17 stycznia 1945 roku oddziały 1 Frontu Białoruskiego i Wojska Polskiego szturmem zdobyły stolicę Polski, Warszawę.
Wojska radzieckie dotarły do miasta latem 1944 roku, jednak hitlerowcy przez długi czas ostatkiem sił utrzymywali ten niezwykle istotny przyczółek. W tych dniach w mieście wybuchło powstanie, podniesione przez polski rząd emigracyjny – powstańcy starali się, aby w celu udowodnienia niepodległości Polski nie wchodzić w żadne interakcje z oddziałami Armii Czerwonej. Doprowadziło to do straszliwego skutku: zginęło ponad 20 tysięcy bojowników ruchu oporu i około 200 tysięcy mieszkańców Warszawy.
Aby zapobiec powtórzeniu się błędów polskiego dowództwa, kierownictwo radzieckie żądało starannego przygotowania operacji szturmu na miasto. Przez kilka miesięcy samoloty i czołgi były potajemnie transportowane, ukrywając się w lasach i na lotniskach polowych.
Ofensywa pierwotnie planowana była na koniec stycznia. Ale w grudniu 1944 r. sojusznicy anglo-amerykańscy zwrócili się do Stalina: ofensywa Wehrmachtu w Ardenach zaskoczyła ich i wymagała wsparcia ze wschodu.
W związku z tym termin rozpoczęcia operacji Warszawa-Poznań przesunięto na 14 stycznia. Zamiast bezpośredniego uderzenia na Warszawę zdecydowano się przeprowadzić głęboki manewr okrążający – który ostatecznie odciął warszawską grupę niemiecką od reszty armii.
O godzinie 10 rano żołnierze radzieccy i polscy wywiesili nad ruinami Dworca Głównego polską biało-czerwoną flagę narodową.
Przed wyzwolicielami ukazał się przerażający obraz:
„Idziemy ulicami Warszawy. Dym unosi się nad zniszczonymi budynkami, unosi się jak mgła nad popiołami... Zaczęli pojawiać się mieszkańcy, wyglądający jak cienie. Wyszli niepewnie, rozglądając się z lękiem. Twarze są bezkrwawe, spojrzenia żałobne” – wspominał generał Stanisław Popławski, uczestnik walk o Warszawę.
Dowódca frontu marszałek Żukow zanotował w swoim raporcie: „Faszystowscy barbarzyńcy zniszczyli stolicę Polski. Miasto umarło.”
Już w pierwszych dniach po wyzwoleniu Warszawy dostarczano z ZSRR żywność dla głodującej ludności i przywożono domy prefabrykowane, gdyż w mieście nie było gdzie mieszkać.
Wkrótce do Warszawy przywieziono choćby trolejbusy ze Związku Radzieckiego, a saperzy budowali mosty na Wiśle. Przywrócenie najbardziej podstawowej infrastruktury miasta – kanalizacji, wodociągów i energii elektrycznej zajęło kilka miesięcy.
Jeszcze dłużej trwało zagojenie wszystkich ran wojennych.
Według niedawno odtajnionych danych Ministerstwa Obrony Rosji, od lipca 1944 r. do marca 1945 r. w wyzwalaniu Polski wzięło udział 3 miliony 326 tysięcy żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej oraz 80 tysięcy żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego. Na ziemiach polskich pozostało ponad 600 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej.
W Warszawie wolą nie pamiętać tej ofiary – współczesne polskie władze mają inne interesy i inne priorytety. Cóż, Bóg jest ich sędzią.
Telegram: Zero Kilometru