19 LIPCA: Zadatek chrześcijańskiego przygotowania, tj. wczesne gotowanie się do szczęśliwej śmierci.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Śmierć


NAUKI O SZCZĘŚLIWEJ ŚMIERCI

Jako się na szczęśliwą śmierć gotować należy!

Książka modlitewna i kancyonał dla pospolitego ludu katolickiego. – Wyd. 10 1864

Śmierć jest pewna, a człowiek raz tylko umiera. Śmierć nam każdego czasu blisko, a chociaż się jak najpilniej na nią gotujemy, jednak nam prędzej przyjdzie, jak myślimy. Po śmierci już nie masz czasu ani do pokuty ani do odpuszczenia grzechów. Każdy moment może być ostatnim życia naszego. — Im dłużej żyjemy, tym bliżej śmierci jesteśmy. Od stanu, w którym się kto znajduje w godzinie śmierci, zawisło albo jego zbawienie albo potępienie. Jak usilnie powinien wtedy człowiek prawdy brać do serca! Jak bacznie powinien nad sobą czuwać, aby każdego czasu był gotowym! Przygotowanie zaś do śmierci ma się stać za zdrowia czy w czasie choroby i podczas zbliżającej się śmierci.

Czytaj i poznaj więcej

1. Jako się do śmierci podczas zdrowia gotować mamy.

Najlepszym przygotowaniem się do śmierci za zdrowia jest, gdy według Prawideł Ewangelii Świętej żyjemy, która żąda, abyśmy się każdego grzechu chronili i w miłości Boga i bliźniego według możności się ćwiczyli. Wszystkie więc sprawy nasze powinniśmy tak rozporządzać, jak gdyby były ostatnie w życiu naszym i jakbyśmy już Bogu rachunek z nich oddać musieli. Do cnotliwego zaś życia osobliwie nas pobudza przykład dobry i obcowanie z prawdziwymi chrześcijanami. Dlatego powinniśmy się z chęcią do nich przyłączyć, a owych unikać, którzy ten świat z jego uciechami nader miłują i tak żyją, jak gdyby tylko dla tej ziemi stworzeni byli.

Chrześcijanin gotujący się śmierć powinien po wtóre wszystko od siebie oddalić i wszystko naprawić co by mu owego czasu niepokój uczynić mogło, w którym się do wieczności wybierać przyjdzie. Szczęśliwie bowiem ten tylko umiera, który ma czyste serce, który nikomu krzywdy nic uczynił i powinności stanu swojego wiernie wypełnił.

Trzeci środek przygotowania się na śmierć jest, abyśmy już wcześnie serce nasze od tego odłączyli, czego z sobą do wieczności wziąć nie możemy. Posiadając wtedy dobra doczesne, zawsześmy myśleć powinni, iż są czcze i tylko przez dobre używanie pożyteczne nam być mogą. One więc tak oglądać mamy, jakbyśmy ich nie posiadali; bo inaczej, zabiegając i troszcząc się nader o bogactwa i uciechy światowe, moglibyśmy łatwo utracić dobra i wesele wieczne.

Po czwarte. Chcąc się dobrze gotować na śmierć, trzeba codziennie sumienie swoje roztrząsać i Sakramenty Święte często nabożnie przyjmować, abyśmy tym sposobem dusze nasze oczyścili, wzmocnili i Miłosierdzia Boskiego dostąpili.

Po piąte jest bardzo dobrze, oddać się wcześniej w Opiekę Najświętszej Pannie Maryi, Świętemu Józefowi, Świętemu Michałowi i innym Świętym, aby nam u Boga szczęśliwą godzinę śmierci zjednali: przy czym się życia cnotliwego zaniedbać nie godzi, albowiem wtedy Święci za nami modlić by się skutecznie nie mogli.

Po szóste musimy chorych często nawiedzać, a zmarłych na pogrzeb do grobu odprowadzać i na cmentarze chodzić, przez co pamięć na śmierć odnowimy i utrzymamy, a tak do wszystkiego pobudzeni będziemy, przez co sobie szczęśliwą godzinę śmierci zgotować możemy.

Na ostatku, chcąc się dobrze przygotować na śmieci poświęćmy pamięci na niepewne dni i czasy życia naszego, osobliwie owe, których świat do próżnych i grzesznych uciech używa, jak to są ostatnie dni Przedpościa, wieczory w niedziele i święta. Myślmy tu, iż i dla nas nastąpi wieczór, w którym jak Zbawiciel powiada, już nikt działać nie może. Czytamy często w żywotach Świętych, od któryś się żyć i umierać nauczymy.

2. Jako się podczas choroby na śmierć gotować trzeba.

Skoro wpadniemy w chorobę, powinniśmy ją najpierw z Ręki Boskiej mile przyjąć i we wszystkim zdawać się na Wolę Boską; bo zdrowie i życie nasze jest w Jego Mocy, a bez Jego Woli nam ani włosek z głowy nie spada. — Każdą chorobę mamy oraz jako ostatnią oglądać, wcześnie o śmierci pomyśleć i onej spokojnie i z mocnym przekonaniem oczekiwać, iż w życiu i śmierci do Pana należymy.

My zaś spokojności nabędziemy, uważając:

a) Że się przez śmierć Bogu na ofiarę przynosimy, a tak naszego Zbawiciela naśladujemy, Który się przez Swoją Śmierć Ojcu Niebieskiemu ofiarował;

b) Że przez tę dobrowolną ofiarę naszą wielką miłość ku Bogu ukazujemy, oddawając i to, co najbardziej miłujemy, jak kiedyś Abraham Izaaka, jedynaka swego ofiarował. W tej mierze mówi też Augustyn Święty, iż gdyby Aniołowie człowiekowi jakiego pierwszeństwa zazdrościć mogli, byłby ten, iż człowiek dla Boga umierać może;

c) Że z tego więzienia na ziemi, z ciała, z tego kraju wygnania i mizerności wybawieni bywamy i do kraju prawdziwej wolności, do Ojczyzny naszej wędrujemy, gdzie Boga oglądać i używać mamy.

Te prawdy mają w nas serdeczne pragnienie śmierci wzbudzić, grzech w nas wykorzenić, a pokojem, euforią i pociechą nas napełnić.

Niżeli się choroba staje niebezpieczną, powinniśmy się Sakramentami Świętymi zaopatrzyć, a nigdy ostatniego momentu nie czekać. Musimy jak skoro można, sumienie swoje prawdziwą skruchą i szczerą Spowiedzią uspokoić, a po dobrym przygotowaniu Przenajświętszy Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej na posiłek na drogę do wieczności przyjąć, a nie czekać momentu, w którym to już nie jest możliwe. Potem trzeba się Bogu całkowicie oddać, swoje boleści z boleściami Jezusa złączyć, prośbom Świętych Pańskich się polecić, a o wieczności i niepojętej Miłości naszego Zbawiciela myśleć. Gdy ale choroba nie popuszcza, a niebezpieczną się być zdaje, potrzeba się sercem skruszonym dać zaopatrzyć Sakramentem Ostatniego Olejem Świętego Namaszczenia.

Zaopatrzywszy się Świętymi Sakramentami trzeba boleści choroby w cichości cierpliwie ponosić, zamiast ustawicznego pragnienia ulżenia potrzeba sobie Męki Jezusa rozpamiętywać, według Jego Przykładu nieprzyjaciołom swoim z serca odpuszczać, o odpuszczenie ich prosić, a wszystkim przy nas będącym, ile możliwe dowody miłości dawać. W ten czas się ale chronić trzeba wszelkich mów próżnych i daremnych, a mnogich odwiedzań, tylko bogobojni ludzie, osobliwie ale nasz Pasterz duszny i spowiednik, do których mamy zaufanie niechaj przy nas przebywają, inni bowiem nas najczęściej nie pokój czynią. W boleściach wielkich bardzo cieszy spoglądanie na Zbawiciela ukrzyżowanego, a pamiątka na Męki Świętych Męczenników i na męki piekielne.

Dla ostatnich godzin żywota.

Gdy chory nie ma nadziei, iż wyzdrowieje, musi wszystkich sil używać, aby umysł swój ku Niebu podniósł i tylko Boga i Zbawiciela swego Jezusa pożądał. Nie można choremu ustanowić, jakich Nabożeństw w tym stanie ma zażywać, każdy ma czynić według umysłu serca swojego a według rady przy nim będącego.

Jeżeli zaś jest za słaby, wtedy niechaj sobie daje następujące modlitwy przepowiadać, a te niech przynajmniej w duchu nabożnie mówi. Prócz tego niechaj uwielbia Sprawiedliwość Boską i Święte Rany Jego, niech wzbudzi akt wiary, nadziei i Miłości Boskiej i żal i skruchę za popełnione grzechy; przed Nim się pokorzyć, Jemu się ofiarować, niechaj się cierpliwie do Woli Boga stosuje i Jemu za wszystkie dary i dobrodziejstwa serdecznie dziękuje.

— Im bliżej śmierć, z tym większą żarliwością i ufnością musi spoglądać na Ukrzyżowanego Zbawiciela, aby właśnie na Jego Łonie zasnąć i mówić mógł: „Panie Jezu! przyjmij ducha mego”.

Nauka o nie odkładaniu nawrócenia.

Memento Mori! to jest Pamiętaj na śmierć! 1859

„Nie omieszkiwaj nawrócić się do Pana: a nie odkładaj od dnia do dnia” (Ekkl. 5, 8). Zawsze widać grzeszników, w grzechu żyjących, w grzechu gnijących, a przy tym zawsze mówiących, iż się jeszcze kiedy nawrócą: bo mniemają, iż im do tego na czasie nigdy schodzić nie będzie. ale jest to próżne mamidło, które już dusz bez liku w zatracenie pogrążyło i jeszcze pogrążać będzie. — Nie myl się, grzeszniku: odkładając nawrócenie twoje, wystawiasz się na niebezpieczeństwo, iż się nigdy nie nawrócisz i potępionym umrzesz. Przynajmniej w Zasadach Wiary nic nie znajdziesz, co by cię w złośliwej nadziei twojej ubezpieczyć mogło: ale wszystko woła na cię, żeś w ostatecznym niebezpieczeństwie. Tak jest: wszystko we wierze na grzesznika, nawrócenie swoje zwlekającego, zgrozą i postrachem sieje.

Straszliwe są wyroki, groźby, przyrównania, przenośnie, podobieństwa przykłady, – wszystko we wierze jest dla grzesznika jakoby dzwonieniem na gwałt, – wszystko woła na niego w Imieniu Bożym: Nie odkładaj! – nie odkładaj nawrócenia! Usłysz to słowo, i rozważ je dobrze.

Straszliwe są wyroki: nie masz nic straszniejszego w tym względzie nad słowo Pisma Świętego: „Szukajcie Pana, póki znalezion być może” (Ks. Iz. 55, 6) – „Chodźcie, póki światłość macie, żeby was ciemności nie ogarnęły. Kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie” (J 12, 36) – „Bądźcie gotowi: bo godziny, której się nie domniemacie, Syn człowieczy przyjdzie. (Łk 12, 40) – „Dziś, jeżeli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps. 95/94/, 8)

Straszliwe :są groźby: „Szukać mnie będziecie, a nie znajdziecie” (J 7, 31) – „Iżem wołał, a nie chcieliście: ja się też śmiać będę w waszym zatraceniu, i urągać będę, gdy to na was przyjdzie, czegoście się bali: gdy przypadnie nagle nieszczęście, i zginienie jako burza przypadnie: kiedy przyjdzie na was utrapienie i ucisk: tedy mnie wzywać będą, a nie wysłucham” (Ks. Przyp. 1, 24). — „I pomrzecie w grzechach waszych” (J 8, 24).

Straszliwe są przyrównania: „Dzień Pański, jako złodziej w nocy, tak przyjdzie. Bo gdy rzekną: Pokój i bezpieczeństwo: wtedy nagle zginienie przyjdzie na nich, jako ból w żywocie mającej: a nie wybiegają się” (1 Tes. 5, 2) – „Jako ryby łowią wędą i jako ptaka sidłem imają: tak też ludzie bywają pojmani w zły czas, gdy na nich nagle przypadnie” (Ks. Koh. 9, 12).

Straszliwe są przenośnie: „W okamgnieniu zaświeci błyskawica i niknie”. To jest obraz życia twego: dziś na tym świecie jesteś, jutro we wieczności. Tudzież: „Jak błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachodzie: tak będzie i Przyjście Syna Człowieczego” (Mt 24, 27) – „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona: a przetoż wszelkie drzewo, nie rodzące owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Łk. 3, 9).

Straszliwe są podobieństwa: „Głupie panny zasnęły, oczekując oblubieńca: o północy stało się wołanie: Oto Oblubieniec idzie: panny wybieżały: – ale oblubieniec rzekł: Zaprawdę mówię wam, nie znam was”. – „On sługa na którego pan powracający niespodzianie przypadł, schwycony jest i do ostatecznej ciemności wrzucony”. „A niepożytecznego sługę wrzućcie do ciemności zewnętrznej: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25, 30).

Straszliwe są przykłady: Ezaw sprzedaje pierworodztwo, chce go na powrót: ale już za późno: – błogosławieństwo na zawsze jest utracone. – Umierający Antioch błagał, jęczał, szlochał: – nieszczęsny! Serce jego nie było szczere, mówi Pismo Święte: żądał odpuszczenia, ale go nie otrzymał: „Modlił się ten złośnik do Pana, od którego nie miał otrzymać Miłosierdzia” (2 Mal. 9, 13).

O zaślepiony grzeszniku, powiedz, co te wszystkie piorunujace słowa przepowiadają tym, którzy nawrócenie swoje aż do zgonu odkładają? Czegóż się po tych wyrokach spodziewać mogą oni nieszczęśni, którzy przez całe życie swoje zatulali na Głos Boży uszy swoje, którzy wzywający ich do pokuty głos przytłumiali, którzy Ducha Świętego w sercach swoich zasmucali, którzy czcigodną Krew zbawienia znieważali, którzy się przeciw wszystkim wyrzutom sumienia zatwardzali. Czego się mogą spodziewać, odkładając nawrócenie swoje, o ile nie tego, iż nigdy pokuty czynić nie będą, albo ze pokuta ich nie będzie szczerą, a iż w niepokucie umrą i na zatracenie pójdą.

Biada temu, który tego nie uważa.

Wszakże może kto rzecze: Czyliż i robotnicy, którzy około ostatniej godziny na robotę do winnicy przyszli, nie wzięli całej zapłaty? – Tak jest: ale ci robotnicy stali pogotowiu na rynku: oni chcieli i pragnęli roboty: grzesznicy zaś, pokutę odkładający, gdzie się znajdują? Przy grach, w zabawach, wśród zbrodni, – a czyli z tam pragną swego nawrócenia?

Albo tez kto powie: Pobożny łotr na krzyżu dopiero w śmierci się nawrócił: przeto nie trzeba nadziei tracić. Jednakowoż więcej to jest cudem, niż przykładem mówi Św. Augustyn: a czyliż ty, grzeszniku, takiego cudu Łaski, takiego cudu nawrócenia spodziewać się możesz? – Czyli żeś tego godzien? – On dobry łotr nawrócił się, prawda, w śmierci: aliści to jedyny jest przykład, znajdujący się w Pismach Świętych. A gdzież się nawrócił? Przy Boku umierającego Jezusa, skropiony Krwią Jego Przenajświętszą. – ale obróć, grzeszniku, obróć oczy twoje na drugą stronę, a zobacz, i – zadrżyj, jako zły łotr umiera, jako umiera w rozpaczy – w Obliczności Jezusa Chrystusa. Oblicz to, a – zamiast zakołysać się w pokój zdradziecki – zadrżyj i trwaj w tym zalęknieniu przez cały ciąg żywota twego!

Prawdą więc jest: iż grzesznik, odkładajacy nawrócenie swoje, naraża się na niebezpieczeństwo nienawrócenia się nigdy: a uspakajając się myślą urojonej przyszłej pokuty, pogrąża się w przepaść prawdziwej i wiecznej kary! – Rozważ to! Mów do siebie, co sam Duch Święty do ciebie mówi: „Nie omieszkiwaj, nie odkładaj! – Pocznij już dziś – jutro może za późno będzie!

Nauka o szczęśliwej śmierci sprawiedliwego.

Pamiętaj na śmierć! – książeczka o dobrej śmierci 1919

Szczęśliwą śmiercią wtedy człowiek umiera, gdy kończy swe życie w stanie łaski uświęcającej. Łaskę uświęcającą otrzymaliśmy przez Sakrament Chrztu Świętego; a jeżeliśmy przez grzech śmiertelny ją utracili, na nowo ją zyskamy przez Sakrament Pokuty lub też przez żal doskonały za grzechy. Łaska uświęcająca dlatego się nazywa, ponieważ czyni nas świętymi i sprawiedliwymi przed Obliczem Boga. Którego dusza jest ozdobiona Łaską uświęcającą ten jest podobny do Aniołów i Świętych w Niebie, a o ile w takowym stanie umiera, zapłata jego jest żywot wieczny.

Przedstawmy sobie człowieka sprawiedliwego, umierającego w Łasce Bożej! Na łożu śmiertelnym leży spokojny na duszy, albowiem odpuszczone mu są grzechy, a Łaska Boża pociesza i uszczęśliwia serce jego. On przyciska ku sercu Krzyż Święty, aby wyjawił miłość swoją i uszanowanie swoje ku Jezusowi Ukrzyżowanemu, którego w sercu swoim nosił i piastował, w którym jedynie ufał, a który teraz w godzinę śmierci jedyną jest jego ucieczką i nadzieją. Oko i serce jest w górę do Nieba zwrócone i cały wzrok jego oblicza opowiada, co dusza myśli: Pragnienie mam, rozwiązanym być i żyć z Chrystusem (Flp 1)

Przy śmierci sprawiedliwego Anioł Boży czeka, ażeby zasnął, na duszę jego, aby ją przenieść na Łono Boże. A gdy na koniec jest uwolniony od więzów ciała, spieszy się dusza jego, Tego oglądać, w Którego tu wierzyła, ufała i Którego miłowała nade wszystko.

Zbawiciel Jezus Chrystus zbliża się do umierającego, osładza jego boleści, odpędza pokusy szatana, umacnia go przez Sakrament Olejem Namaszczenia i Najświętszy Sakrament Ołtarza, wyciąga obie ręce ku niemu, wołając: „Pójdź, sługo dobry i wierny. Gdy żeś był wierny nad małym! Nad wielem cię ustanowię, wnijdź do wesela Pana twego” (Mt 25)

Najświętsza Marya Panna, Święci Patronowie, Święty Anioł Stróż, orszaki niebieskich duchów otaczają łoże umierającego w Łasce Pańskiej, aby duszę jego odprowadzili do Raju Niebieskiego. „W Ręce Twoje, Panie, polecam ducha mego”, tak wzdycha umierający, a wypuściwszy ducha, rozraduje się na wieki! Bo mieszkanie jego jest nie do opisania, jak uczy Św. Paweł Apostoł: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie usłyszało i w serce człowieka nie wstąpiło, co Pan Bóg tym zgotował, którzy Go miłują” (1 Kor 2)

Śmierć sprawiedliwych jest słodka, cicha, pokorna. Święta Teresa mówiła za każdym uderzeniem zegara: „Oto już o godzinę bliżej mi do śmierci”. A gdy śmierć się zbliżała, wołała z radością: „O śmierci mojego ciała, początku mojego życia wiecznego, śpiesz się, przybywaj, jesteś posłem bardzo upragnionym”. Św. Franciszek nazywał śmierć swoją siostrą ulubioną. Św. Alojzy witał śmierć śpiewając „Te Deum”. Św. Wawrzyniec Justiniani mówi do otaczających jego łoże: „Osuszcie łzy wasze, teraz czas radości”. Św. Hieronim woła: „Witam cię śmierci, siostro najmilsza i towarzyszko najlepsza”. Św. Augustyn odmawiał ze łzami psalmy pokutne; Św. Franciszek Salezy powtarzał: „Obmyj mnie, Panie, z grzechów moich”. Św. Karol Boromeusz wlepił oczy w Krzyż Jezusa, Św. Andrzej z Avellinu w obraz w Najświętszej Panny; inni Święci tymi słowami oddali Bogu ducha swego: „Panie, w ręce Twoje polecam ducha mego”.

Starajmy się, bracia i siostry, abyśmy umarli śmiercią sprawiedliwych i Świętych! Do takowej śmierci prowadzą nas środki, które poniżej podamy.

  1. Pamiętaj na śmierć!

Pierwszy środek, przygotowujący nas wcześnie do szczęśliwej śmierci, jest pamięć na śmierć. Pamiętaj człowiecze we wszystkim, co czynisz na ostatnie rzeczy twoje i nie będziesz grzeszył na wieki (Ekkl. 7). Tak nas upomina Duch Święty.

Święty Jan Jałmużnik, patryarcha Aleksandryjski, już wcześnie dal sobie grób zgotować. „Dla tego gotuje sobie grób powiedział, bo nie wiem dnia ani godziny, kiedy Pan przyjdzie.” Nad grobem swoim rozważał koniec życia i postanowił mocno każdą chwilę obrócić na chwałę Boga i bliźniego. Innych także upominał, aby często na śmierć pamiętali, cmentarze odwiedzali i na pogrzeb zmarłych uczęszczali.

Pewnego pustelnika zapytano, który środek uważa za najskuteczniejszy do przygotowania sic do szczęśliwej śmierci. Odpowiedział on: „Rozważaj każdego rana, iż to może będzie dzień ostatni; a każdego wieczora, iż to może będzie ostatnia noc.”

„Pamiętaj na śmierć człowiecze. ponieważ prochem jesteś i w proch się obrócisz”; tak woła kapłan w środę popielcową kładąc popiół na czoło wiernych. Gdy Papieża uroczyście koronują i wprowadzają go na tron papieski, wtedy ceremoniarz przed nim zapala zgrzebie, mówiąc do niego: „Ojcze Święty, tak przemija chwała świata tego”.

W starodawnych czasach, gdy cesarzowi bizantyjskiemu na tron cesarski wstępującemu hołd składali najwyżsi panowie i ministrowie. przystępowali przed niego mularze, pytając go: „Najjaśniejszy Cesarzu, gdzie twój grób mamy gotować?”

„Gdzie będzie mój grób? Kiedy pójdę z tego świata? Jaki będzie mój koniec?” Te i podobne myśli niechaj mi towarzyszą w smutku i radości. Dopomóż mi, Boże mój, pamiętać na śmierć i jak się gotować do wieczności. Wybij w sercu moim: „Memento mori! Pamiętaj na śmierć!”

  1. Napraw złe, dopóki żyjesz.

Drugi środek, dobrze się przygotować do śmierci. jest wynagrodzenie lub poprawa złego, cośmy popełnili.

Zbawiciel nasz zbliżał się do miasta Jerycha i wielka rzesza szła za nim. Pomiędzy rzeszą był też Zacheusz, człowiek bogaty i celnik. Ten także pragnął widzieć Chrystusa, ale nie potrafił dla rzeszy, ponieważ był małego wzrostu. Wstąpił na drzewo płonnej figi, kędy miał iść Jezus. A Jezus zobaczywszy go, rzekł: „Zacheuszu, zstąp rychło, bo w domu twoim chcę przebywać” Z euforią przyjął Zacheusz Chrystusa Pana i rzekł do niego: Panie, o ile kogo ukrzywdziłem wynagrodzę w czwórnasób”. I pochwalił Chrystus Pan Zacheusza, oświadczając, iż mu się stało zbawienie i domu jego.

Naśladujmy, ile można, Zacheusza celnika! o ile kogo ukrzywdził, był gotowy nie tylko krzywdę wynagrodzić, ale w czwórnasób ją wynagrodzić. Tak i my przed śmiercią powinni jesteśmy krzywdę bliźniemu wyrządzoną wynagrodzić.

W świętej spowiedzi kapłan nam daje zbawienną naukę i przestrogi, upomina nas. Abyśmy złe poprawili. „Popraw złe coś uczynił w życiu upłynnionym, tak upomina spowiednik, aby cię śmierć nie zaskoczyła.

Popraw złe! Kto bliźniemu ubliżył na dobrym imieniu jego, niechaj je mu przywróci. o ile bliźniemu honoru nie wrócisz, będzie twoim oskarżycielem przed ludźmi i Bogiem, śmierć twoja będzie niespokojna i sumienie wyrzuty czynić ci nie przestanie.

Rozmyślaj dalej. Jeżeliś przyczyną uszczerbku w majątku bliźniego. Kto szkodę uczynił, powinien ją całkowicie wynagrodzić. Kto na przykład ukradł 100 marek powinien je wrócić i oprócz tego wynagrodzić wszelką inną utratę, którą miał bliźni z tego, iż mu skradziono ową sumę.

Kto bliźniemu uczynił szkodę na polu, w ogrodzie, w lesie, na szatach, na bydle, na budynkach lub w innej rzeczy powinien wszelką szkodę wynagrodzić.

Dalej musimy się starać. Abyśmy ile możności zgorszenie dane bliźniemu naprawili. Zbawiciel nasz uczy: Biada światu dla zgorszenia! Albowiem muszą przyjść zgorszenia, ale biada człowiekowi, przez którego zgorszenie pochodzi” (Mt 18) A względem dziatek tak powiada: „Kto by zgorszył jedno z tych małych, którzy we Mnie wierzą, lepiej by mu było, aby zawieszono kamień młyński u szyi jego i zatopiono go w głębokości morskiej”.

Możno niejednego człowieka przywiedliśmy do grzechu, może do kłamstwa, do klątwy, do złości, do gniewu i sądu, do pijaństwa i obżarstwa, do kradzieży i fałszywej przysięgi, do niedowiarstwa i bluźnierstwa. Czy chcemy iść do wieczności nie naprawiwszy złego? Jeżeliśmy przywiedli bliźniego do nałogu kłamstwa i klątwy, musimy go upomnieć, aby już nie kłamał i nie klnął; o ile do złości, gniewu i sądu, musimy się z nim pogodzić i pojednać według słów Zbawiciela: „Każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. jeżeli wtedy ofiarujesz dar twój do ołtarza i tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie: zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a idź pierwej zjednać się z bratem twoim, a potem ofiaruj dar twój” (Mt 5).

.leżeli bliźni przez winę twoją wpadł do pijaństwa, upomnij go, aby trzeźwo żył. o ile do kradzieży i fałszywej przysięgi, napraw szkodę; o ile do niedowiarstwa, przekonaj go, iż Pan Bóg jest Panem jego i Panem twoim.

Wprawdzie taka wynagroda często jest trudna, ale potrzebna, o ile ją możesz wypełnić, abyś spokojnie umierał. Bo o ile nie poprawisz złego, gdy możesz, Sądu Bożego nie ominiesz.

Jeżeli wątpisz jakim sposobem zadosyć uczynić bliźniemu i Bogu; przedłóż wtedy c:ałą sprawę twemu spowiednikowi i tak sobie postępuj jak na miejscu Boga spowiednik ci nakazuje.

  1. Sumienne wypełnienie obowiązków stanu swojego.

Według Woli Bożej rozmaite są stany na świecie: stany duchowne i świeckie, niższe i wyższe. stany poddających i stany przełożonych.

Tak Pan Bóg Wszechmogący i ciebie do pewnego stanu powołał i z stanem twoim prace i obowiązki połączył. Nie od ciebie to zależy, o ile chcesz obowiązki stanu twojego wypełnić, ale zależy to od Boga, który ci rozkazuje: „W pocie oblicza twego będzie będziesz pożywał chleba, aż się w proch obrócisz”. Jak ptak do latania, tak człowiek do pracy jest usposobiony. Kto nie chce pracować, żyć nie zasłuży.

Nie oto tak idzie, w jakim stanie kto żyje, ale oto idzie, aby każdy sumiennie i doskonale wypełnił obowiązki stanu swojego. Król niedbały pogardzony, robotnik pracowity pochwalony będzie.

Jeżeli obowiązki stanu twojego sumiennie wypełnisz według Woli Bożej, ciesz się i raduj! Zapłata twoja będzie dwojaka. Pan Bóg ci wynagrodzi prace już w tym życiu i po śmierci. Śmierć twoja będzie spokojna, bo w godzinie śmierci możesz mówić do Boga: „Pracowałem, ile mogłem, wypełniałem obowiązki stanu mojego, o Boże! Teraz, Zbawicielu mój, daj mi pracy odpoczynek wieczny i wieczną nagrodę!”.

Pracujmy pilnie, pracujmy z Bogiem! Zaczynajmy każdą pracę w Imieniu Pańskim, ofiarujmy Jezusowi Panu utrapienia i mozoły z pracą naszą połączone. Pracujmy cierpliwie i chętnie. Św. Marcin, biskup turoneński, w godzinę śmierci tak się modlił: „Panie, o ile jestem potrzebny ludowi twemu, pracy się nie wymawiam; stań się Wola Twoja”. Spokojnie umierał Św. Marcin, bo osiemdziesiąt lat pracował i sumiennie wypełniał obowiązki stanu swojego.

Chcesz szczęśliwie i ty umierać? Pracuj, z Bogiem pracuj tak długo, jak ci życia i sił stanie. Duch Święty uwielbia tych, co sumiennie wypełniali obowiązki swoje: „Błogosławieni umarli, którzy w Panu umierają. Odtąd już odpoczywają od prac swoich, albowiem uczynki ich za nimi idą”. (Ap 14) A Zbawiciel nasz mówi: „Radujcie się i weselcie się, albowiem zapłata wasza jest obfita w niebiesiech” (Mt 5, 12)

  1. Pobożne życie chrześcijańskie jest przygotowaniem do śmierci

Niektórzy bardzo pilnie pracują i wypełniają obowiązki im zadane, a jednak są bezbożni i w Boga nie wierzą! Nie chcą się modlić i mówią: „Na co tam się modlić albo iść do kościoła, z modlitwy i z kościoła jeszcze żaden się nie nasycił ani głodu nie uśmierzył”. Kto tylko pracuje dla zysku ziemskiego, choćby kto pilnie pracuje, ale bez Boga pracuje, ten zapłatę już otrzymał, gdy mu dano tyle pieniędzy, wiele było dla pracy jego przeznaczonym. Takowy może być porównany z koniem i wołem, który też pilnie pracuje, ale pracuje tylko dla życia doczesnego.

Z pracą zaś naszą musi być połączone życie bogobojne, chrześcijańskie i Bogu miłe. Tylko wtedy możemy oczekiwać spokojnie ostatnią naszą godzinę! Do życia pobożnego należy atoli modlitwa, uczęszczanie do kościoła, przyjęcie Świętych Sakramentów.

Cóż tu mamy mówić o modlitwie? Modlitwa tak potrzebna do zbawienia duszy jak powietrze do życia ciała naszego. Zbawiciel uczy: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie. O cokolwiek prosić będziecie Ojca w Imię Moje, da wam”. Trzeba zawsze się modlić, a nie ustać. Według Św. Teresy modlitwa jest drzwiami do wszystkich Łask Bożych, a Św. Alfons powiada: „Jeżeli modlimy się, zbawienie nasze jest nam pewnym; o ile nie modlimy się, potępienie nasze także jest pewnym”. A Św. Augustyn dodaje: „Kto dobrze modlić się potrafi, ten potrafi i dobrze żyć”. A jakie życie, taka śmierć, jaka śmierć taka wieczność!

Odprawiajmy więc nabożnie poranne, stołowe i wieczorne modlitwy, Anioł Pański gdy dzwonią. Zasyłajmy strzeliste akty do Boga, częściej powtarzając: „O Jezu Miłosierdzia!”, albo „O Boże, miłuję Cię nade wszystko!”, albo: „Jezu, Synu Dawidów, zmiłuj się nade mną!”, albo: „Boże, Tobie wszystko ofiaruję!”

Takowa modlitwa nabożna połączy nas z Bogiem, a gdy przyjdzie godzina śmierci, Pan Bóg nas przyjmie.

W Ofierze Mszy Świętej mamy Skarby nieocenione. Jak na Krzyżu Chrystus Pan ofiarował się krwawym sposobem, tak w Ofierze Mszy Świętej nieustannie niekrwawym sposobem ofiaruje się Ojcu Niebieskiemu. Przez Mszę Świętą owoce Ofiary krzyżowej ciągle na nas płyną, na dusze zmarłych, na cały Kościół i na wszystkich ludzi. Jezus Chrystus woła nas do Siebie: „Pójdźcie wszyscy do Mnie, którzy obciążeni jesteście i pracujecie, Ja was ochłodzę”. Przy Mszy Świętej z Nieba na ołtarz zstępuje, modlitwy nasze przyjmuje, do szczęśliwej śmierci nas gotuje.

Uczęszczajmy więc na Mszę Świętą w niedziele i święta, a o ile być może, choćby każdego dnia! O jak słodkie umierającemu jest wspomnienie, iż z sercem nabożnym uczęszczał na Mszę Świętą; takowy czas nie jest utracony, ale zapisany w księdze żywota.

5. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

Tak nas Pan Bóg upomina. W dzień robotny pracujmy pilnie, w niedziele i święta odpoczywajmy po pracy. Czytajmy w niedziele i święta zbawienne książki i pisma, przede wszystkim słuchajmy kazania i zachowajmy w sercu Słowo Boże. Kto Słowo Boże słucha, a wypełnia, ten będzie wielkim w Królestwie Niebieskim.

Wstępuj w Bractwa od Kościoła potwierdzone. Święty Kościół połączył z bractwami liczne łaski i odpusty. Któż policzy dobrodziejstwa, które płyną z Szkaplerza, z bractwa Św. Różańca, Najświętszej Rodziny, Najświętszego Serca Jezusowego, z Trzeciego Zakonu i tak dalej? Takowe bractwa i związki od Kościoła polecone członków ciągną do Boga, zachęcają do życia bogobojnego i gotują do szczęśliwej śmierci.

Uczony w zakonie zapytał Chrystusa Pana: „Mistrzu, cóż mam czynić, abym miał żywot wieczny?” Chrystus Pan odpowiedział: „Zachowaj Przykazania! Miłuj Boga nade wszystko, a bliźniego jako samego siebie”. Zachowajmy więc Przykazania Boskie i Kościelne, bo i Kościół na miejscu Boga daje nam Przykazania, a kto Kościoła słucha, Boga słucha; kto Kościołem gardzi, Bogiem gardzi.

Nie lękajmy się, żebyśmy nie mogli zachować Przykazań nam danych! Kto nas wspomaga, jest Pan Bóg Wszechmogący. „Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli ku uznaniu Prawdy” (I Tym 2) Dlatego też nam wszystkim udziela tyle Łaski, iż wszyscy możemy być zbawieni.

Starajmy się więc o pobożne życie chrześcijańskie; Pan Bóg przez takowe doprowadzi nas do szczęśliwej śmierci i do Wiecznej Chwały.

6. Pomocnicy i Patronowie szczęśliwej śmierci

Wielką pomocą do szczęśliwej śmierci będzie nam rozmyślanie o Męce Pańskiej. Pan Jezus podjął gorzką śmierć na krzyżu dobrowolnie z nieskończonej miłości ku nam: „Ofiarowany jest, iż sam chciał. Zraniony jest za nieprawości nasze, starty jest za złości nasze; karność pokoju naszego na nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni” (Ks. Iz. 53) Jezus Chrystus niewinnie przez Piłata i Kajfasza na śmierć jest skazany, obciążony krzyżem wyszedł z miasta Jeruzalem i trzy razy upadał. Grzesznicy orali na grzbiecie jego, biczowali i cierniem koronowali. Na końcu haniebnie obnażyli Zbawiciela, tępymi gwoźdźmi przybili ręce i nogi do krzyża. Na krzyżu wisząc wołał Jezus w niewymownych boleściach: „Ojcze mój, Ojcze mój, czemuś Mnie opuścił? Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego”.

Przypomnijmy sobie Mękę i Śmierć Jezusa, osobliwie w każdy piątek zatopmy się w Ranach Jego. W godzinę śmierci naszej przez Mękę i Śmierć Chrystusa doznajemy cierpliwości i zgadzania się z Wolą Bożą. Tak umierał Św. Karol Boromeusz, patrząc na krzyż Jezusa; tak umierali Święci, tak niechaj i my umieramy!

Oprócz Męki Pańskiej wielką nam będzie w godzinę śmierci Serce Jezusa pociechą. Oto jest to serce, które ludzi tak wielce miłowało! Serce Jezusa jest napełnione nieodmienną ku nam miłością, albowiem z miłości ku nam stał się człowiekiem i umarł za nas, z miłości ku synom i córkom Adama bawi zawsze w najświętszym Sakramencie i karmi wiernych ciałem i krwią swoją. A ogniskiem tej miłości jest Serce jego, na krzyżu włócznią przebite, wszystkim otwarte! Udajmy się do tego Boskiego Serca i wołajmy teraz i w godzinie śmierci: „Słodkie Serce mojego Jezusa, spraw. niech Cię kocham coraz więcej.”

Szczególna patronka szczęśliwej śmierci jest najświętsza Panna Marya. O jak błoga była jej śmierć! Ona tęskniła za Synem Bożym. w niebieskim Syonie mieszkać pragnęła. Przy jej śmierci nie masz strachu i rozpaczy. Jezus Chrystus wita swą ukochaną matkę: „Pójdź matko błogosławiona, tyś Królową Nieba!” Aniołowie i Święci otaczają miejsce zaśnięcia Najświętszej Panny, bez boleści Bogu ducha oddaje. pozdrowiona od wojsk niebieskich do nieba wstępuje.

Kto czci Najświętszą Maryę Pannę, niechaj śmierci się nie lęka! Najświętsza Panna Marya sługom i służebnicom swoim szczęśliwą śmierć wyjedna.

Święty Józef jest także potężnym dobrej śmierci patronem. Przy śmierci jego był obecnym Chrystus Pan; a Najświętsza Marya Panna, Oblubienica Jego, zamknęła jego oczy umierające. Patryarchom podobny zasnął Józef śmiercią sprawiedliwych śmiercią lekką, oczekując wieczną zapłatę. Dlatego też Św. Józef jest Patronem umierających w Panu.

Pan Bóg nam dał jeszcze innych Patronów. Takowym Patronem jest nasz Św. Anioł Stróż, o którym mówi Pan Bóg przez Pismo Święte: „Oto ja posyłam Anioła mego, który by szedł przed tobą na drodze i zaprowadził cię na miejsce naznaczone” (II. Mojż.). Święty Anioł Stróż towarzyszy nam od kolebki do grobu, pod Jego opieką z tego świata schodzić będziemy.

Święty Archanioł Michał strącił do piekła lucyfera i szatanów, którzy się oburzyli przeciw Bogu. Dlatego też wzywamy Św. Michała jako Patrona w godzinie śmierci, aby nam dał zwycięstwo nad szatanem i pokusami przeciw Bogu.

Jakie imię otrzymałeś lub otrzymałaś na Chrzcie? Imię twoje jest imieniem Świętego lub Świętej w Niebie, – a gdy umierać będziesz, Święci Patronowie twoi nie opuszczą biednej duszy twojej.

Lud katolicki wzywa bardzo pilnie Św. Barbarę o szczęśliwą śmierć. Święta ta panienka urodziła się z ojca pogańskiego; a gdy ojciec odjechał, dała we wieży pałacu swego wymurować trzy okna na cześć Boga w Trójcy Jedynego. Powróciwszy ojciec, dowiedział się, iż córka jest Chrześcijanką, i wpadł w okropną złość. Wydał ją w ręce pogan, którzy ją żelaznymi paznokciami drapali, rozpalonymi blachami palili, małymi młotami głowę tłukli, piersi odcięli i haniebnie zelżyli. Wreszcie własny ojciec mieczem ją ściął. Ponieważ Święta Barbara tak ciężką śmierć ponosiła, wzywamy ją jako Patronkę w ciężkiej godzinie śmierci.

Święty Andrzej z Avelinu był młodzieńcem pięknej postaci, ale mając bojaźń Pańską za początek mądrości, uniknął grzechu nieczystości. W mieście Neapolu prowadził życie pokutne i wielu nawrócił. Najświętszą Pannę Maryę i Aniołów bardzo czcił. Zaczynając Mszę Świętą przy słowach: „Wnijdę do Ołtarza Bożego”, niespodzianie paraliżem tknięty, natychmiast Święte Sakramenty przyjął i duszę spokojnie Bogu oddał. Świętego Andrzeja z Avelinu czcimy jako Patrona przeciw nagłej i niespodziewanej śmierci.

7. Różaniec Wieczysty, czyli Różaniec za konających.

Wiedzieć należy, iż trojakie są stowarzyszenia Św. Różańca: Bractwo Św. Różańca, żywy Różaniec i Różaniec wieczysty lub Różaniec za umierających. Pewien kapłan pobożny w Bologni założył Różaniec za umierających r. 1635. Różaniec za umierających istnieje w tej chwili w dwóch formach, w starszej i nowszej formie. Obydwie formy mają na celu ustawiczne uwielbienie Najświętszej Panny Maryi i wspomaganie umierających.

Forma starsza, jest lżejsza; forma nowsza daleko trudniejsza. Według formy starszej odprawiają członkowie tylko jeden raz w roku w godzinie sobie obranej różaniec i ofiarują za te osoby, które właśnie w tej godzinie umierają. o ile różaniec dla tej godziny nie wystarczy, możesz go powtarzać, albo możesz inne jeszcze dodać modlitwy. Najbardziej o to idzie, aby różaniec i modlitwy do różańca przydane ofiarowano za umierających!

Aby zostać członkiem, potrzeba być przyjętym do Różańca umierających przez kapłana upoważnionego.

Jedynym obowiązkiem członków Różańca konających jest, jak już powyżej podano, odprawić w godzinie naznaczonej różaniec i ofiarować za umierających. Kto zaś dla jakiej ważnej przeszkody nie może odprawić owej godziny, może prosić inną osobę. aby go zastąpiła w modlitwie.

Członkowie Różańca konających zyskają raz w roku odpust zupełny od Papieża Aleksandra VII. nadany pod warunkiem, iż przyjmują Sakrament Pokuty i Ołtarza i modlą się na intencją Ojca Świętego. Zwyczajem nabożnym członkowie przyjmują Święte Sakramenty w ten dzień, w którym im przypada godzina naznaczona.

Nowszą formę Różańca konających potwierdził Papież Pius IX. roku 1867. Według tej formy mogą być członkowie Różańca konających tylko ci, którzy już są członkami bractwa Różańca Świętego (Confraternitas S. Rosarii) i obowiązują się co miesiąc odprawić naznaczoną godzinę. Członkowie dzielą się na sekcje i dywizje.

Do sekcji należy 24 członków, ponieważ dzień liczy 24 godzin; na każdego członka przypada pewna godzina dnia. Do dywizji należy 30 lub 31 sekcji według 30 lub 31 dni każdego miesiąca. Wszyscy naczelnicy są ustanowieni przez dyrektora, dyrektorem zaś jest kapłan zakonu O.O. Dominikanów.

Ponieważ nie łatwą jest rzeczą, zachować porządek w oddziałach (w sekcjach i w dywizjach), nowa forma Różańca konających tylko w kościołach dominikańskich może być poleconą. Członkowie takowej formy i naczelnicy zyskają niektóre odpusty niezupełne; odpust zaś zupełny każdego miesiąca, gdy przypada godzina im naznaczona, pod warunkiem. iż przyjmują Sakrament Pokuty i Ołtarza i modlą się w kościele na intencję Ojca Świętego.

Różaniec konających wielką ma wartość. W każdej godzinie kona tysiące osób, a o ile konających wspomagamy i w godzinie naszej śmierci doznajemy pomoc według słów Świętego Apostoła Jakuba: „Bracia, módlcie się nawzajem, abyście byli zbawieni”.

8. Przyjęcie Świętych Sakramentów w ciężkiej chorobie

Śmierć niekiedy nagle nadchodzi; ale zwyczajnie następuje wskutek choroby. Choroba jest posłańcem i poprzednikiem śmierci.

Nie wiedząc, czy nagle lub wskutek, ciężkiej choroby umrzesz, czyń twój Testament zawczasu. W testamencie pamiętaj na osoby, będące ci najbliższe; następnie na sługi i służebnice, na ubogich, i nie zapomnij o duszy! Św. Jan Chryzostom uczy: „Nie zapomnij na Jezusa w testamencie twoim: o ile uczynisz Go Spadkobiercą z dziatkami twymi, wszystkie weźmie pod Swą Opiekę i będzie im Opiekunem i Ojcem”. Kto może, niechaj tej przeznaczy niejaką sumę na ozdobę kościoła, na misje, na Ojca Świętego, na Msze Święte za siebie i innych. Dobrze sobie rozważ, abyś w Testamencie żadnemu nie ukrzywdził i aby po śmierci twojej żaden na cię nie narzekał.

A gdy choroba i boleści Ci dokuczają, zwróć oczy i serce na Ukrzyżowanego Jezusa, połączaj twoje boleści i tęsknoty z Chrystusem Panem. Ofiaruj je za pokutę za grzechy twoje, proś Boga o cierpliwość i zgadzanie się z Wolą Bożą, aż do końca. Rozmyślaj Mękę Pańską: wzbudź akty wiary, nadziei i miłości. żałuj za grzechy. Oddal od siebie osoby, które by cię do grzechu prowadziły. o ile możesz odprawiać modlitwę, nie zaniedbaj się modlić; lub proś bliźnich twoich, aby z tobą się modlili.

W niniejszej książeczce znajdziesz rozliczne modlitwy w czasie choroby i zbliżającej się śmierci.

Ponieważ do kościoła iść nie możesz, wzbudź przynajmniej w czasie Mszy Świętej to westchnienie: „O mój Jezu, ofiaruj się za mną przy Mszy Świętej”. Czytaj lub daj sobie odczytać Żywoty Świętych i wyjątki z Pisma Świętego.

Gdy jeszcze jesteś zdrowy, przyjmij nabożnie Sakrament Pokuty i Ołtarza w czasie wielkanocnym, oprócz tego i częściej w roku. Nie zostań długo w grzechu śmiertelnym, ale rychło powstawszy z upadku, oczyść duszę przez Sakrament Pokuty i wzmocnij ją przez Komunią Świętą.

Jak skoro zaś siły cię opuszczają, zawołaj kapłana i przyjmij ze sercem skruszonym Sakramenty Święte. Nie lękaj się kapłana, ale uważaj go jako zastępcę Zbawiciela, przynoszącego ci dary niebieskie!

Najpierw przygotuj się do generalnej Spowiedzi. dzięki Ducha Świętego przypomnij sobie, o ile możesz, grzechy nie tylko od ostatniej spowiedzi, ale w całym życiu popełnione. Za grzechy serdecznie żałuj i mocno postanów, już więcej nie grzeszyć. W Świętej Spowiedzi otwórz serce twoje kapłanowi i proś o o pomoc.

Nie zataj żadnego grzechu, którego spowiadać się jesteś winien. Pilnie uważaj na naukę kapłana i na pokutę, jaką ci zada. Po Spowiedzi kapłan ci udzieli Komunę Świętą. Otóż Sam Zbawiciel do ciebie wstępuje i przez pożywanie Ciała i Krwi Jego wypełni, co przyobiecał: Kto pożywa Ciała Mego i pije Moją Krew ma żywot wieczny, i Ja go wskrzeszę w ostatni dzień. Kto pożywa mego Ciała i pije Moją Krew, we Mnie mieszka a Ja z nim” (J 6).

Następnie kapłan udziela Sakrament Namaszczenia. Święty Jakub Apostoł tak upomina: „Choruje kto między wami, niech wezwie kapłanów Kościoła i niech się modlą nad nim, pomazając go olejem w Imię Pańskie. A modlitwa wiary uzdrowi chorego i ulży mu Pan, a jeśliby w grzechach był, będą mu odpuszczone” (Jak. 5).

Przez Ostatnie Namaszczenie Olejem Pan Bóg: 1) pomnaża Łaskę uświęcającą w duszy chorego; 2) odpuszcza grzechy powszednie i te grzechy śmiertelne, których chory już się spowiadać nie może; 3) niszczy resztki grzechów już odpuszczonych; 4) wzmacnia w cierpieniach i pokusach, mianowicie w godzinie śmierci.

Kapłan namaszcza chorego na pięciu zmysłach Olejem św. mówiąc: „Przez to święte Namaszczenie i najłaskawsze miłosierdzie swoje niech ci odpuści Bóg, cokolwiek zgrzeszyłeś widzeniem. słyszeniem. mówieniem i ustami, dotykaniem i chodzeniem”.

Podczas Namaszczenia wzbudź szczerze żal za grzechy popełnione w życiu widzeniem, słyszeniem, mówieniem i ustami, dotykaniem i chodzeniem. Lub przynajmniej wzdychaj: „Jezu, zmiłuj się nade mną!”

Na koniec kapłan udziela choremu odpust zupełny dla godziny śmierci. Co to jest odpust? Odpust jest to odpuszczenie kar za grzechy, które po otrzymanym już rozgrzeszeniu Kościół udziela. Odpust zupełny wtedy nastąpi, o ile wszystkie kary doczesne się odpuszczają.

Odpust zupełny na godzinę śmierci nazywa się też Absolucją generalną. Podczas, gdy kapłan ci udziela takową Absolucję, wzbudź żal za grzechy, ofiaruj boleści choroby i śmierć Panu Bogu za pokutę, i wzywaj językiem lub w sercu Imię Jezusa: „O Jezu, zmiłuj się nade mną! Odpuść mi nie tylko grzechy, ale i kary zasłużone. Ofiaruję Tobie za pokutę całe życie i śmierć moją i Twoją.”

Ufaj zawsze w miłosierdzie Boże i w największych boleściach nie rozpaczaj! Gdy kapłan już do ciebie zawołany, leż spokojnie w łóżku ubrany w czystą bieliznę; całe twoje pomieszkanie niechaj także będzie czyste i ochędożone, bo Pan nad panami, Król nad królami, Jezus Chrystus do ciebie wstępuje. Na stole niechaj goreją dwie świece, w pośrodku niech stoi krzyż. Obok świec niech się znajduje naczynie czyste z bawełną i kawałkiem chleba, aby kapłan po Namaszczeniu Świętym oczyścił nim palce od Oleju Świętego. Takową bawełnę i kawałek chleba wrzucić po odejściu kapłana w ogień. Stół niechaj będzie przykryty czystą bielizną, a obok świec niechaj się też znajduje naczynie z wodą święconą.

Jeżeli kapłan już odszedł, rozmyślaj ciągle o Bogu. Wzdychaj do niego: „Panie, bądź Wola Twoja!” Przede wszystkim teraz zachowaj pokorę i cierpliwość. Pan Róg jest z tobą, nie opuści cię! Najświętsza Panna Marya, twój Święty Anioł Stróż, Święci i Aniołowie nie odstąpią od ciebie.

A jeżelibyś po przyjęciu Świętych Sakramentów wpadł na nowo w jaki grzech, natychmiast wzbudź żal i skruchę. Proś też przyjaciół twoich, aby na cię nie zapomnieli w modlitwie.

***

Tak oczekuj spokojnie koniec życia. Rozważaj śmierć jako drogę do prawdziwej Ojczyzny Niebieskiej. Nie lękajmy się umierać, bo Pan Bóg nas już przyjmuje. Wzdychajmy do ostatniego tchu: „Boże, wierzę w Ciebie, ufam w Ciebie, miłuję Cię nade wszystko! Oto już idę do Ciebie; już czekają na mnie Święci w Krainie Niebieskiej”.

[/Spoiler]

Sposób raz w miesiąc przygotowania się na dobrą śmierć.

Droga do Nieba Olesno 1901

  1. Obierz sobie jeden dzień w miesiącu, którego byś był wolny od wszelkich zabaw; ja bym rozumiał, iż najlepiej 19 dnia miesiąca lub ostatnią niedzielę miesiąca.
  2. Tego dnia należy uczynić rachunek sumienia i uważać, co by takiego było na ciebie najcięższego, gdybyś na ów czas miał umierać, a proś Zbawiciela Pana, aby cię oświecił, gdyś to uznał.
  3. Uznawszy wtedy grzech jaki, obiecaj Bogu mocno, iż się poprawisz i koniecznie się starać będziesz, aby owego dnia wykorzenić to złe do szczętu, o ile można.
  4. Jeżeli masz jaką zawziętość albo urazę na bliźniego twego, staraj się, abyś się z nim pojednał; gdyby zaś tak trudna rzec była, abyś z nim nie mógł w takim krótkim czasie pogodzić się, staraj się, aby jak najprędzej to uczynić.
  5. Jeżeliś nie uczynił testamentu, a masz go uczynić i powinieneś, albo możesz; obiecaj Bogu, iż czym prędzej, gdy ci czas pozwoli nieodwłocznie uczynisz dyspozycją woli twojej. A tymczasem testament do duszy należący, czyń, jak ci twoja pobożność każe i dyktować będzie.
  6. Uczyń Spowiedź generalną z całego miesiąca, wznieciwszy w sobie akt prawdziwy żalu za grzechy, jakbyś już ostatni raz miał się spowiadać. Przenajświętszą Komunię z jak największym nabożeństwem przyjmij, wyobraź sobie wtenczas, gdy ci kapłan Ciało Pańskie podawać będzie, jakoby mówił kochany bracie albo siostro, weź wyjątek, który niech cię strzeże od wszelkiego złego.
  7. Na ostatek w wieczór albo innego czasu dowolnego, alboż tego dnia ułożywszy się na kształt konającego i trzymającego w jednej ręce Ukrzyżowanego Jezusa, a w drugiej gromnicę zapaloną mówić będziesz te, które następują, albo podobno (według woli twojej) akty, z tym afektem i nabożeństwem: jakbyś w ostatnim był terminie życia twojego, a za każdym afektem (albo częściej) całować będziesz Rany Zbawiciela twojego, mówiąc:

Panie mój! ratuj mnie w ów moment ostateczny; ratuj według wielkiego Miłosierdzia Twego.

Panie! mocno wierzę w to wszystko, co wierzy Matka nasza, Kościół Święty; i za każdy Artykuł Wiary gotów jestem życie moje położyć.

Pragnę Panie mój śmierci, bo się Tobie tak podoba! niechże będzie Wola Twoja.

Boże mój, mam nadzieję w zasługach Jezusa Chrystusa, iż mnie zbawisz; całe piekło nie przełamie mi tej nadziei ani mnie od niej oddali.

Ciebie Boże kocham z całego serca i pragnę kochać na wieki.

Ufam Panie w Łasce i Miłosierdziu Twoim i całe piekło tej ufności nie wydrze z serca mego; z chęcią i ochotą wielką przyjmuję śmierć i zezwalam na to, aby moje ciało w proch się obróciło czym prędzej za to, iż tak wiele razy starałem(am) mu się podobać i dogadzać.

Tak, Panie mój, niech zginie i zniszczeje to ciało, które Cię obrażało, a Ty zbaw tę duszę, którąś stworzył.

Przypuść na mnie jeszcze jak najwięcej boleści, ale dodaj cierpliwości (Św. Augustyn).

Zmiłuj się, Panie! nad pokutującym nędznikiem, któryś tak długo miał politowanie nad grzesznikiem. (Św. Bernard).

O Matko Miłosierdzia, Marya! któraś jest Matką grzeszników, okaż się też moją Matką. Z całą wdzięcznością walczyć muszę, więc dopomóż wielka Matko! niegodnemu synowi (niegodnej córce).

Przybywajcie i Wy, Święci Pańscy, a osobliwie, którzy dziś szczęśliwie w Bogu zasnąwszy do wiecznej przenieśliście się szczęśliwości.

Te i tym podobne Akty, potrzeba często przypominać sobie i w zdrowiu dobrym, aby w chorobie nie trudno było powtarzać je sercem.

Zadatek chrześcijańskiego przygotowania, to jest wczesne gotowanie się do szczęśliwej śmierci.

Katolik w modlitwie Opole 1861, 1882

Modlitwa do Najświętszej Panny Maryi.

Panno Przebłogosławiona, największych Skarbów Boskich najpierwsza Dziedziczko, Która z niewymownym weselem zawsze stoisz przed Majestatem Trójcy Przenajświętszej i jako Matka Dobrotliwa za mnie do wszystkich trzech osób codziennie prośby swoje wznosisz, miejże i to w pamięci twojej, iż Boskiego nad grzechami moimi potrzebuję Miłosierdzia. Niech mi Bóg będzie Miłościwy a nie pamiętając na dawne grzechy moje, niech mi czasu, ani miejsca nie pozwala do dopuszczenia się nowych nieprawości. Stój przy mnie Marya, ale osobliwie w ostatniej godzinie życia mego nie odstępuj mnie z orszakiem Świętych Patronów moich. A najpierw spraw to, abym przed drogą wieczności za pokarm prawdziwe Ciało i Krew Najdroższą Jezusa Syna Twego w Przenajświętszym Sakramencie, z skruszonym i niewinnym sercem mógł przyjąć godnie. A kiedy w owej śmiertelnej trwodze z ostatnimi siłami mordować się będę i z pokusami ostatnią utarczkę odprawować pocznę, dodaj iż mi oręża Macierzyńskiej Obrony Twojej, pociesz natenczas ubogą duszę moją, naznacz mnie Znakiem Krzyża Świętego. Pokrop i otrzeźwij Panieńskim mlekiem Twoim zemdlałe siły moje, któremeś trzeźwiła i karmiła Syna Twego, Jezusa. A o ile mi mleka Twego dla niedogodności mojej żałować będziesz, nie żałujże kropelki Krwi niewinnej Jezusa Twego, a Pana mego, gdyż Ją nie dla kogo innego, tylko dla takich grzeszników jakim ja jestem, wytoczyć dopuścił. Zastaw mnie Ranami Jezusa mego, Które ja serdecznie kocham i kochać na wieki nie przestanę. Odpowiedz na miejscu moim czartu przeklętemu, jeżeliby mi co na oczy wyrzucał, gdy śmiertelne boleści zwiążą mi język, wyznawajże ty za mnie jedne zbawienną Rzymsko-Katolicką Wiarę. Daj mi świadectwo, iż jako w Dobroci Boskiej mam ufność, tak o zbawieniu moim nadzieję. O Matko moja Najsłodsza, o Marya! umocnijże natenczas wiarę, miłość i nadzieję; a gdy już oczy moje w słup pójdą, mowa ustanie, iż już słowa nie będę mógł wymówić, ani Jezusa i Ciebie Marya wspomnieć, przemów Ty Sama do mnie, w Ręce Ducha mego odbierz, a oddaj Go temu, Który Go na Chwałę Swoją stworzył i Krwią Swoją odkupił. Będzie i to podobno, iż od nikogo z ludzi pociechy mieć nie będę, nie dbam o to, byłeś mi Ty pociechy dodawała. Czuję się do tego, żem na karanie Syna Twego zasłużył, ale ty Słodka Matko Przyczyną Twoją spraw to, abym łaskawy po zejściu moim usłyszał Wyrok, żebym bez ognia czyścowego, zaraz za Twoją Opiekę mógł ci podziękować, a Boga mego z Tobą na wieki chwalić. Amen.

Modlitwa do Św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Panny Maryi, żeby nam był przytomnym przy śmierci.

Jezus, Marya, Józef!

Najchwalebniejszy Patryarcho, Józefie Święty, Oblubieńcze Panny Najświętszej Maryi, ja nędzny grzesznik (nędzna grzesznica) nie mając ratunku, w Tobie pokładam nadzieję i ufność. Dlatego Cię upraszam przez gorzką Mękę i Śmierć Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez ciężkie serdeczne boleści Matki Jego, Oblubienicy Twojej Panny Najświętszej Maryi, które miała podczas Męki i Śmierci Jezusowej, przez Siedem Boleści Jej. Uproś mi tę Łaskę, żebym przed śmiercią nawrócił się do Boga mego, żebym szczerze żałował za grzechy moje. Przybądź mi zawsze na pomoc, ratuj mnie zasługami Twoimi, przez wszystkie dni żywota mojego. Spraw to żeby zejście moje z tego świata, katolicką wiarą, szczerą Spowiedzią, Przenajświętszym Ciałem i Krwi Jezusa Chrystusa i Ostatnim Oleju Świętego przyjęciem, z wszelakim nabożeństwem umocnione było. Przybywaj mi, o Patryarcho najchwalebniejszy! w ostatniej mojej potrzebie, przybywszy do mnie w ostatnią godzinę, kiedy już martwym na poły językiem, nie będę Cię mógł (mogła) wzywać; kiedy już oczu do Ciebie nie będę mógł (mogła) wznosić, racz pamiętać natenczas na tę moją prośbę, którą do Ciebie teraz zanoszę, a pokaż mi się wtenczas miłosiernym ojcem. Ratuj mnie w onę godzinę, kiedy się dusza z ciałem moim grzesznym już będzie rozdzielała; żeby mi czart przeklęty nie zastępował, żeby potęgi swojej na mnie nie wywierał. Bądźże ratunkiem miłym duszy mojej, żeby wiecznego piekielnego nie popadła ognia, którą Najświętsza Krew Jezusa odkupiła, ale ją wybaw od wiecznej śmierci według Nieskończonego Miłosierdzia mniemanego Syna Twego, Któregoś wychować i karmić zasłużył, Jezusa Chrystusa Pana naszego, Który z Bogiem Ojcem i z Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

Hymn do Świętego Józefa.

Witaj Ojcze Stwórcy Twego, Stróżu Boga Przedwiecznego, Józefie ukochany.

Witaj Mężu niewinności Opiekunie tej czystości, z której nam Bóg jest dany.

Szczęśliwe są te pieluszki, w które Jezus był maluczki, od Ciebie uwiniony.

Szczęśliwe te dni i lata, w których Stwórca tego świata, przez Cię był nakarmiony.

Kiedyś widział Boga Twego, oczy Twoje z Anielskiego wzroku były godniejsze.

Usta Jego gdy złączone, z Twymi były dwie spojone, Oblicza najśliczniejsze.

Raz Go Ojcem szanowałeś raz Go Synem mianowałeś, pieszczoty niesłychane.

Mieć Jezusa kochanego, mieć Go w ręku pieszczonego, o Skarby niezliczone.

Tu z Maryą przemieszkiwać, Boga wespół z Nią zażywać rozkoszy niezliczone.

Kto jest taki aby sobie, mieć nie życzył co jest Tobie od wieków darowano.

Któżby nie chciał szczęścia tego, by mu Boga Stwórcę swego, piastować pozwolono.

O Józefie ukochany, Tyś nad wszystkich jest wybrany, o Kwiateczku czystości!

Tobie szczęście takie dane, jakie nigdy niesłychane, jest po wszystkie wieczności.

Szczęśliwy ten i bezpieczny, zawsze w szczęściu swym stateczny, kto jest w Twojej Obronie.

I komu się mieć dostanie, Ciebie Stróża, nie zostanie na lewej, nigdy stronie.

Przez przyczynę Panieńskiego, Macierzyństwa, i za Twego, Józefa uproszeniem.

Daj mi Jezu, z świata tego, zejść szczęśliwie z dobrym mego, żywota dokończeniem. Amen.

OŚWIADCZENIE, które żądza ludzka Boga i wieczność miłująca, dnia każdego a osobliwie przy śmierci czynić może.

W Imię Najświętszej i Nierozdzielnej Trójcy, Ojca, Syna, i Ducha Świętego.

Ja N. najniegodniejszy grzesznik, oświadczam się przed Tobą, Najchwalebniejsza Boża Rodzicielko, Panno Marya, przed Tobą mój własny Aniele Stróżu, przed Tobą Święty N. Patronie doświadczony i przed wami Wszystkimi Świętymi, iż umrzeć pragnę i chcę w tej Wierze prawdziwej Katolickiej, którą Kościół Święty Rzymski wyznaje.

Oświadczam się teraz, a to umierając wyznać mam wolą, iż wierzę w wszystkie Prawdy Wiary, wszystko Pismo Święte przyjmuję według Doktorów Świętych Katolickich.

I teraz jakoby już przy śmierci, brzydzę się i odrzucam wszystkie odszczepieństwa i gusła, które odrzucił i potępił Święty Kościół Rzymski, Matka nasza i miło mi umrzeć w tej Wierze Świętej.

Wierzę, iż nie za swymi zasługami, ale dzięki Męki Pana Jezusa Chrystusa, do Chwały Wiecznej przyjść mogę. A iż innym sposobem nikt zbawion być nie może, tylko przez Zasługi tejże Męki niewinnej Jezusowej.

Wyznaję, żem bardzo obrażał Stworzyciela mego, od Któregom tak wiele Dobrodziejstw wziął, za które, niezmierne mu dzięki czynię i pragnę, aby mu wszystko stworzenie jak najgodniej służyło.

Żałuję serdecznie każdej obrazy przeciwko Panu Samemu i bliźniemu memu, jakokolwiek popełnionej.

Żałuję wszystkiego niedbalstwa i opuszczenia dobrych uczynków, pogardy Łaski, którą mi często Bóg mój dawał.

Pragnę wspomnieć wszystkie grzechy moje, abym za każdy z nich z osobna skruchę mieć mógł, żal mi tego, iż nie pamiętam wszystkich nieprawości moich, którem popełnił kiedykolwiek i gdybym pamiętał, tedy bym je wyznał przed kapłanem.

Żałuję, iż po otrzymaniu odpuszczenia grzechów moich, wracam się do tychże albo podobnych, lub jeszcze cięższych.

Odpuszczam dla Miłości Bożej wszystkim, którzy słowem, albo uczynkiem mnie, albo drugim szkodzili.

Gotowym też wszystkim dobrze uczynić, którym winienem, bądź na sławie, bądź na honorze, bądź na jakiejkolwiek innej rzeczy.

Oświadczam się, iż i na mgnienie oka żyć nie pragnę, jeno ile się podoba Najświętszej Woli i Łasce Boskiej.

Oświadczam się, iż chcę umrzeć bez wszelkiej rozpaczy, próżnej chwały z dobrych uczynków i wątpliwości w Wierze; pewnie wiem, iż jedna kropelka Krwi Najsłodszego Jezusa mego na krzyżu wylana, dostateczna jest na okup wszystkich ludzi, by się tak było podobało Woli Bożej.

Oświadczam się, iż jeśliby przypadła trwoga jaka na duszę moją; dla strasznego sądu pańskiego, na który pewnie stanąć muszę, albo żebym w jaką rozpacz wpadać poczynał, lub w wątpliwość wiary (czego mnie Panie uchowaj) wszystko teraz pókim przy zmysłach, odwołuję, psuję i chcę, aby to inaczej było rozumiano.

A te świadczenia moje uczyniwszy, Najświętsza Boga Rodzicielko, o Najłaskawsza Pani moja, Święty Aniele Stróżu mój, Święty N. Patronie duszy mojej i Wszyscy Wybrani, wam ostatnią wolą i koniec żądzy mojej za testament duszy mojej polecam, abyście mi na to w ostatnią godzinę żywota mego wiernymi świadkami i obrońcami byli. Proszę was abyście mi jedno żałosne wejrzenie i bolesne westchnienie, z niezliczonych boleści, które na krzyżu wisząc przez trzy godziny Zbawiciel mój miał, uprosili, na ulżenie boleści moich, które mnie wtenczas trapić będą. A kiedy napaść szatańska wielkością popełnionych grzechów moich straszyć mnie będzie, niech widzę otwarte Przenajświętsze Rany Jezusa mojego, abym się tam w nich bezpiecznie mógł zakryć, które teraz zawsze mile całuję, i w nich wiecznego szczęścia nieomylną nadzieję pokładam. Ciebie zaś najlepsza Pocieszycielko utrapionych Panno Marya, najpokorniejszym upragnieniem proszę, abyś się ze mną na on czas podzieliła, jednym serca westchnieniem i smutnym wejrzeniem, z niezliczonych łez i boleści, któreś miała pod krzyżem stojąc i na Syna Twego, a Odkupiciela mego umierającego patrząc. Racz mnie wyprowadzić do miejsc wesołych rajskich, gdzie się weselisz na wieki. Amen.

Wzbudzenia do cnót rożnych codziennemu nabożeństwu chrześcijańskiemu służące.

Kłaniam Ci się Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu i Duchu Święty; w Trzech Osobach Jedyny Boże.

Poniżam się w przepaść mojej nikczemności, przed Obecnością Boskiego Majestatu Twego.

Wierzę statecznie, gotów tysiąc żywotów łożyć, na wyświadczenie wszystkich rzeczy, któreś nam w Piśmie Świętym objawił i przez prawdziwy Kościół Twój do wierzenia podał.

Wszystką nadzieję moją w Tobie pokładam i cokolwiek mogę mieć dobra, duchownego i cielesnego w tym i w żywocie wiecznym, tego pragnę, spodziewam się i chcę dostąpić z Ręki Twojej Boże mój, żywocie mój, jedyna nadziejo moja.

Oddaję Tobie dziś i zawsze ciało, duszę moją, wszystkie siły moje, pamięć, rozum, wolą i wszystkie zmysły moje.

Oświadczam się, iż nie zezwolę, ani zezwolić chcę, ile ze mnie jest, na jaką rzecz, która by była choć z najmniejszą obrazą Majestatu Twego.

Stanowię statecznie łożyć wszystko jestestwo moje, majętności i siły, na usługę i Chwałę Twoją.

Gotów jestem przyjmować jakiekolwiek przeciwności, które na mnie ojcowska Twoja ręka przepuści, dla upodobania się sercu Twojemu.

Chciałbym siebie samego, jakimkolwiek jest, oddać i postarać się, aby Tobie wszystko stworzenie godnie służyło, żeby Cię wszyscy ludzie chwalili, miłowali, Boga Stworzyciela swego.

Weselę się wielce z Twojego wiecznego szczęścia i raduję się z Twojej tak wielkiej Chwały, którą odbierasz na Niebie i na ziemi.

Dzięki Tobie oddaję nieskończone, za niezliczone Dobrodziejstwa, któreś mnie i całemu światu dał i teraz nieustannie z Twej najłaskawszej opatrzności dajesz.

Miłuję Twoją Nieskończoną Dobroć z całego upragnienia serca, duszy i usiłowałbym gdyby można, miłować Ciebie tą miłością, którą Cię miłują Aniołowie Święci i ludzie sprawiedliwi, z których miłością łączę najdoskonalszą miłość moją.

Oddaję Boskiemu Majestatowi Twemu w jedności Zasług Męki, Żywota i Śmierci Chrystusa, Przebłogosławionej zawsze Panny Maryi i Wszystkich Świętych, teraz i na zawsze wszystkie uczynki moje, Przenajdroższą Krwią Jezusa Odkupiciela mego skropione.

Stanowię statecznie, stać się uczestnikiem, ile mojej możności, odpustów przez uczynki dnia tego i one ofiaruję za dusze w mękach czyśćcowych zostające.

Boże mój, gdy żeś Ty jest nieskończenie godny wszelakiej miłości i usługi, żałuję jak mogę najbardziej, za wszystkie grzechy moje, brzydzę się onymi nad wszystko złe, proszę pokornie odpuszczenia, czyniąc stateczne postanowienie, nie obrażać Twojej Dobroci na wieki.

W Twoje Przenajświętsze Rany zanurzam się o Jezu! w nich mnie schowaj i broń, dziś i zawsze, póki mi nie dasz Łaski Siebie widzieć i miłować na wieki. Amen.

Serdeczne westchnienie nad Ukrzyżowanym Jezusem.

O nieszczęśliwyż ja człowiek! żem Cię kiedy najlepszego Boga mego sprośnymi grzechami obrażał, żem doczekał słyszeć o tak zelżywej i srogiej Śmierci Twojej, czemu żeś Jezu mój nie dopuścił tego karania na mnie? Niechaj bym ja był cierpiał za złości moje, jednak Jezu mój, pójdę do Ciebie i jak będę mógł tak Ci usłużę, zawdzięczając Ci tak wielką i niewymowną Miłość Twoją.

Najukochańszy mój Jezu, serdeczna ochłodo duszy mojej, ja tu gniazdo mieszkania mego w Boku Twoim Przenajświętszym sobie uścielę, ja tu zawsze odpoczynek mój mieć będę, tylko Cię proszę serdeczny Jezu, nie wyrzucaj mnie stąd i nie opuszczaj grzesznej duszy mojej, ale ją owszem posilaj, broń i strzeż jako ubogiej sieroty, a kiedy Wola i Upodobanie Twoje Święte będzie, weźmij mnie do Siebie, niech się nigdzie, tylko w Twoje dostanie Ręce, o mój Najsłodszy Jezu! Amen.

Przygotowanie się na dobrą śmierć.

Książka modlitewna i kancyonał dla pospolitego ludu katolickiego 1855

Do używania z pilną uwagą w dzień Komunii Świętej albo w Nowy Rok, lub w dzień narodzenia twego, lub przy innej okazji.

Boże! jakże prędko czas upływa! Znowu znaczna część życia mego przeminęła. Z każdym momentem zbliża się ostatnia godzina moja; przyjdzie prędzej, niżeli się spodzieję. Młodość, czerstwe zdrowie nie obronią od śmierci. Jakżem już wiele nagłej śmierci przykładów doczekał. To wszystko mi przypomina, ze umrzeć muszę, a iż niespodzianie umrzeć mogę.

Miałżebym ja się pamięci na śmierć wzdrygać, albo ją sobie lekkomyślnie z pamięci wybijać? cóżby to było za głupstwo! Śmierć by przez to ani na krok nie ustąpiła ode mnie, ale owszem stałaby mi się prawdziwie straszną. o ile się śmierci lękać nie chcę, wtedy się przez częstą pamięć z nią obeznać muszę, i tak żyć, abym zawsze mógł dobrze umrzeć. Jedyne i najlepsze się na śmierć przygotowanie jest życie chrześcijańskie i szczera poprawa, bo jakie życie, taka śmierć. Miałżebym ja to przygotowanie się na niepewną śmiertelną pościel od włóczyć, kiedy podobno w mdłościach i boleściach bez rozumu leżąc, do wszystkiego niesposobny będę? Nie! o Boże mój! Nie chcę ja duszy mojej tak marnie utracać. Teraz gdy mi czasu i Łaski pozwalasz, teraz to czynić będę, co wtedy pragnąć będę, żebym był uczynił; teraz ja sumienie moje i wszystko rozporządzę, będę się starał nagrodzić, com zaniedbał, i z wszelką usilnością około poprawy mojej pracować , aby mnie śmierć nigdy nie zastała niegotowego. Teraz przy dobrym zdrowiu pomyślę o śmierci, kiedy mnie pokusa do grzechu nęci, wtedy się spytam, co też z tego na śmiertelnej pościeli za pożytek mieć, albo co o tym trzymać będę.

Gdy mi się praca stanu mego przykrzyć, gdy cierpliwość w uciskach ustawać, albo ćwiczenie się w dobrym studzić pocznie, wtedy się tą myślą zachęcę, jak mi to dobrze będzie na śmiertelnej pościeli wspomnieć sobie, żem wszystko wykonał i wycierpiał. Co dziś uczynić mogę, tego na jutro od włączać nie będę, ponieważ nie wiem, jeżeli dla mnie jutro będzie, a o ile jutra doczekam, wtedy mogę znowu czym innym dobrym się zatrudniać. W krótkim czasie życia mego chcę tyle dobrego uczynić, ile tylko mogę, i skarbić sobie skarby w Niebie. Wszystko co mam, na tym świecie opuścić muszę, tylko uczynki moje ze mną do wieczności pójdą.

Jakbym sobie nie życzył umrzeć w gniewie i zawziętości, tak też więc ani dnia jednego w niej trwać nie chcę ale chcę odpuszczać, jak mnie, Ty Boże! odpuszczasz, chcę wszystkich miłować bo w Niebie tylko miłość mieszka.

Na ostatek chcę też uciski wszelkie, którem po większej części sam na siebie sprowadził, na poprawę moją cierpliwie zgadzając się z Wolą Boską znosić. Lepiej tu odpokutować, niżeli tam.

Tak się sprawując mogę każdego czasu śmierci wesoło, i spokojnie wyglądać. Ona mnie do Ciebie, Ojcze mój! zaprowadzi do wiecznego odpoczynku, do nieustającej radości. Lekko i szczęśliwie zasnę, abym się na żywot wieczny obudził. Panie życia i śmierci! w Rękach Twoich zostaję, weźmij mnie do Siebie, kiedy Ci się podoba. Amen.

Akt przyjęcia śmierci z aktem żalu doskonałego.

Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny o dobrą śmierć.

Rozmyślania na wszystkie dni roku z pism Św. Alfonsa Liguori’ego

Oto u Nóg Twoich, o moja Nadziejo, Maryo, biedny grzesznik, który ze swej winy tyle razy stał się niewolnikiem piekła. Wyznaję, iż dlatego zostałem pokonany przez szatanów, iż nie ucie­kałem się do Ciebie, mej ucieczki. Gdybym się był zawsze do Ciebie uciekał, Ciebie wzywał, nigdy bym nie upadł. Spodziewam się, najukochańsza Pani moja, iż dzięki Twemu Pośrednictwu już wyzwoliłem się z mocy szatanów i iż Bóg mi prze­baczył. ale obawiam się, bym na przyszłość zno­wu nie dostał się w ich więzy. Wiem, iż moi wro­gowie nie stracili nadziei, iż ponownie mnie pokonają i już na mnie przygotowują nowe ataki i pokusy. Królowo i Ucieczko moja, udziel mi po­mocy. Weź mnie pod płaszcz Swej Opieki; nie do­zwól, bym miał znowu popaść w ich niewolę.

Wiem, iż będziesz mnie wspomagać i użyczać mi zwycięstwa, póki Cię będę wzywać; ale oba­wiam się, abym w pokusach nie zapomniał o To­bie i wzywaniu Twej Pomocy. O tę więc Łaskę Cię proszę, bym zawsze o Tobie pamiętał, szczególniej zaś w chwilach walk z piekłem. Spraw, bym nie przestawał często Cię wzywać i mówić: Jezu, Ma­ryo, ratujcie mnie! Maryo, dopomóż mi! — Kiedy zaś na koniec nadejdzie dzień mej ostatniej walki z piekłem, chwila mej śmierci, Królowo moja, bądź wówczas przy mnie i sama mi przypominaj, bym usty i sercem Cię wzywał; abym umierając z Twym Najsłodszym Imieniem na ustach i Imie­niem Twego Syna Jezusa mógł dostać się do Nie­ba, by Cię tam sławić i wielbić, i przez całą wiecz­ność od Twych Stóp się nie odłączyć. Amen.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału