
21 Września.
Żywot Św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty.
(żył około r. 70.)
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.
Gdy Chrystus Pan przyszedł z Nieba i Naukę zbawienia ludzkiego zaczynał, zbierał Sobie uczniów, którym by się Skarbów Tajemnic Niebieskich zwierzył na fundowanie Wiary Świętej po wszystkim świecie. Wyrokiem Nieogarnionej Mądrości Swojej obrał on prostego i u świata wzgardzonego, tego, który Go się po trzykroć zaparł rybaka, na klucznika Królestwa Niebieskiego i Głowę Swego Kościoła. Mordercę Świętych i prześladowcę Swego, nauczycielem wszystkich narodów i Apostołem uczynił, a celnika łakomstwem niegdyś żyjącego, Ewangelistą Swym postanowił. I czyliż by tu Chrystus Pan wyborem takim miał dowieść, iż nie znał ich grzechów lub je mało ważył? O nie, bynajmniej, ale chciał On, aby się w słabym naczyniu Moc Twórcy pokazała, a przykład bezmiernego Miłosierdzia Boskiego, do prawej i nieodwłocznej pokuty grzeszniki przywodził. Taka jest bowiem jej władza, iż wszelkie złości szczerego pokutnika Pan Bóg w morze zapomnienia puszcza, a czysty i nawrócony grzesznik, jak ów syn marnotrawny, powraca na łono Ojca, który go z nieopisaną euforią i miłością w objęcia swe przyjmuje.
Mateusz Święty zwany także Lewi, syn Alfeusza rodem z Kany w Galilei, był w mieście Kafarnaum celnikiem, to jest poborcą podatków jakie Izraelici cesarzom rzymskim płacili. Urząd ten był w wielkiej wzgardzie i nienawiści u żydów, gdyż jako naród od Pana Boga wybrany, mniemali się być wolnym i od danin wymaganych przez obcych władców. Po wtóre, urzędnicy owi, chciwością i łakomstwem swoim niemałe krzywdy ubogim czynili i stąd najgorszej używali sławy.
Przechodząc Pan Jezus około miejsca w którym Mateusz swój urząd sprawował, rzekł do niego: „Pójdź za Mną“. Przenikający serca ludzkie Chrystus Pan poznał, iż ów zagrzęzły w ziemskim błocie człowiek, podaną sobie Łaskę Bożą ochotnie przyjmie, i gorącą pokutą wielu sprawiedliwych w zasłudze prześcignie. I w rzeczy samej, na te słowa Pańskie ocknął się powołany Łaską Bożą, i bez wahania stał się uczniem Zbawiciela. Pierwszym zaraz jego czynem było wynagrodzenie krzywdy jaką komu wyrządził; a następnie chcąc, aby wszyscy dowiedzieli się o zmianie jaka w nim zaszła, wydał wielką ucztę, na którą zaprosił Chrystusa Pana.
Zgromadzeni na tej uczcie goście, byli to sami publikanie, celnicy i wszelkiego rodzaju grzesznicy, zniesławieni w obliczu wszystkich ludzi. Pomiędzy takimi to Pan świętości zasiadł; cichy Baranek pomiędzy drapieżnymi, ubożuchny pomiędzy bogatymi, niepokalany pomiędzy grzesznikami, przykładem swym i rozmową ciemnotę ich i złości roztrącając.
Dowiedzieli się skrybowie i faryzeusze, owi przewrotni Prawa Bożego tłumacze, iż Chrystus Pan biesiadował w tym towarzystwie, i mocno szemrać na to poczęli. A Syn Boży dał im wtedy ową wielką, a dla grzeszników tak pocieszającą naukę: iż ponieważ lekarz nie dla zdrowych, ale dla chorych jest potrzebny, On będąc dusz Lekarzem, winien był ratować tych przed innymi, którzy w niebezpieczeństwie zbawienia zostawali.
Odstąpiwszy Mateusz Święty urzędu swego, udał się za Chrystusem Panem, Który niedługo pomiędzy uczniami Swymi wybór dwunastu Apostołów czyniąc, jego też w ich liczbie pomieścić raczył. Od tej pory Ewangelia Święta nic o nim nie wspomina, aż do czasu Zmartwychwstania Pańskiego. Po Wniebowstąpieniu zaś Chrystusowym i po Zesłaniu Ducha Świętego, Mateusz Święty ogłaszał wraz z innymi apostołami przez lat trzy Wiarę Świętą w ziemi żydowskiej.
Zanim opuścił te strony, ów niegdyś pisarz niesprawiedliwości, stał się pisarzem Ducha Świętego, który go użył do napisania Żywota i Dziejów Pana Jezusa. Wywiązał się z tego Mateusz Święty z największą dokładnością. Święta Ewangelia jego zawiera wszystko na co sam patrzał, co słyszał z Ust Chrystusa Pana, lub czego się od Najświętszej Maryi Panny o pierwszych latach Jego dowiedział. Obejmuje ona w szczególności to wszystko co się tyczyło Człowieczeństwa Zbawiciela, jak znowu Jan Święty o Bóstwie Jego więcej mówi, a razem mieści w sobie najwięcej zasad tyczących się moralności chrześcijańskiej. Mateusz Święty napisał Ewangelię swą w języku hebrajskim, na bardzo kosztownym drzewie cyprysowym; cesarz Zenon kazał ją był w złoto oprawić i starannie ją przechowywał. Niezwłocznie przełożono ją na język grecki z taką ścisłością, iż tłumaczenie to Kościół Święty przyjął. Oryginał zaś Ewangelii Świętego Mateusza po zburzeniu Jerozolimy z upływem czasu między żydami zaginął.
Opuściwszy ziemię żydowską, udał się Apostoł Święty do Persji, Medyi, a następnie do Etiopii, opowiadając wszędzie wielką Naukę zbawienia, a surowością życia swojego, zostawiając przykład wstrzemięźliwości i pokuty. Jadał on tylko jarzyny, a mięsa, ryb, nabiału i wina nie używał wcale. W czasie pobytu w Etiopii, zastał w mieście Nadabar dwóch sławnych czarnoksiężników Zoroesa i Artaksata, którzy lud oszukując, zdzierali go i utwierdzali w zabobonach. Odkrył te ich oszustwa Mateusz Święty, a oni mszcząc się sprowadzili dwa ogromne smoki na miasto. Przerazili się bardzo mieszkańcy, ale Apostoł przeżegnał ich Krzyżem Świętym, a potwory jak baranki legły u nóg jego i na dany im rozkaz, powróciły skąd przyszły.
Cud ten, na który mnóstwo ludu patrzało, wielką liczbę pogan Wierze Świętej pozyskał, a następny tym większą nauce Apostoła zjednał sławę. Umarła była królowi Etiopskiemu ukochana córka imieniem Ifigenia. Zwołał on najsławniejszych swych czarnoksiężników, ażeby ją wskrzesili, a gdy ci temu nie podołali, wezwał Św. Mateusza pomocy. Przybywszy tam Święty, padł na kolana i pomodliwszy się gorąco, ujął za rękę dziewicę i w Imię Jezusa Chrystusa wstać jej rozkazał. Powstała zdrowa panienka. A cud ten sprawił, iż nie tylko księżniczka, ale i król i dwór cały Wiarę Świętą przyjęli. Ifigenia nadto posłyszawszy jak Apostoł stan dziewictwa wysławiał, poświęciła się na wyłączną Służbę Bożą; za jej przykładem poszło wiele pobożnych dziewic które wspólnie zamieszkawszy, utworzyły święte zgromadzenie oblubienic Pańskich, tam gdzie przed niedawnym czasem bluźnierstwa pogańskie słyszane były.
Ale co dzisiaj chwałę, jutro śmierć doczesną Mateuszowi Świętemu przynieść miało. Król Egip niedługo umarł, a tron jego Hirtacy, brat jego, poganin, sobie przywłaszczył, i w celu utwierdzenia się na nim, zamierzył poślubić Ifigenią, której się z prawa należał. Ale dziewica poślubiona już Chrystusowi Panu o innym oblubieńcu słyszeć nie chciała, i gdy wezwany przez Hirtacego ku poparciu żądania jego Apostoł, nie dość iż tego nie uczynił, ale przeciwnie, w obecności jego utwierdzał ją w przekonaniu, iż ślubów uczynionych Panu Bogu łamać się nie godziło. Król rozgniewany, zamordować go kazał.
Odprawiał Mateusz Święty wielką Ofiarę Mszy Świętej w kościele, kiedy wpadli tam zabójcy i przy Ołtarzu zadali mu kilka ran toporami w głowę; i Święty zakończył swój żywot ziemski 21 Września roku 90, przebywszy 23 lata w Etiopii, gdzie wszystek prawie lud do Wiary Świętej nawrócił. Ciało jego Papież Grzegorz VII do Salerno, miasta włoskiego przenieść kazał i tam je z wielkim nabożeństwem złożono.
Po męczeństwie Św. Apostoła, gdy Hirtacy żadną miarą skłonić nie mógł Ifigenii, aby mu rękę oddała, klasztor jej podpalić kazał. Ujrzano wtedy Świętego, który unosząc się w powietrzu, pożar ugasi, Ifigenię Kościół Boży w poczet Świętych policzył i pamiątkę jej także w dniu dzisiejszym obchodzi, na cześć Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, Którego jest Panowanie na wieki. Amen.
Pożytki duchowne.
Wszystkie Czyny Chrystusa Pana, wszystkie Nauki jakie nam zostawił, są nam Wzorem, według którego winniśmy postępować. On, Lekarz dusz ludzkich, uczynił nas wszystkich odpowiedzialnymi jednych za drugich: kazał nam naśladować miłość swą ku bliźnim. A skoro opatrzenie rany przez Samarytanina, skoro nawiedzenie chorego lub wsparcie ubogiego tak wielką jest w Oczach Pana Boga zasługą, o ileż większą w Obliczu Jego jest ta, którą nam jedna pomoc duszy człowieka podana!
Obowiązani jesteśmy, i możemy wszyscy stawać się w pewnej mierze lekarzami braci naszych w Chrystusie, nie tylko nakłaniając ich przykładem naszym do wszystkiego co dobre i szlachetne, ale niemniej, ostrzegając błądzących, upominając grzeszników i wskazując im drogę jaka do udoskonalenia, a więc do zbawienia prowadzi. Biada tym, którzy nie chcąc zrozumieć tak świętego, a dla nich samych zbawiennego obowiązku, nie dość, iż tak nie postępują, ale nadto powodowani własnymi namiętnościami, albo się cieszą z grzesznego upadku innych, albo też fałszywymi i niecnymi naukami i przykładem swoim, zacierają niewinność dusz czystych, niszczą zarody dobrego jakie w nich Pan Bóg złożył i zamiast dopomagać rozwojowi tego Ziarna Bożego, zepsucie i grzech w nich szczepią.