
7 Września
Żywot Bł. Melchiora Grodzieckiego, Męczennika.
— Grób w kościele przy klasztorze sióstr Urszulanek w Tyrnawie (Węgry).
Źródło: Posłaniec Niedzielny dla Dyecezyi Wrocławskiej, 1927, R. 33, nr 36
Błogosławiony nasz rodak urodził się w Cieszynie r. 1582 ze starej, pobożnej, polskiej rodziny. Rozgrzany w domu rodzicielskim przez matkę miłością Pana Boga i Kościoła Świętego, stał zawsze wytrwale przy Wierze Świętej, a w owych czasach trudno było młodzieńcowi, zwłaszcza bogatemu, nie stracić odziedziczonego po przodkach skarbu Wiary. Zepsucie obyczajów, gwałtowne rozlewanie się herezji protestanckiej i kalwińskiej — oto czynniki, które niejedną duszę katolicką usidliły na zawsze. Nasz Błogosławiony nie utonął w tej powodzi, dzięki zwłaszcza gorącemu nabożeństwu do Matki Najświętszej; poczytywał sobie to za szczęście”, o ile mógł ściślej zespolić się z Bogarodzicą. Toż gdy w szkołach jezuickich w Wiedniu przyjęto go dla szczególniejszej nieskalaności obyczajów, w poczet Sodalisów Maryi, uszczęśliwiony, pisze do rodziców: „Wielkie szczęście mnie spotkało, jestem przyjęty do Mariańskiej Kongregacji, jako Sodalis”.
W r. 1603 wstępuje Bł. Melchior do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Bernie. Po złożonych ślubach poświęca się naukom tak własnym, jako też kształceniu młodzieży w szkołach jezuickich aż do r. 1614, w którym otrzymał w Pradze święcenia kapłańskie. Miasto i jego okolice były pierwszym polem jego apostolskiej żarliwości; niestrudzony głosi słowo Boże w rozmaitych kościołach Pragi i sąsiednich wiosek i przykuwa chwiejnych do Kościoła katolickiego, nawraca odpadłych. A smutne koleje przeżywała pod ten czas korona habsburska. Zuchwały Betlen Gabor, książę siedmiogrodzki, w zmowie z protestantami postanowił zagarnąć Węgry i koronować się na ich króla. W tym to czasie powołano O. Grodzieckiego do Koszyc na kapelana dla cesarskich żołnierzy polskich i czeskich. Na tym właśnie posterunku umęczyła zaciekłość protestancka wojsk buntowniczych Błogosławionego naszego rodaka wraz z Bł. Pongraczem T. J. i Bł. Stefanem Krisem, kanonikiem.
Strasznych okrucieństw dopuszczała się dzicz kalwińska na polskim kapłanie: obnażonego i zawieszonego u góry na belce poczęto krajać nożami, szczypać obcęgami, przypiekać gorejącą pochodnią. W czasie tych mąk powtarzał Błogosławiony bez ustanku: „Dręczcie mnie, męczcie mnie, ile chcecie, ale we wierze mej świętej zachwiać mnie nie zdołacie”. Wreszcie ścięto mu głowę i dusza jego uleciała do Chrystusa.
Papież Pius X, zaliczył naszego rodaka, wraz z dwoma jego towarzyszami w poczet Błogosławionych w r. 1904 i dał nam tym samym nowy wzór; jak trzeba kochać naszą Świętą Wiarę.