia. Dlatego właśnie adwokaci przebywali na Ziemi i posiadali specjalnie dla nich przygotowane ludzkie ciała, tyle iż nieco podrasowane. W konsekwencji mogli jeść, palić papierosy, upijać się do nieprzytomności czy też korzystać z innych cielesnych przyjemności. Mieszkali – jak każdy normalny człowiek – w wynajętych mieszkaniach i domach, używali telefonów komórkowych, jeździli samochodami, oglądali telewizję, robili zakupy i byli podatni na ból oraz zmęczenie.

Doloriel, podobnie jak inni adwokaci dusz z San Judas, lubił spędzać czas w anielskim barze „Pod Cyrklem”. W Niebie (nazywanym Domem) bywał tylko służbowo, wtedy gdy składał raport ze swojej pracy albo gdy Szefostwo wzywało go na dywanik. Nasz bohater miał świadomość, iż jest tylko malutkim trybikiem w ogromnej hierarchii przekraczającej jego wyobrażenie.

Śledztwo w sprawie zaginionych dusz

Pewnego dnia Doloriel (zastępując swego kumpla anioła Samariela) zjawił się w miejscu śmierci milionera i filantropa Edwarda Lynesa Walkera, aby bronić jego duszy jako adwokat. Okazało się jednak, iż choć martwe ciało znajdowało się na swoim miejscu, dusza zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. To bezprecedensowe i niemożliwe (jak dotychczas się wydawało) wydarzenie wywołało wielkie poruszenie zarówno Nieba, jak i Piekła. Do wyjaśnienia sprawy Piekło przysłało hrabinę Casimirę Zimnoręką, enigmatyczną, piękną i niebezpieczną agentkę Dołu, która od razu wpadła Dolorielowi w oko.

Po śmierci piekielnego prokuratora Grasswaxa, którego zamordowano (definitywnie) po wyjątkowo okrutnych torturach, Doloriel był przesłuchiwany przez piekielnego dostojnika – Urgulapa, a potem przez Święty Eforat w Niebie. Anioł postanowił przeprowadzić własne śledztwo, korzystając ze wszystkich możliwych źródeł (nie zawsze legalnych). Niebawem dowiedział się, iż komuś podpadł, bo na drzwiach jego mieszkania wypalony został znak piekielnej ręki. Później okazało się, iż ktoś napuścił na niego starożytnego potwora o nazwie ghull. Śledztwo naprowadziło Doloriela na ślad organizacji o nazwie Stowarzyszenie Magów. Doloriel podstępem dostał się do wieżowca należącego do Vald Credit, który był własnością miliardera Kennetha Valda. Po stoczeniu walki z demoniczną sekretarką i zabiciu jej, dostał się przed oblicze samego szefa, który okazał się być jednym z arcyksiążąt Piekła – Eligorem Jeźdźcą. Eligor chciał poddać Doloriela torturom, twierdząc, iż ten coś mu ukradł, ponieważ jednak było zbyt wielu świadków, także z mediów, przekazał go policji. Na szczęście ktoś zainterweniował w jego sprawie i anioł został wypuszczony.

Ponieważ nie wiedział, o jaki przedmiot chodzi Eligorowi, zorganizował fikcyjną aukcję, aby dzięki niej, dowiedzieć się, co rzekomo jest w jego posiadaniu. Aukcja została przerwana przez najemników Eligora i Doloriel musiał salwować się ucieczką. Na dodatek był ścigany przez ghulla. Nieoczekiwanej pomocy udzieliła mu Casimira Zimnoręka, która zabrała go do auta i zawiozła do jednego ze swoich sekretnych mieszkań. Okazało się, iż wykradła ona Eligorowi złote pióro i przekazała je na przechowanie Grasswaxowi, który przed śmiercią (podobno) podrzucił je aniołowi. Pióro to pochodziło ze skrzydła jakiejś wysokiej rangi istoty niebiańskiej i stanowiło rodzaj rękojmi, bądź też zastawu, było bowiem dowodem na istnienie paktu między wielkim księciem Eligorem i jakąś niebiańską istotą.

Nielegalne zaświaty

Doloriel odkrył zapiski Edwarda Lynesa Walkera, z których wynikało, iż zaprzyjaźnił się on z tajemniczym mężczyzną, Mosesem Habarim. Przysyłał mu on artykuły dotyczące ruchu Trzeciej Drogi, czyli kierunku politycznego odrzucającego tradycyjny podział na prawicę i lewicę, i dążącego do kompromisu oraz poszukiwania złotego środka. W końcu Habari (który okazał się aniołem) wprowadził go żywego do Zewnętrza, tworząc dzięki Zamka Błyskawicznego portal do czasoprzestrzennej bańki. Habari pokazał Walkerowi sądzone dusze, ale w taki sposób, aby zarówno adwokaci, jak i prokuratorzy, nie byli świadomi ich obecności, co ponoć umożliwiła mu pewna bardzo potężna istota.

Potem Habari wyjaśnił, iż w Niebie istnieją elementy dysydenckie, które uważają, iż losem ludzkim rozporządza się zbyt arbitralnie. Aniołowie ci doszli do wniosku, iż Niebo stało się skostniałą strukturą o charakterze dyktatorskim i miejscem, gdzie regulaminy dławią wolność. Owe dysydenckie elementy uznały, iż nadszedł czas na zmiany i powołały do istnienia Stowarzyszenie Magów. Chcieli oni stworzyć dla ludzkich dusz trzecią możliwość, czyli Trzecią Drogę. Habari powiedział, iż wraz z kolegami znaleźli miejsce poza Ziemią, nienależące ani do Nieba, ani do Piekła, i zamierzali zbudować tam wolne państwo dla dusz ludzi dobrych, którzy nie chcą iść do Nieba, gdzie szczęśliwość jest narzucona odgórnie, a ludzie tracą pamięć.

Habari uważał, iż Edward jest idealnym kandydatem do tego miejsca. Mężczyzna spytał anioła, czy nie boi się, co o tej inicjatywie pomyśli Najwyższy, ale jego rozmówca odparł, iż nigdy jeszcze nie widział Boga i nie ma żadnych dowodów, iż to rzeczywiście On rządzi Niebem. Podkreślił jednak z całą mocą, iż nie są w opozycji wobec Boga, tylko wobec niebiańskiej biurokracji. Edward Lynes Walker zgodził się zaryzykować wybór Trzeciej Drogi, a Doloriel domyślił się, iż stworzenie takich nielegalnych zaświatów udało się dzięki współpracy jakiejś potężnej niebiańskiej istoty z arcyksięciem Eligorem.

Nadprzyrodzony kryminał o aniołach i demonach

Od początku widać bliskie pokrewieństwo trylogii Tada Williamsa z kryminałami Raymonda Chandlera o detektywie Philipie Marlowe. Można odnieść wrażenie, iż czyta się rzecz z gatunku czarnego kryminału, przebranego w szaty anielsko-diabelskie. choćby akcja, mimo iż dzieje się współcześnie, ma coś z klimatu Ameryki czasów prohibicji i porachunków gangsterskich. Trylogia przypomina również cykl „Akta Dresdena” Jima Butchera.

Bobby Dollar jest też podobny do takich postaci jak Felix Castor czy John Constantine. Podobnie jak oni pozwala sobie na sarkastyczne komentarze oraz cierpkie refleksje o porządku wszechświata, co w ustach anioła ma szczególny wydźwięk. Główny bohater, Bobby Dollar, ciągle pakujący się w kłopoty twardziel o wrażliwym sercu i sarkastycznym poczuciu humoru, walczy sam przeciwko wszystkim, wplątany w sprawy znacznie większe od niego samego, których do końca nie rozumie i stara się odkryć korupcję wśród wyższych rangą urzędników Nieba i Piekła, skutkiem czego naraża się obu stronom, a na dodatek zakochuje się w kimś, w kim zdecydowanie nie powinien. Brakuje tu wyraźnego podziału na dobrych i złych. Są tylko mniej źli i bardzo źli, a jedynym sprawiedliwym jest główny bohater, do bólu szczery, autentyczny i nietuzinkowy.

Każda z trzech powieści Williamsa posiada wciągającą fabułę z mnóstwem ciętego dowcipu, czarnym humorem, a w tle są pościgi samochodowe, strzelaniny, niebiańska polityka i wątek zakazanej miłości do klasycznej femme fatale, czyli Hrabiny Casimiry Zimnorękiej. Zawsze miło w książkach zagranicznych autorów znaleźć jakiś polski akcent, a Casimira za życia była Polką, żoną średniowiecznego lubelskiego kasztelana Pawła, sadysty i pedofila, którego uśmierciła i za karę trafiła do Piekła, gdzie po wielu wiekach zdołała osiągnąć status diablicy.

Podsumowując, trylogia Tada Williamsa to połączenie teologicznej urban fantasy z klasyczną powieścią detektywistyczną w stylu noir, powieścią szpiegowską, thrillerem i romansem, z głównym bohaterem, którym jest anioł zakochany w diablicy. Cykl może spodobać się komuś, kto lubi fantazje typu theological fiction z różnymi nieortodoksyjnymi spekulacjami na tematy religijne.

Styl autora jest lekki i płynny, a dialogi błyskotliwe i dowcipne. W trylogii znajdziemy liczne odniesienia do kultury popularnej i literatury. Autor ewidentnie gra pewnymi kliszami. Na przykład Śmiszek (Smyler), nieumarły psychopata prześladujący Bobby’ego, z zachowania i wyglądu podobny jest do Golluma, a pradawny potwór ghulla przypomina Barloga.

Autor jednak nie tylko bawi się opowiadaniem historii, ale stawia też ważkie pytania dotyczące religii, duchowości, dogmatów, wolnej woli, moralności, odpowiedzialności, miłości i odkupienia. Drugi Tom („Szczęśliwa godzina w Piekle”) to w dużej mierze postmodernistyczny hołd dla wielu wcześniejszych dzieł (głównie „Boskiej Komedii” Dantego), a zawarty tam obraz piekielnego życia stanowi mistrzowski popis fantazji i pomysłowości autora.

„Angelologia” Tada Williamsa

Tad Williams stworzył barwny i zaskakujący świat aniołów. Aniołowie w jego ujęciu dzielą się na wiele różnych typów. Najniżej plasują się aniołowie ludzkiego pochodzenia, czyli ludzkie dusze wyniesione do godności anielskiej. Mieszkają oni w Niebie, ale część przebywa oddelegowana na Ziemi (jak Bobby i jego współpracownicy), gdzie posługują się specjalnie dla nich przygotowanymi ciałami. choćby aniołom nie jest dane wszystko wiedzieć i poznać Najwyższego. Aniołowie z niższych chórów jedynie teoretycznie wiedzą o istnieniu Boga, ponieważ nigdy Go nie spotkali.

Aniołowie wyższej rangi (czyli anielscy z samej swej natury) przybrali tu dziwaczne formy (nie zawsze humanoidalne) i są odbierani jako istoty rodzaju męskiego, żeńskiego, obojga płci albo rodzaju nijakiego. Co ciekawe, nie wszyscy z nich zawsze byli aniołami. Na przykład Anaita (postać kluczowa w trzecim tomie) wcześniej istniała jako perska bogini płodności, która w jakiś niewyjaśniony sposób i w nieznanych okolicznościach weszła w grono zastępów niebieskich. Niczym w cyklu filmów „Armia Boga” czy serii komiksów „Hellblazer” aniołowie i demony żyją na Ziemi, walcząc o ludzkie dusze. Panuje między nimi coś w rodzaju „zimnej wojny”, przywodzącej na myśl podobny motyw z powieści „Nocny patrol” Siergieja Łukjanienko, gdzie obie strony starają się uniknąć otwartego konfliktu. Istnieją też konwencje regulujące wzajemne kontakty i formy działania.

Przygnębiające zaświaty

Jeśli chodzi o kwestie eschatologiczne, autor teoretycznie wykorzystuje model katolicki. Dusze umarłych trafiają po śmierci na sąd szczegółowy (tak jak mówi katechizm), skąd mogą być oddelegowane do Piekła lub Nieba, co czasem poprzedzone jest czasowym pobytem w Czyśćcu, gdzie niektóre dusze są „oczyszczane” przed wejściem do Nieba. Wizja zaświatów jednak przygnębia. Sąd szczegółowy ukazany został nie jako sprawiedliwy osąd dokonany przez Boga. To, gdzie dusza ludzka wyląduje na całą wieczność, zależy bowiem (przynajmniej w pewnym stopniu) od nastroju niebiańskiego sędziego, demagogicznych umiejętności anielskiego adwokata albo przebiegłości prokuratora z Piekła.

W drugim tomie anioł Doloriel odbywa nielegalną wyprawę do piekielnych czeluści (którą umożliwił mu jego przełożony archanioł Temuel) i odkrywa, iż niektóre dusze ludzkie zostały wysłane do Piekła, aby cierpieć straszliwe tortury przez wieczność za stosunkowo niewielkie wykroczenia, bez uwzględnienia okoliczności łagodzących, a poznany przez niego ulicznik Gob miał po prostu pecha i urodził się w Piekle, ponieważ jego matka została skazana na potępienie, kiedy był w jej łonie. Piekło odmalowane jest przez Tada Williamsa tak straszliwie, iż kilkaset lat tego, co się tam dzieje, powinno być wystarczającą karą dla wszystkich. Na domiar złego okazuje się, iż system jest skorumpowany i do Piekła mogą być wysłani również aniołowie, których ktoś z wyższych hierarchii postanowił się pozbyć.

Zbawieni są faktycznie szczęśliwi w Niebie, ale ich wspomnienia z czasów ziemskiego życia zostały wymazane. Aniołowie wiedzą, iż byli śmiertelnikami, ale nie pamiętają tego. Dusze ludzkie błąkają się po niebiańskich łąkach w wiecznym szczęściu z bezmyślnym uśmiechem na twarzy, jakby były upośledzone lub odurzone. Szczęście kosztem pamięci i osobowości wydaje się wizją zatrważającą, bo przecież definiujemy samych siebie poprzez to, co pamiętamy. Książkowe Niebo Williamsa można wręcz odczytać jako narkotyczną iluzję, gdzie duchom zwiewnym i pozbawionym formy odbiera się zdolność świadomego istnienia. Również dla samych aniołów jest to dziwne miejsce, którego Bobby nie potrafi dokładnie opisać, co chyba najlepiej oddaje jego enigmatyczną naturę.

Dlatego właśnie Trzecia Droga, która nie jest ani euforyczno-ogłupiającym Niebem, ani przerażającym Piekłem, wydaje się początkowo lepszym rozwiązaniem. Potajemnie stworzona alternatywa dla Nieba i Piekła okazuje się jednak (uwaga! tu spoiler) oszustwem, ale, aby nie psuć przyjemności tym, którzy zechcą przeczytać trylogię, nie wyjawię, kto ją stworzył i w jakim celu.

Roman Zając

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” 1/2024

Któż jak Bóg – 1/2024
Idź do oryginalnego materiału