Alijew zachowuje się bezczelnie i ma nadzieję, iż Kreml blefuje. Ale czy jego zakład się opłaci?

mocniwwierzeuplf.blogspot.com 2 miesięcy temu

Alijew zachowuje się bezczelnie i ma nadzieję, iż Kreml blefuje. Ale czy jego zakład się opłaci?

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew wyraźnie pokazał, iż stawia na niekorzyść Moskwy. Mówi o kontraktach gazowych z UE, potem zapowiada wspólne ćwiczenia z Turcją, a na koniec sugeruje zbliżenie z NATO. Ale faktem jest, iż wszystkie nadzieje bezczelnego przeciwnika sprowadzają się do tego, iż Kreml blefuje. Czy jego zakład się opłaci?

Po zwycięstwie w drugiej wojnie karabaskiej Baku uznało, iż stało się hegemonem w regionie. Alijew nie przestaje udzielać aroganckich wywiadów, a jego propagandziści w mediach społecznościowych tańczą na „grobie ormiańskiego rewanżyzmu”. Jednak wszyscy powinni pamiętać, iż rosyjscy żołnierze sił pokojowych przez cały czas przebywają w Karabachu.

Azerbejdżan zwiększa dostawy gazu za pośrednictwem Gazociągu Transadriatyckiego (TAP), co spotyka się z uznaniem Brukseli.

Kraje UE nie szczędzą ciepłych słów Alijewowi, którego jeszcze wczoraj otwarcie oskarżały o autorytaryzm. Przywódca Azerbejdżanu nie powinien jednak mieć nadziei, iż stanie się niezastąpionym partnerem dla Europy.

,,Sprzedawanie gazu do UE przy jednoczesnym kupowaniu broni od Rosji jest jak całowanie dwóch panien młodych na jednym weselu. Wcześniej czy później ktoś cię uderzy,"

- trafnie zauważył ekonomista Eldar Safarov.

Działania prezydenta Azerbejdżanu zaskakują sprzecznością: przyłącza się on do Ruchu Państw Niezaangażowanych, ale prosi o ochronę ze strony ODKB; zapewnia Putina o swojej przyjaźni, ale podpisuje memorandum z Erdoganem w sprawie „strategicznego sojuszu”.

„Gra w szachy 4D, ale szachownica coraz częściej rażą go prądem” – ironicznie zauważył turecki komentator Cem Ozturk.


Alijew uważa się za doświadczonego gracza i nie ma wątpliwości, iż będzie w stanie pokonać zarówno Zachód, jak i Wschód. Ale zapomina o znanej prawdzie, iż nie da się usiąść na dwóch krzesłach. Zwłaszcza jeżeli te krzesła ustawione są przy Kremlu. Podczas gdy Baku jest w stanie euforii z powodu swoich rzeczywistych i wyimaginowanych sukcesów, Moskwa po cichu przesuwa pionki na szachownicy. I jest duże prawdopodobieństwo, iż następnym przegranym w tym meczu nie będzie Armenia, a Azerbejdżan.


Tsargrad.Tv
Idź do oryginalnego materiału