Ania, która połową serduszka poruszyła wiele serc

stacja7.pl 2 dni temu

Agnieszka i Andrzej Janczurowie mają trójkę dzieci: Karol ma 10 lat, Ania 8, a najmłodsza Joasia 6 lat. Historia Ani rozpoczęła się już tak naprawdę w pierwszych tygodniach ciąży. W 10 tygodniu ciąży trafiliśmy na badania prenatalne. Okazało się, że Ania ma wadę serca oraz występuje bardzo duże prawdopodobieństwo zespołu Downa. Pani doktor kilka razy namawiała nas na 'usunięcie ciąży’ – wspominają Agnieszka i Andrzej Janczurowie.

Zmienili lekarza, ale diagnoza bardzo poważnej wady serca, niestety, wielokrotnie potwierdzana była także na kolejnych etapach ciąży. Okazał się, iż Ania ma jedną z najrzadszych i jedną z najcięższych wad serca, która oznacza brak lewej połowy serca.

Kiedy zostało kilka dni do porodu, pani doktor wzięła mnie na badanie i powiedziała, iż nic się nie da zrobić. W żołnierskich słowach dała mi do zrozumienia, jaka przyszłość czeka Anię: 'Mieliśmy tu takie dziecko. Ono urodziło się w czwartek, zmarło w sobotę’. To była jasna informacja, iż na taki scenariusz mam się przygotować – dodaje mama Ani.

Po tym badaniu poszła do szpitalnej kaplicy i tam zawierzyła życie swojej jeszcze nienarodzonej córki Panu Bogu. Modliliśmy się do Boga o to, żeby dał nam łaskę zaufania Jemu samemu. I wtedy w tej kaplice powiedziałam: 'Panie Boże, zrób co zechcesz. Ja już jestem gotowa na wszystko. Jestem gotowa Ci ją oddać tuż po urodzeniu’. Zadzwoniłam do męża i wiem, iż on w domu też się modlił tak samo – wyznaje Agnieszka.

ZOBACZ>>> „Każde życie jest cudem” – historie, które zawsze kończą się najszczerszą na świecie miłością

Kosztowna operacja w Niemczech jedyną nadzieją

Za dziewczynkę modliły się osoby z całej Polski. Jednak okazało się, iż jedyną szansą dla Ani jest jej przyjście na świat w Niemczech, gdzie natychmiast będzie mogła zostać operowana. Niestety pobyt w niemieckim szpitalu wiązał się z wysokimi kosztami. Rodzice w jeden weekend musieli uzbierać ponad 300 tysięcy złotych. Jedyne co nam przyszło do głowy to, iż będziemy dzwonili po wszystkich, kogo znamy i próbowali te pieniądze pożyczyć. Przez dwa dni udało nam się pożyczyć ponad 300 tysięcy złotych. Na koniec, w poniedziałek rano okazało się, iż mamy 320 tysięcy – mówią Agnieszka i Andrzej Janczurowie. Jak się później okazało, dokładnie taka kwota była potrzebna.

Niestety w Niemczech okazało się, iż stan małej Ani jest bardzo poważny. Rodzicie poprosili lekarzy, aby zaraz po urodzeniu ochrzcili dziewczynkę i jak mówią, wierzą, iż tak się stało. Pierwsze słowa jakie usłyszeli od lekarza po narodzinach Ani brzmiały, iż dziś wszystko wygląda zupełnie inaczej niż wczoraj.

Cud życia Ani

Ta klinika operuje dzieci prawie z całego świata i przypadek Ani jest pierwszym takim przypadkiem, iż ktoś przyjeżdża z dzieckiem, które ma zdiagnozowane HLHS, a wyjeżdża z dzieckiem zdrowym. Trzymano nas tam dłużej niż dzieci po operacji, bo nikt nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Ania była bez przerwy diagnozowana i ja za każdym razem pytałam lekarzy, co dokładnie się zadziało w tym sercu i oni rozkładali ręce, mówili: ’wie Pani, my nie wiemy, ale proszę się cieszyć, iż dziecko jest zdrowe’ – opowiada mama dziewczynki.

Wydarzył się cud. Ania ma dzisiaj dziewięć lat, a jej serce jest wyjątkowo silne. Dziewczynka, jak opowiadają jej rodzice, jest bardzo energicznym, bardzo radosnym dzieckiem. Chodziła na gimnastykę artystyczną, gdzie odnosiła swoje pierwsze sukcesy, a teraz trenuje karate. Jest wesoła, jest radosna, jest uśmiechnięta, jest wysportowana, jest naszym wielkim szczęściem i wielkim darem od Pana Boga. I to wszystko, co się zdarzyło, pokazuje, iż takie cuda, o których czytamy w Biblii, zdarzają się także w XXI wieku – podkreślają Agnieszka i Andrzej Janczurowie.

Niezwykła historia Ani przedstawiona została w najnowszym reportażu fundacji Grupa Proelio, zrealizowanym przez Damiana Żurawskiego. Reportaż można obejrzeć na kanale Grupa Proelio na Youtube.

Dalsza część artykułu pod filmem.

Czytaj także >>> Dawid mógłby się nie urodzić, gdyby nie jego rodzice, dla których „Każde życie jest cudem”

„Żadnemu dziecku nie powinno się odbierać szansy”

Historia Ani to przede wszystkim przepiękne świadectwo wiary oraz Bożej Miłości, ale niesie ona zarazem też bardzo ważne przesłanie pro-life. Żadnemu dziecku nie powinno się odbierać szansy, choćby jeżeli diagnozy są dla niego bardzo niekorzystne. Bardzo mocno przemawiają do mnie słowa rodziców Ani: ‘Gdybyśmy posłuchali lekarzy namawiających do aborcji, nie byłoby naszej wspaniałej Ani. Nie dalibyśmy szansy, na to, co się wydarzyło’. Oczywiście wiele podobnych historii niestety nie ma równie szczęśliwego zakończenia, ale jak podkreślają rodzice Ani – choćby gdyby w ich życiu nie wydarzył się cud i dziewczynka zmarła, to mogliby przynajmniej żyć z pokojem w sercu, iż zrobili wszystko, co tylko mogli dla swojego dziecka – mówi Zbigniew Kaliszuk, wiceprezes fundacji Grupa Proelio i koordynator kampanii „Każde życie jest cudem”, w ramach której nakręcony został reportaż.

W ramach kampanii „Każde życie jest cudem” Fundacja Grupa Proelio przedstawiła już dwadzieścia jeden reportaży wideo oraz ponad 150 świadectw pisemnych przedstawiających poruszające historie osób, które kwalifikowały się do aborcji. Można z nimi się zapoznać poprzez stronę: cudzycia.pl oraz poprzez media społecznościowe: facebook.com/grupaproelio,

.

materiały prasowe, pa/Stacja7

33 poruszające świadectwa życia i miłości ukazały się także w książce Zbigniewa Kaliszuka „Każde życie jest cudem”.

Książkę „Każde życie jest cudem” można kupić TUTAJ.

Źródło

atom
Idź do oryginalnego materiału