- Niechby się naprawdę okazywało, iż młodzi nie są żadną przyszłością Kościoła, tylko są jego teraźniejszością, dniem dzisiejszym. Stańmy przy nich, żeby im to pokazać, żeby ich do tego zaprosić, żeby im otworzyć drzwi, żeby im towarzyszyć choćby jakby to miało być – jak mówi św. Paweł – bolesne. Byleby to były bóle rodzenia, a nie narzekania! - mówił abp Ryś.