Poznaj niezwykłą historię Rut, prababki króla Dawida. Zanurz się w jej życiu pełnym wiary, oddania i miłości, które prowadziły do narodzin króla Dawida i, według Tradycji Chrześcijańskiej, Jezusa Chrystusa. Dowiedz się, jak jej niezłomne zaufanie Panu Bogu przyniosło błogosławieństwa jej i jej potomkom.
Posłuchaj żywotu:
5 Listopada.
Żywot Ruth, prababy Dawida króla.
Jako z pola rodzajnego wdzięczne żniwo, a z winnicy słodkie jagody, tak z Pisma Świętego ożywiającą i ubogacającą duszę naukę zbierały dawne, i zbierać będą przyszłe pokolenia, nieprzebranym pożytkom jakie mieści w sobie, żadnej ujmy nie czyniąc. Nie bez ważnej przyczyny zostawił nam Duch Święty: księgi o żywocie tej oto niewiasty, która, jakby ją sama cnoty rodziła, Niewiastą Cnoty jest nazwana. Z pogańskiego, a nie sławnego idąc plemienia, dała ona początek wielkiemu domowi Dawida, a rodzajowi Chrystusa Boga naszego. Do tej ją dostojności po Łasce Bożej, wielka jej zacność i uczciwość przywiodły. Czasu głodu w ziemi Egipskiej, Elimelech z Betlejem miasta puścił się wraz z żoną Noemi zwaną i dwoma synami, Malaonem i Chelionem do kraju pogańskiego Moabitów, i tam pracując na ich wyżywienie, sam niedługo umarł. Została uboga wdowa z dwoma dorosłymi synami, których starania i posłuszeństwo słodziły jej ciężką dolę, a praca wspólna dostarczała im środków do życia.
Po niejakim czasie, dwaj młodzi ludzie pojęli za żony: Malaon Ruthe, a Chelion Orfę, piękne i pięknych obyczajów Moabitki, które miłością i posłuszeństwem ku ubogiej wdowie, zdwoiły szczęście jakie jej przywiązanie synów dawało. Z przyrodzonej cnoty pełniły te niewiasty to, o co Sarę upominali rodzice, gdy ją w dom Tobiasza dawali: aby męża miłowała, rodziców jego czciła, dzieci dobrze sprawowała, domostwa dojrzała, i sama siebie bez przygany zachowała. Niechaj się wstydzą chrześcijańskie niewiasty, jeżeli w zgodzie i jedności z rodzicami mężów swoich i z ich bliskimi nie żyją i posług im przynależnych nie czynią. ale gdy się tak Noemi zgodą i spokojem domu swego cieszyła, Pan Bóg jej jednego po drugim zabrał synów, żadnego po nich nie zostawiając potomstwa. Dopuścił On tego na doświadczenie jej wiary, na cierpliwości wysługę. Znosiła też ona sieroctwo i żałość swoją chwaląc Imię Tego, Który daje i bierze, jak mu się podoba. Jedyną jej pociechą były synowe, które z nią mieszkały, i jak własną miłując matkę, służyły jej nie odstępnie. Uważając jednak Noemi, iż taki stan rzeczy trwać dłużej nie mógł, umyśliła sama powrócić do Betlejem, a im błogosławiąc rzekła: Wracajcie do matek waszych, a Pan Bóg pokaże nad wami Miłosierdzie tak, jakoście wy pokazały takowe nad umarłymi mężami waszymi i nade mną. I całowała je; a one głosem wielkim płakać poczęły, mówiąc: Pójdziemy z tobą do ludu twego.
Wielkiego zalecenia godne są te młode niewiasty, iż zgasłych mężów swoich tak bardzo miłują, a strzegąc pilnie świętego, z matką ich zawartego związku, nie chcą się kwapić do nowego małżeństwa, woląc ubogiej i nędznej służyć wdowie. Cnotą pogańską zawstydzić się mają te z pomiędzy chrześcijanek, które zrywając zbyt skoro węzeł jaki je z mężami łączył, wnet-że się zajmują zawiązaniem powtórnego, pomimo iż im nie obce Apostoła słowa: „Błogosławieńsza będzie wdowa gdy tak zostanie, wedle rady mojej”. Tamte Pana Boga Prawego, przykładów Nowego Zakonu nie znały, a opuszczając rodzinę i ojczystą stronę na większe jeszcze sieroctwo, między lud obcy iść są gotowe. Serdecznie odradzała im Noemi, mówiąc: Nie czyńcie tego córki miłe, powróćcie do matek waszych, podwójnie ja cierpię patrząc na nędzę waszą, a Ręka Pańska nade mną zawisła. To słysząc, one bardzo płakały, i Orfa pocałowawszy świekrę posłuchała jej rady i do swej matki odeszła. Ruth jednak żadną miarą porzucić jej nie chciała, a gdy ją jeszcze Proszę, nie wyprawiała Noemi, rzekła do niej: życz mi tego, abym cię opuścić miała, pójdę tam, gdzie ty pójdziesz, lud twój, lud mój, Bóg twój, Bóg mój; chcę umrzeć na tej ziemi która ciebie pogrzebie.
O szczęśliwa miłości ku umarłym, która i duszę ze sprośnego bałwochwalstwa wyrywasz, i znajomości Jedynego Pana Boga dosięgasz!
Widząc ją tak stateczną w przedsięwzięciu, Noemi dozwoliła jej iść z sobą, i przybywszy do Betlejem, osiadły tam obie sieroty. Ruth jako młoda, pracą rąk swoich żywiła matkę wszelkie czyniąc jej posługi; sama zaś nauczywszy się od niej znać Pana Boga i obrządki Służby Jego, gorącą ku Stwórcy swemu zapałała miłością i pilnie strzegąc Zakonu Pańskiego, tym pilniejszą się stała w pracy, w staraniu około matki i we wszelakiej cnocie; a chociaż młoda i urodziwa, żadną nędzą, żadną namową skłonić się nie dała do powtórnego małżeństwa, które by ją musiało z nią rozłączyć.
Rozkazał Pan Bóg ludowi swemu w Starym Zakonie, aby żnący zboże, kłosów na ziemię upadających nie zbierali, ale takowe dla ubogich zostawiali. Ruth wiedząc o tym, czasu żniwa rzekła matce: – o ile każesz, pójdę zbierać kłosy, azali na jakiego łaskawego gospodarza nie trafię. Idź miła córko, odpowie Noemi, boć nie mamy co jeść. I poszedłszy, trafiła na rolę Booza, człowieka pobożnego i krewnego jej męża. Gdy tam dzień cały kłosy zbierała, przyszedł Booz i żeńców pozdrowiwszy, zapytał: Co by to była za niewiasta? Powiedzieli mu: Iż to owa Moabitka, która z Noemi przyszła. A Pan Bóg zdjął serce Booza litością, iż zwróciwszy się, rzekł do niej: Posłuchaj córko, nie chodź na inną rolę za zbieraniem kłosów, rozkazałem sługom moim, żeby ci się żaden nie przykrzył, a gdy pragnienie mieć będziesz, pij wodę dla nich przygotowaną. Słysząc to Ruth, padła mu pokornie do nóg, dziękując za jego łaskę, a on dodał: – Powiedziano mi wszystko coś uczyniła twej świekrze, niech ci twą cnotę zapłaci Pan Bóg Izraelski, pod Któregoś się skrzydła uciekła. Ruth dziękowała mu i rzekła: – Znalazłam łaskę w oczach twych, panie mój, słowem twoim uweseliłeś serce twej niewolnicy, która jest ostatnią z pomiędzy służebnic twoich. Wzruszony Booz pokorą głęboką czcigodnej niewiasty, kazał jej jeść z żeńcami swymi i zalecił im, aby z umysłu kłosy upuszczali, które by ona bez wstydu zbierać mogła. Jadła wtedy, i część potrawy schowawszy dla matki, a omłóciwszy obficie nazbierane, kłosy które jej dały 3 miary zboża, wszystko swej świekrze poniosła. Dowiedziawszy się Noemi kto jej tę łaskę wyświadczył, zawołała: Błogosław mu Boże, iż mężowi i synom moim w osobach naszych dobrze czyni po ich śmierci. I zakazała jej, aby już na inną rolę kłosów zbierać nie chodziła, dodając: – Bóg ci da odpocznienie w szczęściu jakie cię czeka. – I gdy we wszystkim powodując się matce, postępowała według jej woli, spotkał ją znowu Booz i błogosławiąc rzekł do niej: Okazałaś miłosierdzie umarłemu mężowi twemu, dla którego własną opuściłaś ojczyznę, i do jego przystałaś matki; ale większym jeszcze było to, iżeś innych młodych choćby i bogatych mężów mieć nie chciała. Wie lud miasta całego, iżeś jest niewiastą cnoty, a ja powinowaty męża twojego chcę cię pojąć za żonę.
Prawo Starego Zakonu dozwalało, ażeby brat czy krewny zmarłego który dziatek nie zostawił, poślubił jego wdowę; a jeżeli Pan Bóg wtedy obdarzył ją potomstwem, imię i ród pierwszego męża przeszły w dalsze pokolenia. Z miłości wtedy ku zmarłemu mężowi, skłoniła się Ruth do żądania Booza, który bacząc na jej cnotę i dobre obyczaje, wziął ją sobie za żonę. Wszystko miasto uweseliło się tym małżeństwem i błogosławiło Boozowi, mówiąc: – Niewiastę, która w dom twój wchodzi niech Pan Bóg uczyni jako Rachelę i Lię, które rozmnożyły dom Izraelski, a niech z niej będzie wzór cnoty w tej ziemi, ażeby sławne imię tu w Betlejem miała. I ziścił Pan Bóg ich błogosławieństwo; za czasem, powiła mu Ruth syna Obeda, który był dziadem Dawida króla; a nadto, chciał Pan Bóg mieć z jej rodzaju syna własnego, Chrystusa Pana. Wielki tu przykład cnót niewieścich w tych dwóch białogłowach: niechże się na wzór Noemi stare matki stają mądrymi, pobożnymi, skromnymi i zgodnymi, ażeby młodym niewiastom, a zwłaszcza powinowatym swoim przykładem były, a nauczając ich mądrości i cierpliwości wskazały, jak prawdziwie i po Bożemu męża i dziatki miłować, a w pełnieniu cnotliwym obowiązków domowych szczęścia swojego szukać. Rozważając zaś postępowanie Ruthy, niech młode czynią wielką uczciwość powinnym męża swego, a jeżeli owdowieją, niech miłują zmarłego męża, a obcego w dom jego nie przypuszczają, dziatek jego i dobytku w ręce cudze nie dając. Bo jakkolwiek w Starym Zakonie przez wzgląd na przyjść mającego Chrystusa Pana, powtórne małżeństwo, a tym bardziej z pokrewnym mężowi dozwolone, i błogosławione dla przypuszczalnego potomstwa było, Nowy Zakon przeciwnie, nie sankcjonuje tego bynajmniej, gdy mówi: „Błogosławieńsza będzie wdowa, która tak zostanie”. Pan Bóg też w Piśmie Świętym, osobliwszym się wdów i sierot obrońcą zowie, dlatego zapewne, aby w tęsknocie i trudnościach swoich w Nim samym nadzieję pokładając, wielką sobie wysługę u Pana Boga jednały, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Ojcem i Duchem Świętym, Pan Bóg Jeden, króluje na wieki wieków. Amen.
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.
Zachęcamy do:
- podjęcia ratunku Dusz Czyśćcowych w miesiącu Listopadzie im poświęconym: Listopad – miesiąc dusz czyśćcowych dzień 5
- Myśli i nauki o Sądzie Ostatecznym. Dzień 5. Miejsce Sądu Ostatecznego
- Modlitwy na cmentarzu za dusze zmarłych.
- Modlitwy za dusze zmarłych krewnych i przyjaciół.