🔉19 WRZEŚNIA. Cudowna krew Św. Januarego w Neapolu.

salveregina.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: Cud krwi Św. Januarego


19 września.

Św. Januarego, Męczennika.

Cudowna krew Św. Januarego w Neapolu.

— Grób w katakumbach koło Neapolu, od roku 1497 w katedrze neapolitańskiej.

Napisał ksiądz Leon N.

Za pomocą wiernych moich przyjaciół było mi można w towarzystwie kilku księży pojechać w tym roku do wiecznego miasta, do Rzymu. Gdy w dzień 17 września klęczałem wzruszony przed gro­bem Św. Piotra, przybliża się do mnie pewien ksiądz z Górnego Śląska. Po krótkiej rozmowie poleca mi, żebym razem z nim pojechał w dzień jutrzejszy do Neapolu, aby być świadkiem cudu krwi Św. Janua­rego, i — pojechałem chętnie. Już z daleka witała nas góra Wezuwiusza, która jak wiadomo, we­wnątrz zawiera ogień wulkaniczny i z której jak z ogromnego komina słup dymu gęstego dźwiga się ku niebiosom.

Odwiedziliśmy zaraz po przybyciu kościół ka­tedralny, w którym zachowuje się krew Św. Januarego. Kto to jest, ten Św. January?

Św. January, był Męczennikiem, który około roku 305 został zamordowany za Wiarę swoją w miejscowości Pozzuoli, przy Neapolu. Jeszcze dzisiaj można widzieć w Pozzuoli kamień cudowny, który niegdyś został zbroczony męczeńską krwią Święte­go. Ciało Świętego Męczennika w V wieku zostało prze­wiezione do Neapolu, w roku 820 zaś do miasta Beuewent, a tylko głowa Świętego we srebrnej puszce została w Neapolu. W roku 1497 ciało to zaś wró­ciło do Neapolu, gdzie do dziś dnia znajduje się w kościele katedralnym. Pomiędzy relikwiami, zacho­wanych po Św. Januarym to w tym kościele naj­większą zwraca na siebie uwagę puszka srebrna, w której się znajdują dwie małe flaszeczki. W je­dnej z nich można widzieć coś podobnego do tłu­szczu albo oleju, w drugiej zaś przechowuje się krew Św. Januarego. Krew ta jest naturalnie zu­pełnie zeschnięta. Ale trzy razy w roku, a to w pierwszą niedzielę maja dalej w dzień 16 grudnia i 19 września krew ta rokrocznie w cudowny sposób się stanie płynną i wygląda choćby zupełnie świeża.

Więc i dzisiaj, w dzień 19 września tego roku, miałem się stać świadkiem cudu, o którym całe miasto mówi, cudu, który tysiące ludzi z daleka sprowadził do miasta. Już o godzinie 8 kościół się napełnia wiernymi i niewiernymi. Wszystko garnie się ku kapliczce na prawej stronie kościoła, gdzie w szafie za Ołtarzem, zawartej na cztery klucze, owa puszka z krwią cudowną się znajduje. O godz. 9 przychodzą księża do owej kapliczki. Na lewej stronie Ołtarza postawiona została wielka srebrna figura Św. Januarego, przyozdobiona w ornat biskupi, w której głowie tej figury zawarte są cenne relikwie, pozostałe po Świętym. Teraz wydobywa ks. kanonik puszkę z krwią Świętego ze szafy. Wszyscy są zaciekawieni. Wszyscy przekonać się mogą, iż krew zupełnie twarda, zupełnie zeschnięta. Ksiądz kanonik, obok którego przypadkowo stał ksiądz arcybiskup Cieplak, znany męczennik z kraju bolsze­wickiego, wszystkim obecnym pokazywał flaszeczkę z krwią, i każdy mógł naocznie widzieć, iż krew zupełnie twarda, sucha, nieruchoma. Teraz się roz­poczynają modlitwy do Św. Januarego. Lud modli się gorąco. Coraz głośniej, coraz żywiej odzywa się modlitwa nabożnych. Odprawiają osobne modlitwy do Świętego Męczennika, odprawiają Różaniec. Przemija pierwsze pół godziny, przemija cała godzina. Ksiądz kanonik, trzymając relikwiarz w rękach, wciąż go obraca i pokazuje obecnym. Krew się nie rusza, krew i przez cały czas sucha i twarda. Nagle o godz. 10 i 5 minut, krew się rozpływa, nabiera barwę krwi zwy­czajnej — i staliśmy się świadkami cudu. Lud obecny do głębi wzruszony i rozradowany. Z głębo­kiego serca śpiewają wszyscy „Te Deum”. Obecni z euforii chusteczki rzucają do góry i wszyscy głośno klaskają rękami — i my, obecni księża, jesteś­my do głębi serca wzruszeni. Wszyscy teraz garną się ku Ołtarzu, chcąc pocałować relikwiarz z krwią cudowną. Ja sam wziąwszy relikwiarz do ręki i obracając go widzę, iż ta krew, przed chwilką je­szcze sucha i twarda, stała się płynną jak woda, i z głębokim wzruszeniem padam na kolana i oddaję hołd tej świętej krwi przez pocałunek nabożny.

Następnie krew Świętego i figura jego zostały uroczyście przeniesione do głównego Ołtarza. Przy tej sposobności podziwiać mogliśmy głębokie zau­fanie ludu włoskiego do Św. Januarego. Matki, dźwigające dzieci swe, głośno wołają o pomoc do Św. Januarego, inni zaś koniecznie chcą się dotknąć ornatu, którym przyozdobiona jest figura Świętego.

Na końcu odbyła się uroczysta Msza Święta, którą odprawił sam arcypasterz miasta Neapolu, kardynał Askalesi. Podczas Mszy Świętej każdy miał sposobność pocałować relikwiarz z krwią cudowną i się na­ocznie przekonać, jak cudownym jest Pan Bóg we Świętych Swoich.

Relikwie Św. Januarego, Męczennika

Cud ten odbywa się corocznie w Neapolu już od długich czasów. Papież Paweł II w roku 1450 wspomina już o nim. Różni uczeni, choćby niewierni często byli świadkami cudownego zdarzenia; ale nikt jeszcze nie mógł dotąd udowodnić, iż to nie jest cud. W ostatnich latach niemiecki profesor fizyki Isenkrahe gruntownie zbadał całą sprawę i przyszedł do przekonania, iż cudu tego w sposób naturalny nikt wyjaśnić nie może. Niektóry niewierny, widząc cud ten nawrócił się tam w tym kościele jak np. pewien profesor dr. Maco z Neapolu, który razem z profesorem Isenkrahe niegdyś miał gruntownie zbadać sprawę cudu. On, będąc dotąd niedowiarkiem, człowiekiem bez Boga, w pierwszy następny piątek Serca Jezusowego po stwierdzeniu cudu przystąpił po długich, długich latach do Sakra­mentów Świętych, i później umarł śmiercią pobożną, nawrócony przez cudowną krew Św. Januarego.

Na końcu może się ktoś zapyta: Z jakich powodów Pan Bóg właśnie w Neapolu trzy razy w roku ten cud powtarza? Dlaczego dalej krew ta stanie się płynną niekiedy już za kilka minut modli­twy, inny raz dopiero za kilka godzin? To są Tajemnice Boskie. Ten Bóg, który codziennie przy Mszy Świętej tyle czyni cudów na całym świecie, dlaczego by nie miał trzy razy w roku powtórzyć cudu krwi Św. Januarego? Nie zapominajmy też, iż właśnie lud włoski, w Rzymie, więc też i w Neapolu, przez 100 lat cierpieć musiał najstraszniejsze prześladowania za Wiarę Świętą ze strony cesarzy rzymskich. Może w ten sposób Pan Bóg potomkom tych Męczenników chce pokazać, iż błogosławiony ten, który cierpi dla Wiary Świętej Katolickiej, chce po­kazać, iż i dzisiaj krew męczeńska Św. Januarego jest „nasieniem Wiary Świętej“, przyprowadzając zbłądzone owieczki do prawdziwego pasterza i do prawdziwego Kościoła Katolickiego. Kto miał to szczęście, być świadkiem tego cudu — jak ja w dzień 19 września 1924 r. — ten na pewno nigdy nie utraci Wiary swojej Świętej.

Źródło: Gość świąteczny nr 43/1924r.

Idź do oryginalnego materiału