25 IV, zawstydzić diabła, nie brata

barankowy.blogspot.com 8 godzin temu
Z Apoftegmatów Ojców Pustyni:

Powiedział abba Eliasz: „Zobaczyłem raz brata, który chował pod pachą bańkę wina. Chcąc więc zawstydzić diabła i okazać, iż to przywidzenie, poprosiłem tego brata: «Bądź łaskaw i uchyl płaszcza». On uchylił płaszcza, i okazało się, iż nic nie trzyma. Mówię wam to, żebyście nie wierzyli, choćby jeżeli na własne oczy widzicie albo słyszycie. O ileż bardziej jeszcze powinniście pilnować swoich myśli, pojęć i zamiarów, skoro wiecie, iż to szatan wam je poddaje, aby zanieczyściły duszę bezużytecznymi rozważaniami, a odciągnęły ją od zajmowania się własnymi grzechami i Bogiem”.

Komentarz tyniecki (fragment):

...Najciekawszy moment apoftegmatu nie polega na tym, iż Eliasz nie znalazł bańki wina. Istotna jest jego intencja: „Chciałem zawstydzić diabła”. Nie brata. Nie obnażyć jego winy. Nie udowodnić, iż miał rację. Chciał zawstydzić kusiciela – tę siłę, która podsuwa podejrzenia, prowokuje do osądów i subtelnie wciąga człowieka w duchowe samozadowolenie. Bo przecież łatwiej jest odkryć winę u kogoś innego niż dostrzec, iż to nasz osąd jest prawdziwym grzechem.

To właśnie pokusa moralnej czujności – tej, która podszyta jest poczuciem wyższości i troską o dobro – może być najgroźniejsza. Zły duch nie musi nas kusić do jawnego zła. Wystarczy, iż sprawi, iż uwierzymy, iż widzimy rzeczy takimi, jakie są. Że mamy prawo do sądu. Że nasza podejrzliwość jest wyrazem roztropności. A wtedy przestajemy zajmować się Bogiem, a zaczynamy – sobą i innymi, ale w sposób, który nie prowadzi do miłości...
Idź do oryginalnego materiału