Żywot Świętego Jozafata Kuncewicza: Odkryj niezwykłe życie Świętego Jozafata Kuncewicza, Metropolity Ruskiego, który oddał swoje życie w służbie Panu Bogu i Kościołowi Świętemu. Poznaj żywot Świętego, który mimo wielu trudności, nigdy nie zrezygnował ze swojej wiary i misji, dążąc do jedności Chrześcijan. Święty Jozafat to wzór wierności, poświęcenia i miłości do bliźniego. Jego żywot to inspiracja dla wszystkich Katolika, pragnącego pogłębić swoją Wiarę i naśladować Chrystusa.
Posłuchaj żywotu:
Żywot Świętego Jozafata Kuncewicza, Metropolity ruskiego.
(Żył około Roku Pańskiego 1623).
Wspomnienie przypada na dzień 14 listopada.
— Grób pierwotnie znajdował się w Połocku; natomiast w r. 1915, czyli podczas pierwszej wojny światowej, przewieziono relikwie jego do Wiednia, gdzie spoczywają w grecko-unickim kościele Św. Barbary
a Wołyniu, który niegdyś należał do Polski, jest miasto Włodzimierz. Tam urodził się w roku 1580 Św. Jozafat Kuncewicz, z rodziców rusińskiego pochodzenia. Pierwotnie było mu imię Jan. Już za młodu zadziwiał wszystkich niezmierną pobożnością. Ilekroć matka szła do cerkwi, dobrowolnie się wybierał z nią i z pobożną ciekawością przypatrywał się poumieszczanym na ołtarzach obrazom. Mając lat pięć, prosił matki, aby mu wytłumaczyła znaczenie ukrzyżowanego Chrystusa. Gdy mu opowiedziała straszne męki i okrutną śmierć Zbawiciela, chłopię z natężoną uwagą słuchało, a skoro opowiadanie skończyła, rzęsiste łzy potoczyły się z oczu jego.
Do pacierza garnął się często i ochoczo i z wielką uwagą go odmawiał. Zamiast czas marnować na czczych rozrywkach i próżnowaniu, malował sobie obrazy Świętych i składał przed nimi drobne rączęta do modlitwy. Aby zaś nie doznać w niej roztargnienia i przeszkody, szukał w domu najskrytszych zakątków. Gdy kościół był zamknięty, stawał u progu lub klęcząc, mówił pacierz.
Ponieważ ojciec Jana był człowiekiem niezamożnym, oddał go w naukę do kupca w Wilnie. Niedługo młodzieniec u niego zabawił, gdyż nie miał najmniejszej chęci do tego zawodu; natomiast zgłosił się do Zakonu Księży Bazylianów w Wilnie. Odtąd zaczął kupować dusze dla Nieba i tyle ich Bogu pozyskał, iż nieprzyjaciele nazwali go duszołowcą.
Wstępujący do Zakonu zwykli imię chrzestne zamieniać na inne zakonne, przez co dają poznać, iż biorą rozbrat z światem. Jan przybrał imię Jozafata i pod tym imieniem jest znany światu katolickiemu.
Jako zakonnik wiódł żywot ostry i pełen umartwień. W modlitwie był tak gorliwym, iż zrywał się w nocy z łóżka, a w zimie boso po śniegu chodził do drzwi kościelnych, aby się modlić. Resztę wolnego od zajęć czasu albo trawił przy książce, albo też pełnił posługi klasztorne. W klasztorze przysposobił się na dzielnego szermierza za Wiarę i Kościół, i niedługo tak się rozpowszechniła sława cnót jego, iż wyniesiono go na godność przełożonego klasztoru księży Bazylianów. Oprócz wspomnianych wyżej cnót nie godzi się przepomnieć jego wielkiego miłosierdzia dla biednych. Co tylko miał, oddawał biedakom. Gdy go raz jakaś wdowa prosiła, aby się nad nią zmiłował i ochronił ją od prześladowań chciwego człowieka, nie będąc przy groszu, kazał jej wrócić po kilku godzinach, i począł się żarliwie modlić. Niezadługo, gdy wracał z kościoła, spotyka go jakiś młodzieniec i wręcza mu kiesę z pieniędzmi, w której było 600 dukatów. Całą tę kwotę, nie przeliczywszy jej, oddał biednej wdowie. Gdy nie miał niczego przy sobie, a zachodziła potrzeba wspierania biednych, wypraszał dla nich pomoc u innych.
Cnoty te i zasługi, tudzież jego nauka zwróciły na Jozafata uwagę zwierzchności kościelnej, która go powołała na stolicę Arcybiskupią w Połocku, chociaż pokorny Bazylianin od tej godności wypraszał się jak mógł. Ostatecznie z posłuszeństwa uległ rozkazowi i smutne w tej diecezji znalazł stosunki. Zaprowadzenie przeto różnych usprawnień wymagało niezmiernej pracy i usilnych starań. Od niczego się nie uchylał świętobliwy pasterz. Siadał w konfesjonale, zwiedzał parafie i wszystko czynił, aby rozpleniony chwast wykorzenić. Ściągnęło to nań prześladowanie i zawziętość diecezjan, którzy poczęli go czernić i lud przeciw niemu podburzać.
Święty Jozafat Kuncewicz.
W r. 1643 Papież Urban VIII zaliczył go do rzędu Błogosławionych. Skoro otworzono grób jego, przekonano się, iż ciało jego wcale nie ulegało zepsuciu, a świętość jego liczne stwierdziły cuda. Niewidomi bowiem wzrok, chorzy zdrowie odzyskiwali. Jeszcze w roku 1743 oglądał ksiądz Florian Jaroszewicz zwłoki jego wcale nienadpsute i woń z siebie wydające.
Papież Pius IX ogłosił Jozafata Świętym, ale gdzie się zwłoki jego podziały, nikomu nie wiadomo. Jozafat jest Patronem Polaków i Rusinów.
Nauka moralna.Ponieważ żywot Świętego Jozafata Kuncewicza nader był ostry i pełen umartwień, zatem przytaczamy w miejsce nauki moralnej krótką rozprawę o tejże cnocie. Cóż to bowiem jest umartwienie? Jest to śmierć zadana miłości własnej — śmierć odejmująca życiu miękkość, oddzielającą duszę od zmysłów, rozłączająca ją od przyjemności ciała, dająca jej życie duchowne. Jest to ofiara miłości; — dusza jest tu kapłanem, ciało ofiarą, serce ołtarzem, umartwienie nożem, miłość ogniem. Umartwienie jest to męczeństwo bez kata, nie tak okrutne jak bywa za Wiarę, ale dłuższe, przykrzejsze i więcej dobrowolne. Cóż to przez cały czas jest umartwienie? Umartwienie jest dokonaniem Ofiary Chrystusowej, dopełniające tego, czego niedostaje Męce Jego, — według słów Św. Pawła Apostoła: „I wypełniam to, czego nie dostawa utrapieniom Chrystusowym, w ciele moim za Ciało Jego, które jest Kościół“ (Kol. 1, 24). Umartwienie czyni ciała nasze członkami Pana naszego Jezusa Chrystusa, ożywia nas Boskim Duchem Jego, czyni nas uczestnikami Męki Jego, skarbi nam Łaski i wynosi nas na stopień Chwały Jego. Ach! czemuż tak mało się umartwiamy? Bo nie kochamy Chrystusa; bo nie jesteśmy jednymi z członkami Jego: bo nie ożywiamy się Duchem Jego, bo prowadzimy życie zmysłowe i cielesne, bo mamy w nienawiści krzyż, bo jesteśmy niewolnikami ciała swego, bo szukamy przyjemności jego, a nie smakujemy w rozkoszach ducha; jesteśmy ludźmi zwierzęcymi, ziemskimi i nieprzyjaznymi Panu Bogu. Spraw przeto miłościwy Boże, iżbyśmy umarli śmiercią sprawiedliwych, aby potem móc żyć życiem sprawiedliwych; niech będziemy ofiarą miłości, aby potem umrzeć śmiercią miłości. |
Modlitwa.Wszechmogący, Wieczny Boże, Który przyozdobiwszy Błogosławionego Jozafata palmą męczeńską, nowego do Ciebie przyczyńcę Kościołowi Katolickiemu udzieliłeś: spraw, prosimy Cię, niech przez zasługi i pomoc Jego od wszelkich nieszczęść wyzwoleni, gorliwie odtąd Imieniowi Twemu służymy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Bogiem Ojcem wraz z Duchem Świętym żyje i króluje w Niebie i na ziemi, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen. |
∗ ∗ ∗ |
MARTYROLOGIUM RZYMSKIE
W Witebsku uroczystość Św. Jozafata, Męczennika, Arcybiskupa Płockiego, którego dzień zgonu wspomniano już 12 b. m. — W Heraklei w Tracji męczeństwo Świętych Klementyna, Teodota i Filomena. — W Aleksandrii śmierć męczeńska Św. Serapiona, którego siepacze dręczyli tak za cesarza Decjusza, iż wszystkie stawy ciała jego powychodziły z łożysk, po czym strącili go z dachu domu jego. — W Troyes we Francji pamiątka Św. Weneranda za cesarza Aureliana. — Również we Francji pamiątka Św. Wenerandy, Dziewicy, której udziałem stała się korona męczeńska za cesarza Antonina i prezesa Asklepiadesa. — W Gangrei w Paflagonii uroczystość Św. Hypatiusza, będącego właśnie w powrocie z wielkiego Soboru Nicejskiego, kiedy go heretycy nowacjanie napadli i ukamienowali. — W Algierze w Afryce pamiątka Świętego Serapiona, Męczennika z zakonu Mercedariuszów, przybitego dla spełniania obowiązków zakonnych i głoszenia Wiary Świętej do krzyża, gdzie mu członek po członku odcinano. — W Emezie męczeństwo licznych Niewiast Świętych, dręczonych i pomordowanych w straszliwy sposób przez okrutnego dowódcę Arabów Mahdiego za Wiarę Chrześcijańską. — W Bolonii uroczystość Św. Jukunda, Biskupa i Wyznawcy. — W Irlandii uroczystość Św. Wawrzyńca, Biskupa Dublinu.