27 LUTEGO. Żywot Św. Juliana i jego towarzyszy, Męczenników.

salveregina.pl 3 godzin temu

27 Lutego

Św. Juliana i jego towarzyszy, Męczenników.

(Żyli około Roku Pańskiego 251.)

W czasach okrutnego cesarza rzymskiego Decjusza żył w Aleksandrii starzec imieniem Julian; był schorzały, ale wszelkie dolegliwości znosił w cierpliwej pokorze Joba sprawiedliwego. Do cierpień ciała dołączyły się cierpienia ducha, kiedy wyszedł rozkaz cesarski, aby Chrześcijanie ofiary składali bogom, w przeciwnym zaś razie gotowali się na najboleśniejsze kary. Aby nikt nie uchylił się od spełnienia rozkazu, chwytano wyznawców Chrystusowych na ulicach Aleksandrii i stawiano przed sędziami rzymskimi.

Julian schorzały nie mógł o własnej sile opuścić swego mieszkania; kazał się więc zanieść przez dwóch Chrześcijan służebnych przed oblicze sędziego rzymskiego. Aby ich do posłuszności nakłonić, przedłożono im najrozmaitsze narzędzia mąk i katuszy z groźbą, iż bezzwłocznie kary zapowiedziane zostaną wykonane, gdyby się chcieli opierać rozkazowi. Jeden z służebnych uległ rzeczywiście groźbom i złożył ofiarę bożkom. Ale drugi służebny imieniem Eumes Chronion nie osłabł w swej wytrwałości i wierności dla Chrystusa, podsycanej wzorem schorzałego starca Juliana; razem z panem swym bowiem oświadczył, iż woli poddać się każdej karze i każdej męce niż zaprzeć się Wiary i Zbawiciela. Wtedy rozkazał prefekt miasta obydwóch opornych Chrześcijan wsadzić na dwa wielbłądy, oprowadzać ich po mieście na pośmiewisko, a wśród oprawadzania batożyć ich rózgami i kijami. Roznamiętniony lud pogański Aleksandrii brał udział w spełnianiu tej kary, bo obrzucał wyznawców Chrystusowych najgorszymi wyzwiskami i cieszył się nad cierpieniami, jakich był świadkiem. Wielkość katuszy zadawanych wzruszyło rzymskiego żołnierza imieniem Beza; chciał obronić Juliana i Chroniona od dalszej napastliwości motłochu aleksandryjskiego, ale lud rozjuszony usunął go, skrępował i wyroku się nad nim domagał; przyznał się żołnierz litościwy do Wiary Pana Jezusa, a za swe miłosierdzie i za gorącość miłości chrześcijańskiej musiał niezwłocznie śmierć ponieść przez miecz katowski.

Pośmiewisko publiczne zakończyło się powtórnym stawieniem Juliana i Chroniona przed sędziami rzymskimi. Tak byli zbici, iż ledwie podobni byli do ludzi, a jednak wytrwali. Kiedy bowiem im jeszcze raz do wyboru stawiono śmierć albo ofiary pogańskie, odpowiedział Julian: Wolimy pozostać wierni Zbawicielowi i z miłości do Niego śmierć ponieść, bo sam umarł dla naszego zbawienia; śmiercią zyskamy żywot wieczny. Na taką niespodziewaną w ostatniej chwili mężną odpowiedź wrzucono z rozkazu sędziego obydwóch wyznawców Chrystusowych w przygotowane ognisko. Wśród gorących modlitw ponieśli śmierć w płomieniach dla Jezusa r. 251.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich, ks. Władysław Hozakowski 1907r.

Idź do oryginalnego materiału