🔉31 PAŹDZIERNIKA. Żywot Świętego Wolfganga, Biskupa.

salveregina.pl 10 godzin temu
Zdjęcie: Żywot Świętego Wolfganga


Żywot Świętego Wolfganga, Biskupa.

31-go Października.

(Żył około Roku Pańskiego 994).

— Grób znajduje się w opactwie Św. Emmerama w Ratyzbonie w Bawarii, Niemcy.

rodzony około roku 920 pochodził Wolfgang z rodziny szlacheckiej. Początkowe wychowanie pobierał u Benedyktynów w klasztorze Reichenau pod Konstancją. Tu zawarł ścisłą przyjaźń z młodym szlachcicem Henrykiem, bratem Biskupa wyrcburskiego. Tenże założył był w swej stolicy szkołę wyższą, w której był nauczycielem słynny uczony Stefan z Włoch. Obaj młodzi przyjaciele zwiedzali kwitnący zakład w Wyrcburgu, powitani radośnie przez Stefana. Wolfgang czynił takie postępy w naukach, iż po kilku latach przyćmił sławę nauczyciela, a przy tym tak dalece obraził jego dumę, iż ten mu zakazał chodzić do jego szkoły. Pobożny młodzian tym głębiej zatopił się w Panu Bogu i w czytaniu Pisma Świętego, jako też oswoił się z myślą odosobnienia się od świata i poświęcenia się Służbie Bożej w zaciszu klasztornym. Henryk, powołany tymczasem do zajęcia Arcybiskupiej stolicy w Trewirze, prosił go, aby przybył do tego miasta i zdolności swe oddał na posługi Kościoła i zajął wyższe godności kościelne.

 Wolfgang okazał się wiernym przyjacielem. Odrzuciwszy ofiarowane godności, przyjął tylko kierownictwo szkoły katedralnej, uczył liczną młodzież sztuk wyzwolonych bez pobierania płacy i wzbogacał ją skarbami swej wiedzy i pobożności. Przywiązanie jego do młodzieży, której dusze i serca kształcił, i którą, zachowując ściśle post, wspierał ze swych oszczędności, zjednało mu takie poważanie, iż nie mógł się wymówić od przyjęcia urzędu dziekana. Gorliwością i roztropnością swoją tyle dokazał, iż duchowieństwo zamiłowało wspólne pożycie, a nadto zdołał między nim zaprowadzić karność, ład i ducha kapłańskiego, jako też zamiłowanie do nauk i modlitwy.

Po przedwczesnej śmierci Arcybiskupa Henryka w roku 964, starał się Arcybiskup koloński Brunon pozyskać go dla swej diecezji. Wolfgang wrócił w strony rodzinne, pożegnał drogich rodziców i udał się do Einsiedeln przywdziać habit Św. Benedykta. Rodzice prosili go ze łzami, aby swego szlachectwa i swej nauki nie zakopywał w mroku gęstego lasu, ale przywrócił dawną świetność gasnącemu ich rodowi. Wolfgang jednak z płaczem i wzruszeniem przypominał im Słowa Jezusowe: „Kto więcej miłuje ojca i matkę, aniżeli Mnie, nie jest Mnie godzien“. Ucałowawszy ich ręce, pożegnał ich i udał się do Einsiedeln, gdzie go z euforią przyjęto.

Po nowicjacie złożył śluby zakonne w ręce Opata Grzegorza, mającego sławę świętobliwości i był kilka lat nauczycielem przy szkole klasztornej. Sława jego wielkiej nauki zwabiła wielu młodzieńców, pragnących obeznać się pod jego kierunkiem z teologią i prawem kościelnym, a znany w całej Europie Biskup augsburski Ulryk, który częste odprawiał pielgrzymki do cudownego Obrazu Świętej Dziewicy w Einsiedeln i poznał wielkie zalety Wolfganga, udzielił mu święceń kapłańskich. Obrany niedługo Przeorem, zachęcał zakonników więcej siłą przykładu, aniżeli napomnieniami do starania się o doskonałość klasztorną. W roku 971 starał się Biskup passawski Pilgrym o misjonarzy dla Węgier i prosił przełożonych klasztoru o pomoc. Wolfgang okazał gotowość podjęcia się misji, a Opat udzielił mu na nią błogosławieństwa. Poszedł wtedy Wolfgang wraz z Pilgrymem do Węgier. Tam nawrócili 5 tysięcy ludzi do Chrześcijaństwa, ale potem napotkali na tak wielkie przeszkody, iż musieli wrócić do Passawy. Cesarz Otton III pośpieszył osadzić Wolfganga na osieroconej stolicy Biskupiej w Ratyzbonie i otrzymał na to pozwolenie Opata klasztoru w Einsiedeln.

Poddając się w pokorze Wyrokom Boskim, rozpoczął Wolfgang błogosławione swe rządy od dowodów największej bezinteresowności i całkowitego poświęcenia się na dobro swych diecezjan. Biskupstwo Ratyzbońskie obejmowało podówczas dolinę Dunaju i nieomal całe Czechy, było więc za wielkie na siły jednego Biskupa i pomyśleć było trzeba o założeniu drugiego Biskupstwa w Pradze. Wolfgang chętnie się zrzekł Czech i wszelkiego wynagrodzenia za leżące tam dobra i przysługujące mu dotychczas stamtąd dziesięciny. Prócz tego poprzednicy jego od przeszło stu lat zarządzali jako Opaci bogatym klasztorem St. Emmeran w Ratyzbonie, z dochodów dóbr klasztornych opędzali potrzeby domowe i zaniedbywali zupełnie karność zakonną. Wolfgang dał zakonnikom zdatnego, jako też niezależnego Opata i zaprowadził w klasztorze wzorowy ład i porządek.

Święty Wolfgang.

Wykorzenienie nadużyć w dwóch żeńskich klasztorach ratyzbońskich, Ober- i Nieder-Münster, nie powiodło mu się. Założył więc nowy klasztor zakonnic przy Św. Pawle, gdzie zakwitła pobożność i cnoty zakonne. Skutkiem tego było, iż mniszki dwóch wspomnianych klasztorów, nie chcąc się narazić na wstyd, przyjęły dobrowolnie porządek zaprowadzony u Św. Pawła. Nie mniej starał się o dobrych kapłanów i rozkwit szkół. Wizytował wszystkie parafie diecezji, wywiadywał się pod względem religijnym o stanie duchowieństwa i wiernych, i głosił sam Ewangelię z dziwną prostotą i namaszczeniem. Oszczędność w wydatkach domowych i widoczna Łaska Boża pozwalała mu być szczodrobliwym ojcem dla biednych i chorych. Nie dziw przeto, iż wszystkie stany, wszystkie warstwy społeczeństwa, niskie i wysokie, okazywały mu najwyższą cześć i szacunek.

W roku 982 pokazał się w całym blasku cnót Biskupich, gdy ambitny książę bawarski, Henryk II, rozpoczął wojnę z cesarzem Ottonem o koronę niemiecką. Jako książę ratyzboński stanął po stronie cesarza, jako ojciec duchowny chciał uchronić poddanych od klęsk wojennych. Ukrył się przeto wraz z laikiem w pieczarze skalnej Falkenstein pod Salzburgiem i żył tam jak dawni pustelnicy czarnym chlebem i suchymi korzonkami. Pewnego dnia zniknął laik, a sędziwy Biskup musiał się zbliżyć do ludzi. Nie wiedząc, gdzie ma osiąść w zamieszkałej dolinie, pomodlił się z ufnością do Pana Boga, odrzucił z całą siłą topór, który dzierżył w ręku, w stronę jeziora Obersee i postanowił tam, gdzie go odnajdzie, wystawić chatkę. Odnalazł go zaś opodal brzegu i wystawił w tym miejscu kapliczkę i pustelnię. Tu przeżył lat pięć na modlitwie i pełnieniu dobrych uczynków, póki go nie poznał myśliwy i nie doniósł o nim kapitule ratyzbońskiej, która go niezwłocznie sprowadziła, witając go ze łzami radości.

Odtąd począł znowu paść swą trzodę i wielce się zasłużył około Bawarii, podjąwszy się wychowania czworga dziatek księcia bawarskiego. W roku 994 znagliły go interesy do podróży do Pechlarn w Dolnej Austrii. W drodze pomiędzy Passawą a Linzem zapadłszy na gorączkę, musiał się dla słabości zatrzymać i przyjąć w kościele Ostatnie Sakramenty Święte.

Zamknął powieki dnia 31 października 994 roku, a Papież Leon IX potwierdził w roku 1052 cześć, jaką mu oddawano jako Świętemu zaraz po zgonie.

Nauka moralna.

Myśl o śmierci jest przykrą dla wszystkich syna Ewy. Mimo to Święty Biskup ani się wstydził, ani lękał śmierci, gdyż z Łaski Chrystusa Pana był synem Pana Boga i Kościoła Katolickiego, i silną miał wiarę. Sprawiedliwy żyje wiarą i cieszy się na myśl śmierci (Rzym. 1, 17), gdyż:

1) Pożegna ten świat. Obarczony troskami i kłopotami, nieodłącznymi od stanu, urzędu, powołania, musi się trudzić i przykrość znosić, nie koniecznie dlatego, aby gonić za zyskiem, pieniędzmi, honorami i rozkoszami, ale dlatego, iż z woli Boskiej pracować powinien, jeżeli chce być prawdziwym robotnikiem w Winnicy Pańskiej. Jakże się przeto nie ma cieszyć, gdy wybije godzina wypoczynku, jeżeli może zaprzestać pracy i mówić z Panem Jezusem: „Wypełniło się, w Ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego!“ Tutaj na ziemi jako żołnierz Chrystusowy walczy nieustannie z pokusami zmysłowości, zgorszeniami, przeniewierstwem i złością ludzką, z piekłem. Obawa, aby nie poniósł na duszy rany, nie utracił Łaski Bożej i Zasług Ukrzyżowanego, zmuszą go nigdy nie składać hełmu zbawienia, tarczy wiary i miecza ducha; trzeba mu zawsze być gotowym do boju. euforia go więc przejmuje, gdy stoczył ostatnią bitwę, pokonał ostatniego wroga i może się pochlubić zwycięstwem. Teraz kroczy zdyszany na wąskiej ścieżce naśladowania Chrystusa Pana pod brzemieniem krzyża, pod jarzmem odosobnienia i zaparcia się, pod twardym prawem pokuty i postu, tęskniąc za sprawiedliwością. Cieszy się przeto, gdy śmierć zeń zdejmuje te pęta i wyswobodzi go z ciasnego więzienia ciała. Ale zwiększa się jeszcze więcej jego euforia na myśl, że:

2) Otwierają się przed nim wrota wieczności. Aniołowie Stróże wiodą go do wiecznie pięknego i uroczego Nieba. Z tęsknotą czeka na chwilę rozdziału duszy z ciałem, aby widzieć drogie sercu osoby: rodziców, braci, siostry, krewnych, dobroczyńców z promiennymi koronami na czołach i palmami zwycięstwa w dłoni. Serce jego drży z euforii na widok dziewięciu Chórów Duchów Anielskich, otaczających Tron Przedwiecznego, ucho jego chciwie chwyta ich hymny i pienia, sławiące Potęgę Najwyższego; z upragnieniem wyczekuje chwili oglądania Królowej Niebios, Maryi Panny, aby paść do Nóg Niepokalanej Dziewicy, która już na tym padole płaczu była jego rozkoszą, nadzieją i pociechą. Czeka, rychło mu się zdarzy ujrzeć Oblicze Pana Jezusa, i w zachwycie wdzięczności ucałować Święte Jego Rany.

Modlitwa.

 Przedwieczny Boże, pozwól nam za przyczyną wiernego Sługi Twego, Świętego Wolfganga, umrzeć śmiercią sprawiedliwych. Wszakże często nam przypominasz, iż na każdego z nas przyjdzie godzina śmierci. Nie daj nam zapomnieć o tym, ale spraw łaskawie, abyśmy pomni na śmierć, użyli dni, jakie nam tutaj na ziemi przeżyć pozwolisz, do przysposobienia się na żywot wieczny. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane podług Ks. Piotra Skargi TJ, Ojca Prokopa Kapucyna, Ojca Bitschnaua Benedyktyna i innych wybitnych autorów wyd. III, 1937r

Idź do oryginalnego materiału