Wyobraź sobie chrzest Jezusa.
Stoisz na brzegu rzeki Jordan. Słońce chyli się ku zachodowi, ale jeszcze jest wysoko. Wiatr przyjemnie owiewa twoją twarz. Obok ciebie – na brzegu i w wodzie stoi wiele osób. Oczekują podekscytowani na chrzest – mają świadomość, iż od tego momentu rozpoczną nowe, niesamowite życie.
Nagle widzisz, iż do wody wchodzi mężczyzna. Podąża w kierunku Jana Chrzciciela. Przez chwilę z nim rozmawia, a potem Jan udziela Mu chrztu.
Mężczyzna natychmiast wychodzi z wody, a kiedy się modli, otwiera się niebo i Duch Święty zstępuje na Niego, niby gołębica, a z nieba słychać głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie”.
Czy Jezus musiał przyjąć chrzest? Jest przecież Bogiem.
Ale wchodząc do rzeki Jordan i przyjmując chrzest, uświęcił wodę, którą każdy z nas jest ochrzczony, zatem każdy nowy ochrzczony, zanurza się w wodzie, którą uświęcił Jezus Chrystus. Masz tego świadomość?
https://ziarnko-gorczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=1211